piątek, 5 kwietnia 2013

Po operacji.

Witam!

Poniżej kolejna część opowiadania. Trochę krótka, ale postaram się jeszcze w weekend dodać ciąg dalszy. :)


Leona przewieziono na zwykłą salę pooperacyjną. Pomimo, iż bardziej obawiano się o to, jak on, w przeciwieństwie do Ali zniesie operację, to jego stan wskazywał na to, że wszystko jest  w najlepszym porządku. Zajęty fragment wątroby został wycięty, przeszczepiono kawałek wątroby Alicji, wszystko poszło zgodnie z planem. Koledzy wiedzieli, że najgorsze jest już za nim, w porównaniu do Alicji, u której najgorsze miało dopiero nadejść..

Ala została położona na OIOM –ie. Już w niecałą godzinę po zakończeniu operacji, musiała zostać zaintubowana, ponieważ dało zauważyć się wyraźne zaburzenia oddychania. Maks cały czas czuwał przy jej łóżku. Zapomniał kompletnie o tym, aby zajrzeć do swoich pacjentów. Wszystko przestało mieć znaczenie. Chciał tylko być przy niej i trzymać ją za rękę, kiedy się obudzi. Pomimo iż był lekarzem, zawsze racjonalnie myślącym i twardo stąpającym po ziemi, to w zaistniałej sytuacji kompletnie stracił głowę. Nie myślał o konsekwencjach zbyt długo trwającej reanimacji, ani o tym, że Ala ma problemy z samodzielnym oddychaniem. Cieszył się, że ją odzyskał, nie brał nawet pod uwagę opcji, że za chwilę może ją ponownie utracić.

Przyjaciele co chwilę wpadali raz do Ali, raz do Leona, aby sprawdzić, czy dochodzą oni do siebie, czy wszystko jest  w porządku.

Wszyscy zauważyli, że Alicję i Maksa łączy coś więcej niż tylko przyjaźń, dlatego starali się go wyręczać w szpitalnych obowiązkach, aby jak najwięcej czasu mógł spędzać z ukochaną. On zaś nie odstępował Ali na krok. 

Minęło parę godzin, a Alicja nadal nie wybudzała się ze śpiączki. Pod wieczór dało się zauważyć znaczne pogorszenie wszystkich funkcji życiowych. Lekarze podjęli decyzję o wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej, ponieważ wybudzenie byłoby zbyt dużym obciążeniem dla i tak bardzo osłabionego organizmu. Wtedy do Maksa dotarło, że jej stan jest bardzo poważny, że naprawdę jest źle. Kiedy wszyscy wyszli z sali, totalnie się rozkleił. On, zawsze twardy i pewny siebie, w tej jednej chwili stał się małym chłopcem, który nie potrafił poradzić sobie z tą całą sytuacją, która go spotkała..


4 komentarze:

  1. Jejku, opisałaś to tak, że mi też się zachciało płakać. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowe opowiadanie :) zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Maks... ;(

    Limonka

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego mi właśnie brakowało w tym przeskoku.Idealnie wszystko opisane. ;)

    OdpowiedzUsuń