środa, 24 kwietnia 2013

Powrót do domu.

Witam wszystkich!

 Poniżej kolejny fragment opowiadania. Również niestety nie do końca udany, ale nie mam już kiedy poprawić, a obiecałam, że wrzucę, więc będzie takie, jakie jest.

Miłego dnia!


Nadszedł upragniony przez Alicję i Leona dzień wypisu ze szpitala. Przyjaciele trochę nad tym ubolewali, bo wiedzieli, że już nie będą mogli mieć ich na oku, a znając tą dwójkę, odpoczynek im kompletnie nie w głowie. Każde z nich otrzymało wypis, spakowało swoje rzeczy i przygotowało się do wyjścia. Leon przyszedł do Alicji i zakomunikował: Jedziesz z nami. Ze mną i z Beatą, która właśnie skończyła dyżur. Przez najbliższy czas będziesz mieszkała u nas, a pani Helenka się nami zaopiekuje. Wszystko już z Beatą ustaliliśmy. Zaraz jedziemy.

Alicja: To bardzo miło z waszej strony, ale dam sobie radę. Wracam do siebie.

Leon: Ala, nie daj się prosić.

Alicja: Tato, nie ma takiej potrzeby. Czuję się świetnie i doskonale dam sobie radę sama.

Leon: Po kim ty jesteś taka uparta?

Alicja: Zgadnij.

Uśmiechnęła się do ojca i wrzuciła parę ostatnich drobiazgów do torby.

Leon: To może chociaż cię podrzucimy.

Alicja: Jedźcie do domu. Ja poczekam na Maksa.

Leon: Widzę, że cię nie przekonam. W takim razie jesteśmy w kontakcie. Trzymaj się.

Leon podszedł i pocałował córkę w czoło.

Alicja: Dzięki tato. Nie martw się. Wkrótce będziemy razem śmigać po szpitalu i rozwiązywać najtrudniejsze przypadki medyczne.

Leon: Widzę, że ty już też nie możesz wytrzymać bez pracy.

Alicja: Oj tak. Najchętniej to już bym wróciła.

Leon: Nawet o tym nie myśl. Teraz musisz odpoczywać.

Alicja: Kto mi to mówi. Leć już. Zdzwonimy się.

Leon: Dobra lecę.

Leon odwrócił się w kierunku drzwi, w których właśnie pojawiła się Beata i rzekła nieco drwiącym głosem: Wiedziałam, że jej nie przekonasz.

Leon: Nie kpij ze starego ojca.

Beata: Cześć Ala.

Beata i Leon opuścili szpital. Alicja obserwowała przez okno jak się oddalają w kierunku samochodu stojącego na parkingu. Gdyby tylko Leon wiedział, że Maks ma dyżur i wcale nie odwiezie Ali do domu, to nigdy by jej nie zostawił samej. Ona zaś doskonale wiedziała, że jej ukochany jest dziś do wieczora w szpitalu, zresztą nawet się z nim umawiała, że wróci z Leonem i Beatą. Alicja miała jednak inne plany. Chciała zajrzeć jeszcze do pacjentki, która padła rok temu ofiarą gwałtu i sprawdzić, jak się czuje po operacji. Poza tym musiała jeszcze zobaczyć Maksa przed co najmniej kilkudziesięciogodzinną rozłąką, jaka ich czekała z powodu jego dyżuru i z powodu jej powrotu do domu. Ona podobnie jak on, nie wyobrażała sobie rozstawać się na tak długi czas. Teraz podczas pobytu w szpitalu widzieli się po kilka razy dziennie i mieli świadomość tego, że ta druga osoba jest bardzo blisko.

***

Po wizycie u pacjentki, która czuła się coraz lepiej i powoli dochodziła do siebie, Alicja postanowiła znaleźć Maksa. Niestety obeszła pół szpitala i nigdzie go nie było.

Pewnie zaczął kolejną operację. – pomyślała.

Nie było sensu czekać, gdyż mogła się ona przeciągnąć kilka godzin, a Ala była już trochę zmęczona. Zabrała więc swoje rzeczy i ruszyła w kierunku wyjścia. Rozejrzała się po parkingu w poszukiwaniu swojego samochodu, ale nigdzie go nie było.

Maks: Nie pamięta pani, gdzie zaparkowała?

Alicja odwróciła się słysząc znajomy głos i dostrzegła siedzącego w samochodzie Maksa. On wysiadł, otworzył drzwi od jej strony i rzekł: To ja pani przypomnę. Po naszym skoku ze spadochronem, pojechaliśmy moim samochodem do pani, aby się spakować, a następnie odwiozłem szanowną panią doktor swoim samochodem do szpitala, więc moim zdaniem pani auto stoi przed pani mieszkaniem.

Alicja, wsiadając do samochodu: Niech pan nie będzie taki mądry. Tak w ogóle to czy pan nie powinien być teraz na dyżurze?

Maks: Pan się zamienił i na dzisiaj już skończył, co więcej jutro też ma wolne.

Maks uśmiechnął się do niej i ruszył z parkingu. Jechali chwilę w milczeniu, gdy Alicja powiedziała: Chyba coś się panu pomyliło. Do mnie skręca się w przeciwną stronę.

Maks: Co pani nie powie.

Maks po chwili: Kto powiedział, że jedziemy do pani?


Alicja spojrzała na niego podejrzliwie i nie starała się nawet ciągnąć tego tematu, bo wiedziała, że nie wygra. Minęło parę minut i dojechali na miejsce. Maks zaparkował samochód na nowym strzeżonym osiedlu i oboje wysiedli.

Alicja: Nie wiem co kombinujesz, ale podoba mi się tu.

Maks: To dobrze, bo teraz będziesz tu częstym gościem.

Weszli do bloku, wjechali windą na czwarte piętro i znaleźli się przed drzwiami.

Maks: Zapraszam panią do mojego królestwa.

Otworzył drzwi i oboje weszli do środka. Mieszkanie było przestronne i przytulne, choć nowocześnie urządzone. Oprowadził ją, pokazując prawie wszystkie pomieszczenia. Zaczął od salonu i ogromnego balkonu, potem pokazał łazienkę i w końcu udali się do kuchni. Ku zdziwieniu Alicji, wszystko było idealnie posprzątane, a na stole była przygotowana kolacja.

Alicja: Kiedy ty zdążyłeś.. ?

Maks: Ciii..

Wziął ją w ramiona i namiętnie pocałował, po czym rzekł: Ktoś się musi tobą teraz zaopiekować. Zapraszam do stołu.

Maks odsunął Ali krzesło i wziął się za podgrzewanie kolacji. Po chwili razem siedzieli przy stole, delektując się przygotowaną przez Maksa kolacją i wspominając swoje pierwsze spotkanie.

Maks: Powiedz szczerze, co sobie wtedy o mnie pomyślałaś.

Alicja: Co za burak!

Oboje parsknęli śmiechem. Rozmawiali tak przez dobre dwie godziny, aż Maks zauważył, że Ala jest już zmęczona, zresztą sama o tym wspomniała, mówiąc: Kochanie, zawieź mnie do domu.

Maks wstał od stołu, podszedł do Ali i wziął ją na ręce. Zaniósł do salonu i powiedział: Połóż się tutaj, ja szybko ogarnę w kuchni i zaraz cię odwiozę.

Po czym pocałował ukochaną i poszedł zrobić to, o czym wspomniał. Kiedy wrócił, spostrzegł, że Alicja śpi. Stał chwilę nieruchomo i wsłuchiwał się w jej spokojny oddech. Wtedy przypomniało mu się wszystko, co wydarzyło się w ostatnim czasie. Przed oczami przesuwały mu się obrazy reanimacji, a w głowie brzęczał mu ten okropny dźwięk, oznaczający brak akcji serca. Po wybudzeniu Alicji był tak szczęśliwy, że przestał myśleć o całej tej sytuacji, a w tej chwili wszystko wróciło. Nagle ogarnął go strach. Stał tak jeszcze chwilę, aż w końcu się opamiętał. Podszedł do Ali, przykrył ją kocem i pocałował  w policzek. Ona przez sen załapała go za rękę i przyciągnęła ją do siebie. Maks nie wyrywał się z uścisku, ale położył obok niej. Spokojny, miarowy oddech i ciepło jej ciała, które odczuwał, kiedy trzymała go za rękę, uspokajały go. Po chwili zasnął, wtulony w ukochaną. To była ich pierwsza wspólna noc, poza terenem szpitala. J

3 komentarze:

  1. cudowne :)) Ta ich rozmowa pan/pani :d Czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. też czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego nam takie sceny w serialu zabrali?? CUDNIE to opisałaś!! ;)

    OdpowiedzUsuń