środa, 1 maja 2013

Wszystko zaczyna się układać.

Hej!
Poniżej obiecywana kolejna część opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)


        Dyżur dłużył się Maksowi prawie tak samo jak wtedy, gdy wiedział, że Ala leży w śpiączce, a on nie może być przy niej. Nie było żadnych nagłych przypadków, co sprawiło, że czas płynął bardzo powoli. Minęło dopiero kilka godzin odkąd się rozstał z Alicją, a już zdążył się stęsknić. Ciągle o niej myślał. Zamykał oczy i widział jej roześmianą twarz. Marzył, aby do niej zadzwonić i choć przez chwilę usłyszeć jej głos, ale był środek nocy. Nad ranem usnął na chwilę i został obudzony przez Jivana, który zakomunikował, że jego dyżur dobiegł końca. Maks czym prędzej się zebrał i po kilkunastu minutach był już w samochodzie. Miał jechać do domu, ale wpadł na inny pomysł. Po chwili stał pod kamienicą Alicji z torbą świeżutkich rogali i bukietem kwiatów. Spojrzał na zegarek, aby sprawdzić, czy nie jest zbyt wcześnie i wcisnął dzwonek. Drzwi otworzyła mu Sylwia, która właśnie wychodziła do pracy. Wpuściła go do środka i oddaliła się w kierunku szpitala. Maks wszedł do środka. Szukał Alicji, ale nigdzie jej nie było. Spostrzegł, że w łazience pali się światło. Postanowił zaczekać w kuchni. Wstawił kwiaty do wody i przyszykował śniadanie. Usłyszał, że Ala wychodzi z łazienki. Usiadł przy stole i czekał aż się pojawi. Po chwili weszła owinięta ręcznikiem. Na ramiona opadały jej krople wody z dopiero co umytych włosów. 

Alicja: Co ty tu.. ?

Ala kompletnie się nikogo nie spodziewała. Zawstydziła się, gdy uświadomiła sobie, jak w tej chwili wygląda.

Maks: To tak witasz ukochanego po nocnym dyżurze?

Alicja: Nie powinieneś teraz spać w swoim domu? Zapomniałeś, że wieczorem jesteśmy zaproszeni na kolację do mojego ojca?

Maks: Doskonale pamiętam. Przy Tobie nie odczuwam zmęczenia. Poza tym, gdy zobaczyłem cię w tym ręczniku to już się całkiem rozbudziłem!

Maks podszedł do Ali. Objął rękoma jej twarz i spojrzał głęboko w oczy.

Maks: Tęskniłem.

Przesunął dłonie po jej mokrych włosach i złożył na ustach namiętny pocałunek.

Ja też! - wyszeptała pomiędzy kolejnymi pocałunkami.

Idę się ubrać. - zakomunikowała.

Maks: Dla mnie możesz zostać tak, jak jesteś. Wyglądasz obłędnie!

Alicja: Chciałbyś!

Zjedli wspólnie śniadanie. Alicja opowiedziała mu o wczorajszym wieczorze spędzonym w towarzystwie Sylwii, a Maks zdał jej relację z dyżuru. Po dwóch godzinach Ala przekonała Maksa, aby pojechał do domu się zdrzemnąć. Ustalili, że przyjedzie po nią wieczorem i razem pojadą na kolację do Leona.

 ***

      Ku zdziwieniu Alicji i Maksa, na kolacji u Leona, oprócz Beaty i pani Sabinki, zastali Jivana z Ewą i dziećmi, Elżbietę i Sylwię, a więc wszystkie osoby, które wspierały ich w tak trudnym dla nich czasie. Spotkanie przebiegało w niezwykle miłej atmosferze. Wszyscy rozmawiali, żartowali i świetnie się bawili.

Elżbieta: Ja zawsze wiedziałam, że w Ali jest ogromny potencjał. Pamiętasz?

Leon: Ja też wiedziałem, ale nie chciałem się do tego przyznać.

Elżbieta: No tak, bo baba chirurg..

.. to ani chirurg, ani baba - dodali wszyscy chórem i się roześmiali.

Leon: Teraz już zmieniłem zdanie.

Elżbieta: Coś mi się wydaje, że tylko w stosunku do córki.

Leon: Skoro już o tym mowa, to chciałbym coś powiedzieć.

Wszyscy ucichli i skierowali wzrok na Leona, który wstał, wziął w rękę kieliszek z sokiem wiśniowym i rzekł: Kochani! Chciałbym podziękować Wam wszystkim za wsparcie w tych trudnych dla mnie i Ali chwilach. To było dla nas bardzo ważne. Jeszcze pół roku temu nie miałem pojęcia, że mam drugą córkę. Spadło to na mnie w najmniej odpowiednim momencie. Wiadomość o odzyskaniu córki zderzyła się z informacją o mojej chorobie. Wtedy, kiedy tak bardzo chciałem żyć, aby ją poznać, mogłem to życie stracić. To właśnie ona, moja córka, oddała cząstkę siebie dla całkiem obcego jeszcze wtedy dla niej człowieka. Mało kogo byłoby stać na taki gest. Nawet nie wiem, czy ja sam był potrafił podjąć taką decyzję. 

Leon zwrócił wzrok w kierunku Alicji: Ala! Dziękuję ci za to, co dla mnie.. dla nas zrobiłaś, bo dzięki temu mogliśmy się lepiej poznać. Dzięki temu mamy okazję nadrabiać stracone lata. Dziękuję, że dałaś mi.. dałaś nam szansę, że mnie nie odrzuciłaś. Kiedy dowiedziałem się o komplikacjach podczas twojej operacji, nie potrafiłem sobie wybaczyć, że naraziłem cię na takie niebezpieczeństwo, ale teraz zrozumiałem, że tylko i wyłącznie dzięki tobie jestem teraz tutaj i mogę ci powiedzieć jak bardzo cię kocham, jak bardzo kocham moje obie córki. 

Leon spojrzał na Alicję i na Beatę i podniósł kieliszek wyżej na znak toastu za córki i wspólne spotkanie. Pozostali bili brawo i wypili za ich zdrowie. Alicja zaś podeszła do ojca i mocno go przytulając szepnęła: Ja też cię kocham tato. Leon otarł łzę spływającą po jej policzku. Ala była szczerze wzruszona przemówieniem ojca i całą tą sytuacją. Dotarło do niej, że do tej pory była sama, a teraz odzyskała rodzinę. Jest przy niej ojciec, siostra, przyjaciele i mężczyzna, z którym chce spędzić resztę życia.

***

      Siedzieli tak bardzo długo, ciesząc się tą chwilą. Pierwszy opuścił ich Jivan z rodziną, gdyż dzieci były już bardzo zmęczone oraz Sylwia, która rano szła do pracy. Chwilę po nich wyszli także Ela i Maks. Alicja na prośbę Leona została na noc. Usiedli we trójkę z Beatą na kanapie w salonie i dość długo rozmawiali. Leon wyjął albumy ze zdjęciami. Oglądali je wspólnie, a ojciec opowiadał różne historie z nimi związane. Beata w końcu zasnęła. Wtedy Leon wyjął ostatni album, w którym miał zdjęcia z czasów studenckich. Pokazał Alicji zdjęcia z czasów, kiedy był razem z jej matką. Dokładnie opowiedział jej o każdej fotografii. Wzruszył się nawet patrząc na roześmianą twarz Marty na zdjęciach.

Leon: Ale ty jesteś do niej podobna! Że też wcześniej tego nie widziałem.

Ala: Oj tato.

Leon: Cieszę się, że jesteś córeczko.

Ala: Ja też tato, ja też..

W końcu oboje usnęli. Pani Sabinka po posprzątaniu wszystkiego po kolacji, przyszła do salonu się pożegnać. Zobaczyła jednak całą trójkę wtuloną w siebie i śpiącą na kanapie i żal jej było ich budzić. Przykryła ich kocem, wyjęła z rąk Leona album, zgasiła światło i zostawiła na stole kartkę.

7 komentarzy:

  1. super opowiadanko, czekam na kolejną część, a kiedy mniej więcej ją dodasz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna, cudowna, rodzinna atmosfera. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszające! Maks tęskniący za Alą jak szalony, Leon dziękujący za uratowanie życia, fajnie że poruszyłaś te rodzinne sprawy, aż się miło robi. ;) Szkoda, że nie mam takich ciepłych odczuć po odcinkach serialu, to znaczy dalej mi się podobają, ale jak widziałam takie sielankowe sceny jak z początku sezonu, to aż się ciepło na sercu robi. Brakuje mi tego, dobrze że chociaż opowiadania sobie można poczytać. Dziękuję. ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej... piękne opowiadanie! wzruszyć się można. Kiedy dodasz następne???

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne, takie wzruszające, aż mi się łza w oku zakręciła. Kiedy dodasz kolejne ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Postaram się dzisiaj coś stworzyć, więc jeśli mi inwencja twórcza dopisze, to opowiadanie pojawi się wieczorem. :)
    Dziękuję za miłe słowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To co piszesz tutaj, to wszystko czego mi w serialu brakowało. Strzał w 10. ;)

    OdpowiedzUsuń