wtorek, 30 kwietnia 2013

Zdjęcia z odcinka 12.

Witam dziś po raz kolejny!

Poniżej zdjęcia z odcinka 12.
Zdjęcie Alicji z Maksem i Jivana z dzieckiem to my favourite! :D Nie mogę się doczekać!






\































































Ziarenko prawdy czy bezpodstawne plotki?


Cześć!

Poniżej wrzucam kilka artykułów z gazet. Zdecydowanie nie są one wiarygodne, więc traktuję je z przymrużeniem oka, ale wstawiam Wam wszystko co w jakikolwiek sposób 'trafi mi w ręce', bo może ktoś z Was jest zainteresowany. :)







sobota, 27 kwietnia 2013

Twój Styl.


Cześć!

Poniżej wywiad z Katarzyną Bujakiewicz z najnowszego numeru gazety Twój Styl.
Przepraszam za kiepską jakość zdjęć. Mam nadzieję, że da się rozczytać. :)




piątek, 26 kwietnia 2013

Pierwszy wspólny poranek.

Witam wszystkich!

Poniżej kolejna część opowiadania. :)
Tak nawiasem mówiąc, zastanawiam się czy nie zacząć pisać i publikować równocześnie innej serii opowiadań dotyczącej powrotu Maksa z Somalii. Mam pewien pomysł na fabułę, ale bardzo dużo osób pisze już opowiadania zaczynające się od tego momentu, więc nie wiem czy macie jeszcze na nie ochotę. Moje nie miałoby dużo części. Byłaby to taka krótka historia z happy endem oczywiście. Dajcie znać, czy chcecie. :P

Pozdrawiam i miłego dnia życzę!


Oboje spali dość długo, gdyż mieli następny dzień wolny. Alicja z racji tego, że jest na zwolnieniu, a Maksa czekał nocny dyżur.  Ala, choć zazwyczaj była ‘rannym ptaszkiem’ to jej organizm po operacji był jeszcze bardzo osłabiony i potrzebowała więcej snu niż kiedyś. Dlatego też pomimo iż zasnęła przed Maksem, to on obudził się pierwszy. Przez dość długi czas leżał i wpatrywał się w ukochaną. W końcu postanowił wstać i przygotować śniadanie. Zapowiadał się piękny dzień, promienie słońca przebijały się przez opuszczone rolety. Maks postanowił zorganizować śniadanie na balkonie. Zaścielił obrusem wiklinowy stolik i postawił na nim dzbanek świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Następnie przyniósł w koszyczku świeże pieczywo, zakupione w osiedlowej piekarni. Naszykował miseczki z dżemem i miodem. Ułożył talerze i sztućce. Przyniósł również dzbanek mleka, jogurt naturalny i płatki. Na koniec pokroił owoce i ułożył na talerzu w kolorową tęczę. Kiedy wszystko było już gotowe, pozostało mu tylko czekać na to, kiedy Alicja się obudzi. Stanął w drzwiach prowadzących na balkon i spoglądał na śpiącą Alę. Po paru minutach zaczęła się ona przeciągać. Kątem oka dostrzegła stojącego Maksa i lekko się uśmiechnęła. Myślała, że coś jej się śni, więc przewróciła się na drugi bok i zamknęła oczy. Po paru sekundach jednak jakby oprzytomniała i ponownie uchyliła powieki, aby sprawdzić czy to, co przed chwilą widziała jest prawdą czy tylko jej porannym złudzeniem.

Maks: Dzień dobry. ‘Rannym ptaszkiem’ to ty nie jesteś!

Alicja usiadła na kanapie i jakby dopiero do niej dotarło, że została u Maksa na noc spytała: Co ja tu.. ?

Maks: Nie pamiętasz?

Alicja: Czemu mnie nie obudziłeś?

Maks: Tak smacznie spałaś, że ‘nie miałem serca’ cię budzić.

Ala trochę zawstydzona całą sytuacją spuściła głowę, ale Maks jak zawsze szybko rozładował napięcie.

Maks: No to się ze mną przespałaś!

Alicja wzięła poduszkę leżącą na kanapie i rzuciła prosto w Maksa, krzycząc: Burak!

Maks: Widzę, że nie zmieniłaś o mnie zdania od naszego pierwszego spotkania.

Oboje się zaśmiali, po czym Maks podszedł do ukochanej i pocałował ją na przywitanie nowego dnia.

Maks: Teraz zaś moja droga pani, zapraszam panią na śniadanie.

Ala postanowiła najpierw się wykąpać, a Maks w tym czasie zrobił gorącą herbatę. Po paru minutach wyszła z łazienki, ubrana w jego szlafrok. Nie miała na sobie makijażu, gdyż jej torba z kosmetykami została w samochodzie Maksa. Było jej trochę dziwnie pokazać mu się w takim stanie. Maks jednak od razu, gdy ją zobaczył wykrzyknął: Nie sądziłem, że bez makijażu tez jesteś taka ładna! Poza tym wyglądasz w tym szlafroku lepiej ode mnie!

Wziął Alę za rękę i razem wyszli na balkon. Odsunął wiklinowe krzesło, dając znak, aby na nim usiadła. Alicja była zdziwiona, że Maks potrafi tak przygotowywać posiłki.

Alicja: To już wiemy, kto będzie gotował w naszym domu!

Maks: Nie rozpędzaj się tak. Mamy równouprawnienie. Teraz jesteś usprawiedliwiona, ale jak dojdziesz do siebie to się zrewanżujesz.

Alicja: Wiedziałam, że to jest zbyt piękne.

Dość długo celebrowali śniadanie, ciesząc się wspólnymi chwilami. To było ich pierwsze wspólne śniadanie, nie licząc tych kilku posiłków, które spożywali razem w szpitalnym bufecie. Niby to był taki zwykły codzienny element dnia, jednak dla nich stanowił znacznie więcej. Czuli się ze sobą tak dobrze, że przy wspólnej rozmowie, zapominali o całym świecie.

Dzień mijał im bardzo leniwie, chociaż niezwykle szybko. Wygrzewali się na balkonie, potem postanowili posprzątać po śniadaniu i obejrzeć jakiś film. Trudno im było się jednak w swoim towarzystwie skupić na fabule. Maks co chwilę spoglądał na Alicję, swoim przenikliwym spojrzeniem, a ona widząc to, kompletnie nie mogła się skoncentrować na filmie. Co parę minut dochodziło do pocałunku i wzajemnych pieszczot. Maks zsunął szlafrok z ramion Ali i zaczął pieścić jej szyję. Ona przez chwilę poddawała się tym pieszczotom, po czym jednak wsunęła szlafrok na ramiona i rzekła: Mieliśmy oglądać film.

Maks ponownie zaczął zerkać raz na ekran, raz na Alicję, ona jednak starała się nie zwracać na to uwagi, chociaż było jej ciężko, ponieważ także nie mogła mu się oprzeć. Lubili się ze sobą tak drażnić. W końcu Alicja stwierdziła: Skoro nie jesteś zainteresowany filmem, to pójdziemy zorganizować jakiś obiad. Tym razem ci pomogę, bo jesteś tak rozkojarzony, że jeszcze dosypiesz tam nie wiadomo czego. Poza tym pójdę się ubrać, żeby cię dodatkowo nie rozpraszać.

Maks: Wolałbym, żebyś została w moim szlafroku.

Alicja: Czego ja bym nie wolała..

Maks: Dobra, w takim razie idź, a ja zobaczę, co mam w lodówce.

Alicja poszła się ubrać, a Maks w tym czasie naszykował składniki potrzebne do przygotowania potrawy. Później wspólnie przyrządzili obiad.

W międzyczasie Ala otrzymała chyba z dziesięć telefonów od zaniepokojonego ojca, z zapytaniem: Jak się czuje? Bardzo ją to bawiło, a z drugiej strony totalnie rozczulało. Oprócz tego dostali wraz z Maksem zaproszenie do niego na kolację, która miała się odbyć następnego dnia. Dobrze się składało, bo Maks skończy nocny dyżur, odpocznie i będzie miał wolny wieczór. Cieszyli się na to wspólne spotkanie w gronie bliskich. Zjedli obiad, rozmawiając o tym, jaka czeka ich przyszłość. Maks rozbawiał Alicję do łez wymyślając najróżniejsze historie dotyczące ich wspólnego życia. Następnie przenieśli się na kanapę i spędzili tam kilka następnych godzin.

Niestety szybko nadszedł wieczór i Maks musiał się zbierać na dyżur do szpitala. Zaproponował Alicji, żeby została u niego, ona jednak poprosiła, aby przed pracą zawiózł ją do domu. Tak też zrobili, chociaż niebywale trudno było im się rozstać na te kilkanaście godzin.


czwartek, 25 kwietnia 2013

Gala.

Cześć!

Wrzucam Wam artykuł dotyczący akcji Lekarze ratują życie z najnowszego numeru Gali. Ja osobiście już od kilku lat zbieram się do zorganizowania sobie takiego oświadczenia woli i ciągle albo zapominałam, albo nie mogłam się zebrać. Dlatego teraz kiedy nadarzyła się okazja, kupiłam gazetę, do której było ono dołączone. Jest to taka plastikowa karta, na której wpisuje się swoje dane i kontakt do osoby, która ma być powiadomiona w razie jakiegoś wypadku. Przy okazji jeszcze zyskałam dość obszerny artykuł o całej akcji z aktorami naszego serialu. :)
Gorąco zachęcam do przyłączenia się do akcji i podpisania oświadczenia woli. Ja już to zrobiłam i od wczoraj noszę kartę w portfelu.

Pozdrawiam!







środa, 24 kwietnia 2013

Powrót do domu.

Witam wszystkich!

 Poniżej kolejny fragment opowiadania. Również niestety nie do końca udany, ale nie mam już kiedy poprawić, a obiecałam, że wrzucę, więc będzie takie, jakie jest.

Miłego dnia!


Nadszedł upragniony przez Alicję i Leona dzień wypisu ze szpitala. Przyjaciele trochę nad tym ubolewali, bo wiedzieli, że już nie będą mogli mieć ich na oku, a znając tą dwójkę, odpoczynek im kompletnie nie w głowie. Każde z nich otrzymało wypis, spakowało swoje rzeczy i przygotowało się do wyjścia. Leon przyszedł do Alicji i zakomunikował: Jedziesz z nami. Ze mną i z Beatą, która właśnie skończyła dyżur. Przez najbliższy czas będziesz mieszkała u nas, a pani Helenka się nami zaopiekuje. Wszystko już z Beatą ustaliliśmy. Zaraz jedziemy.

Alicja: To bardzo miło z waszej strony, ale dam sobie radę. Wracam do siebie.

Leon: Ala, nie daj się prosić.

Alicja: Tato, nie ma takiej potrzeby. Czuję się świetnie i doskonale dam sobie radę sama.

Leon: Po kim ty jesteś taka uparta?

Alicja: Zgadnij.

Uśmiechnęła się do ojca i wrzuciła parę ostatnich drobiazgów do torby.

Leon: To może chociaż cię podrzucimy.

Alicja: Jedźcie do domu. Ja poczekam na Maksa.

Leon: Widzę, że cię nie przekonam. W takim razie jesteśmy w kontakcie. Trzymaj się.

Leon podszedł i pocałował córkę w czoło.

Alicja: Dzięki tato. Nie martw się. Wkrótce będziemy razem śmigać po szpitalu i rozwiązywać najtrudniejsze przypadki medyczne.

Leon: Widzę, że ty już też nie możesz wytrzymać bez pracy.

Alicja: Oj tak. Najchętniej to już bym wróciła.

Leon: Nawet o tym nie myśl. Teraz musisz odpoczywać.

Alicja: Kto mi to mówi. Leć już. Zdzwonimy się.

Leon: Dobra lecę.

Leon odwrócił się w kierunku drzwi, w których właśnie pojawiła się Beata i rzekła nieco drwiącym głosem: Wiedziałam, że jej nie przekonasz.

Leon: Nie kpij ze starego ojca.

Beata: Cześć Ala.

Beata i Leon opuścili szpital. Alicja obserwowała przez okno jak się oddalają w kierunku samochodu stojącego na parkingu. Gdyby tylko Leon wiedział, że Maks ma dyżur i wcale nie odwiezie Ali do domu, to nigdy by jej nie zostawił samej. Ona zaś doskonale wiedziała, że jej ukochany jest dziś do wieczora w szpitalu, zresztą nawet się z nim umawiała, że wróci z Leonem i Beatą. Alicja miała jednak inne plany. Chciała zajrzeć jeszcze do pacjentki, która padła rok temu ofiarą gwałtu i sprawdzić, jak się czuje po operacji. Poza tym musiała jeszcze zobaczyć Maksa przed co najmniej kilkudziesięciogodzinną rozłąką, jaka ich czekała z powodu jego dyżuru i z powodu jej powrotu do domu. Ona podobnie jak on, nie wyobrażała sobie rozstawać się na tak długi czas. Teraz podczas pobytu w szpitalu widzieli się po kilka razy dziennie i mieli świadomość tego, że ta druga osoba jest bardzo blisko.

***

Po wizycie u pacjentki, która czuła się coraz lepiej i powoli dochodziła do siebie, Alicja postanowiła znaleźć Maksa. Niestety obeszła pół szpitala i nigdzie go nie było.

Pewnie zaczął kolejną operację. – pomyślała.

Nie było sensu czekać, gdyż mogła się ona przeciągnąć kilka godzin, a Ala była już trochę zmęczona. Zabrała więc swoje rzeczy i ruszyła w kierunku wyjścia. Rozejrzała się po parkingu w poszukiwaniu swojego samochodu, ale nigdzie go nie było.

Maks: Nie pamięta pani, gdzie zaparkowała?

Alicja odwróciła się słysząc znajomy głos i dostrzegła siedzącego w samochodzie Maksa. On wysiadł, otworzył drzwi od jej strony i rzekł: To ja pani przypomnę. Po naszym skoku ze spadochronem, pojechaliśmy moim samochodem do pani, aby się spakować, a następnie odwiozłem szanowną panią doktor swoim samochodem do szpitala, więc moim zdaniem pani auto stoi przed pani mieszkaniem.

Alicja, wsiadając do samochodu: Niech pan nie będzie taki mądry. Tak w ogóle to czy pan nie powinien być teraz na dyżurze?

Maks: Pan się zamienił i na dzisiaj już skończył, co więcej jutro też ma wolne.

Maks uśmiechnął się do niej i ruszył z parkingu. Jechali chwilę w milczeniu, gdy Alicja powiedziała: Chyba coś się panu pomyliło. Do mnie skręca się w przeciwną stronę.

Maks: Co pani nie powie.

Maks po chwili: Kto powiedział, że jedziemy do pani?


Alicja spojrzała na niego podejrzliwie i nie starała się nawet ciągnąć tego tematu, bo wiedziała, że nie wygra. Minęło parę minut i dojechali na miejsce. Maks zaparkował samochód na nowym strzeżonym osiedlu i oboje wysiedli.

Alicja: Nie wiem co kombinujesz, ale podoba mi się tu.

Maks: To dobrze, bo teraz będziesz tu częstym gościem.

Weszli do bloku, wjechali windą na czwarte piętro i znaleźli się przed drzwiami.

Maks: Zapraszam panią do mojego królestwa.

Otworzył drzwi i oboje weszli do środka. Mieszkanie było przestronne i przytulne, choć nowocześnie urządzone. Oprowadził ją, pokazując prawie wszystkie pomieszczenia. Zaczął od salonu i ogromnego balkonu, potem pokazał łazienkę i w końcu udali się do kuchni. Ku zdziwieniu Alicji, wszystko było idealnie posprzątane, a na stole była przygotowana kolacja.

Alicja: Kiedy ty zdążyłeś.. ?

Maks: Ciii..

Wziął ją w ramiona i namiętnie pocałował, po czym rzekł: Ktoś się musi tobą teraz zaopiekować. Zapraszam do stołu.

Maks odsunął Ali krzesło i wziął się za podgrzewanie kolacji. Po chwili razem siedzieli przy stole, delektując się przygotowaną przez Maksa kolacją i wspominając swoje pierwsze spotkanie.

Maks: Powiedz szczerze, co sobie wtedy o mnie pomyślałaś.

Alicja: Co za burak!

Oboje parsknęli śmiechem. Rozmawiali tak przez dobre dwie godziny, aż Maks zauważył, że Ala jest już zmęczona, zresztą sama o tym wspomniała, mówiąc: Kochanie, zawieź mnie do domu.

Maks wstał od stołu, podszedł do Ali i wziął ją na ręce. Zaniósł do salonu i powiedział: Połóż się tutaj, ja szybko ogarnę w kuchni i zaraz cię odwiozę.

Po czym pocałował ukochaną i poszedł zrobić to, o czym wspomniał. Kiedy wrócił, spostrzegł, że Alicja śpi. Stał chwilę nieruchomo i wsłuchiwał się w jej spokojny oddech. Wtedy przypomniało mu się wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Przed oczami przesuwały mu się obrazy reanimacji, a w głowie brzęczał mu ten okropny dźwięk, oznaczający brak akcji serca. Po wybudzeniu Alicji był tak szczęśliwy, że przestał myśleć o całej tej sytuacji, a w tej chwili wszystko wróciło. Nagle ogarnął go strach. Stał tak jeszcze chwilę, aż w końcu się opamiętał. Podszedł do Ali, przykrył ją kocem i pocałował  w policzek. Ona przez sen załapała go za rękę i przyciągnęła ją do siebie. Maks nie wyrywał się z uścisku, ale położył obok niej. Spokojny, miarowy oddech i ciepło jej ciała, które odczuwał, kiedy trzymała go za rękę, uspokajały go. Po chwili zasnął, wtulony w ukochaną. To była ich pierwsza wspólna noc, poza terenem szpitala. J

wtorek, 23 kwietnia 2013

Zapowiedź.

Hej!

Dobra wiadomość dla wszystkich zainteresowanych jest taka, że udało mi się dzisiaj przysiąść i napisać kolejną część opowiadania, więc wkrótce się pojawi.
Pewnie jutro. :)

Pozdrawiam!