sobota, 31 sierpnia 2013

Bliżej niż się wydaje. Część 3 - opowiadanie Justy.

Hej!

Poniżej kolejna część opowiadania Justy- jj89. ;)


Bliżej niż się wydaje - część 3

I tak zrobił. Po niedługim czasie pojawił się znowu w szpitalu.
-Maks ? Co ty tu robisz ? Myślałem, że skończyłeś na dzisiaj.
-Tak panie ordynatorze, skończyłem, ale przyjechałem do Alicji.
-Do Alicji ?
-Tak. Przyszła do pracy wściekła, Sylwia próbowała mi to wytłumaczyć, ale nic nie zrozumiałem. Dlatego chcę porozmawiać z Alą.
-Rzeczywiście, jest zła dzisiaj cały czas. Próbowałem z nią rozmawiać, ale obrzucała mnie takim spojrzeniem, że wolałem dać spokój. Nic, lecę do domu, a tobie życzę powodzenia.
Jasiński pożegnał się z Maksem i wyszedł ze szpitala.
Keller zabrał się za poszukiwania Szymańskiej, ale w grafiku operacji jej nie było, więc musiała być albo w pokoju lekarskim albo krążyć po salach pacjentów. Ale nie znalazł jej ani w lekarskim ani u żadnego jej pacjenta. Zdziwiło go to. W bufecie też jej nie było. W końcu zadzwonił do Sylwii.
-Cześć, nie widziałaś Alicji ? Szukam jej po szpitalu.
-Nie widziałam jej odkąd wparowała do szpitala. Przebrała się i tyle. Nie mam pojęcia gdzie jest. Muszę kończyć, wzywają mnie.
Keller już nie miał pomysłu, gdzie może być. Ostatnią deską ratunku wydał mu się jego przyjaciel.
-Cześć Jivan.
-Maks ? Przecież ty już dawno skończyłeś.
-Tak, ale widziałem w jakim stanie Alicja przyszła do pracy, chciałem się dowiedzieć o co chodzi. Nie mogę jej znaleźć.- powiedział oczekując informacji od Gajewskiego.
-Mam z nią dzisiaj dyżur. A niedawno chyba wychodziła przed szpital. Tam poszukaj.
-Dzięki.
Maks wstał i pobiegł do wyjścia. I rzeczywiście. Stała z rękami w kieszeniach fartucha wpatrzona w jakiś mało znaczący punkt.
-Jesteś, wszędzie cię szukam.- powiedział stając obok niej.
-Czego chcesz ?-spytała nawet na niego nie patrząc.
-Martwiłem się. Byłaś bardzo zła, wpadłaś na mnie. Coś się stało ?
-Nic. A co się niby miało stać? Maks, mam sporo papierkowej roboty, zejdzie mi akurat do rana. Cześć.
Nie zdążył odpowiedzieć, a ona już zniknęła w wejściu. Dał spokój. Widział, że Szymańska nie jest chętna w tym momencie do zwierzeń. Wsiadł w samochód i odjechał w stronę domu.

Jednak nie mógł znaleźć sobie miejsca. Zaczął się zastanawiać, co takiego mogło się stać, że Ala aż tak się zdenerwowała i nie chciała z nim rozmawiać. Wiedział, że kończy dyżur nad ranem, dlatego postanowił pojechać ponownie pod szpital właśnie rano i tam na nią zaczekać. Niestety zaspał. Kiedy się obudził, zegarek wskazywał grubo po dziesiątej, więc było pewne, że Alicja już dawno jest w domu. Miał nadzieję, że cała złość poprzedniego dnia ulotniła się i dzisiaj będzie w lepszym nastroju. Tym bardziej, iż wiedział, że i on i ona mają dzisiaj dzień wolny. A on swój dzień wolny chciał poświęcić właśnie jej. Nie obchodziło go jak zareaguje, chciał tego dnia być tylko z Alicją i zaplanował sobie wszystko tak, żeby nic ani nikt mu w tym nie przeszkodziło. Późnym popołudniem znalazł się pod drzwiami mieszkania Matysik i Szymańskiej.

piątek, 30 sierpnia 2013

Bliżej niż się wydaje. Część 2 - opowiadanie Justy.

Cześć!

Poniżej kolejna część opowiadania Justy - jj89. ;)

Bliżej niż się wydaje - część 2

Długo jednak nie pospała.
-Ala ! Śniadanie !
Matysik krzyknęła tak głośno, że nie było szans, żeby Szymańska tego nie słyszała. Wstała z łóżka i wolnym krokiem weszła do kuchni.
-No jesteś, siadaj.
-Nie masz litości ?- spytała Alicja, z półotwartymi oczami nalewając sobie kawy.
-Ale marudzisz.-Westchnęła Matysik.
-Tak wiem. Beata powiedziała mi wczoraj to samo.
-Słyszałam. Dzwoniła do mnie wściekła, że zostawiłaś ją samą.
-Przecież wysłałam jej wiadomość. Z resztą tłumaczyłam jej, że nie mam ochoty jechać na żadne zakupy, że jestem zmęczona , ale nie docierało.- odparła zabierając się za jedzenie.
-Podobno od tygodnia ci o tym mówiła.
-Jejku, dobrze, ale chyba mogła uszanować to, że naprawdę ledwo widziałam na oczy, wczoraj miałam naprawdę ciężki dzień. Dzisiaj mam nocny dyżur, więc też chciałabym odrobiny spokoju przed pracą! -krzyknęła z trzaskiem odkładając sztućce na talerz.
Sylwia spojrzała na nią ze spokojem, ale jednocześnie ogromnym zdziwieniem. Alicja nigdy nie wybuchała taką złością, a już na pewno nie przy bliskich jej osobach.
-Przepraszam. Za bardzo się uniosłam.- powiedziała spokojnie.
-Nic się nie stało, spokojnie. Zjedz, a potem może się przejdziemy co ? Jest dość ciepło.
-A ty masz wolne, że zebrało ci się na spacer ?
-Nie, ale mam dzisiaj nocny dyżur.
Po śniadaniu Alicja szybko sprzątnęła i poszła się ubrać, Sylwia już na nią czekała.
Szły wolno, Szymańska początkowo nie mówiła nic. Sylwia patrzyła na nią, starając się wytrzymać te ciszę, ale to nie było w jej naturze.
-No powiedz coś w końcu ! Nie wybrałam się z tobą na spacer, żeby podziwiać przyrodę w ciszy.
-Ale ja nie mam ci nic ciekawego do powiedzenia.
-Jak to ? Nie mów mi, że żyjesz tylko pracą i rodziną.
-Ale tak jest.- powiedziała z przekonaniem.
-No da się zauważyć, ale myślałam, że zaprzeczysz, że powiesz, że coś się zmieniło w tej kwestii.- palnęła z ironią.
-Niby co miałoby się zmienić ? Chodzi ci o moje życie uczuciowe ?
-Tak.
W tym momencie Szymańska stanęła. Ze zdenerwowaniem spojrzała na przyjaciółkę.
-Przepraszam cię bardzo, ale chyba nic ci do tego. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa. Wracajmy.
Odwróciła się i ruszyła w kierunku domu.
Do momentu wyjścia do pracy Alicja nie odezwała się do Sylwii ani słowem. Szły pieszo, w końcu samochód Ali został pod szpitalem.
Kiedy znalazły się na terenie szpitala, Alicja przyspieszyła. Szła tak szybko, że wpadła na Maksa. Nawet na niego nie spojrzała, poszła dalej.
-Cześć Sylwia. Co jest z Alicją ? Wpadła przed chwilą na mnie.
-Sam ją zapytaj, może tobie powie. Tylko broń Boże nie pytaj o sprawy prywatne, bo cię skaże na milczenie w swoim towarzystwie tak jak mnie.- odparła Matysik z ironią i złością jednocześnie.

Keller nic z tego nie rozumiał. Skończył co prawda dyżur, ale postanowił, że pojedzie do domu, przebierze się i wróci do szpitala.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Bliżej niż się wydaje. Część 2 - opowiadanie Justy.

Hej!

Przepraszam Was, że na razie nie ma kontynuacji opowiadania, ale nie mam kiedy jej napisać..
W międzyczasie będę wstawiała opowiadanie Justy - jj89. ;)

Bliżej niż się wydaje - część 1

Dyżur dobiegał końca. Była wykończona. Marzyła tylko o tym, że dotrzeć do domu, wziąć gorącą kąpiel i zjeść pyszną kolację. Jednak nie było jej to dane. Kiedy kierowała się do szatni, dopadła ją Beata.
-Ala ! Siostra, czekaj chwilę.
Dziewczyna mocno zdyszana, podparła się ściany i łapała oddech.
-Co jest ? Właśnie skończyłam dyżur, padam z nóg.
-Ala, co ty, zapomniałaś, że wychodzimy dzisiaj ?-spytała ze zdziwieniem Jasińska.
Alicja nie bardzo kojarzyła o co chodzi siostrze.
-Zakupy, miałyśmy iść poszaleć po sklepach, przecież od tygodnia ci o tym mówiłam.
-Beata, przepraszam cię, ale nie dzisiaj, proszę. Zbliża się wieczór, jestem zmęczona, głodna.
Jednak te argumenty nie przemawiały do Jasińskiej.
-Nie marudź, pojedziemy moim samochodem, odpoczniesz w drodze, a zjemy coś na mieście.
Szymańska w końcu uległa, chociaż była naprawdę wyczerpana po dzisiejszym dniu pracy.
Całą drogę Alicja starała się skupić, ale momentami oczy same jej się zamykały. Robiła wszystko, byle tylko jej reakcji nie zauważyła siostra. W końcu jednak dotarły do centrum. Beata od razu pobiegła do jednego ze sklepów. Była już dawno między półkami, niestety Alicji dojście do sklepu zajęło kilka minut więcej.
-Dłużej się nie dało ?-spytała Beata z lekkim zdenerwowaniem.
-Daj spokój. Przecież ci mówiłam, że padam, a ty ciągniesz mnie tutaj na siłę.
-Mogłabyś przynajmniej udawać, wiesz ?-odparła i weszła do przymierzalni.
Po godzinie przymierzania Jasińska wybrała dla siebie kilka rzeczy i poszła w kierunku kasy.
Szymańska czekała na nią na zewnątrz. Myślała, że na powietrzu zrobi się mniej śpiąca, jednak nic z tego. Nie miała siły czekać, aż siostra wyjdzie. Wysłała jej wiadomość, po czym wsiadła w najbliższy autobus i pojechała do domu.
Kiedy znalazła się w swoim pokoju odetchnęła z ogromną ulgą. Miała spokój. Sylwia była jeszcze na dyżurze, więc tak jak planowała, wzięła długą kąpiel, po czym zrobiła kolację - tak by i przyjaciółka miała co zjeść kiedy wróci. Po posiłku Ala udała się do łóżka. Zasnęła od razu. Nie miała pojęcia, kiedy Matysik znalazła się w domu.
Następnego dnia Szymańską obudził telefon.
-Halo.- odparła jeszcze zaspana.
-Cześć córeczko.
-Tato, hej. Co tak rano? Stało się coś? Jestem potrzebna?
-Nie, właśnie dzwonię ci powiedzieć, że nie zaczynasz dzisiaj rano. Masz dzisiaj nocny dyżur.
To bardzo zdziwiło Alicję. Przetarła oczy i usiadła na łóżku już prawie rozbudzona.
-Jak to? Skąd ta nagła zmiana?
- Sam nie wiem, zamieszanie w papierach, źle spojrzałem, albo ty źle spojrzałaś, w każdym razie jesteś wpisana dzisiaj na nocny dyżur.- odparł Leon.
-No dobrze, to wracam spać.-uśmiechnęła się.
-W takim razie miłego odpoczynku, pa Ala.
- Pa tato.
Gdy tylko rozłączyła połączenie, odsunęła komórkę jak najdalej od siebie i wróciła do spania.


wtorek, 27 sierpnia 2013

Opinia o 1 odcinku III sezonu.

Hej Kochani!

Miałam podzielić się z Wami moimi wrażeniami dotyczącymi pierwszego odcinka.. więc znajdziecie je poniżej. ;P Na pewno nie wszyscy się ze mną zgodzą, wręcz przeciwnie większość będzie miała zupełnie odwrotne odczucia, ale każdy ma prawo do własnego zdania.

Pytaliście mnie o kolejną część opowiadania i dalszy ciąg relacji z Torunia. Nie potrafię Wam jednak w chwili obecnej udzielić odpowiedzi na to pytanie, ponieważ wszystko na razie jest w mojej głowie i nie mam czasu ani weny przelać tego na klawiaturę. Zobowiązałam się to dokończyć i dotrzymam słowa, ale nie jestem w stanie sprecyzować kiedy to nastąpi. Może się okazać, że za 5 min mnie natchnie i napiszę wszystko, albo też będę się zbierała kolejne dwa tygodnie. Naprawdę nie wiem. Pozostaje mi prosić Was o jeszcze trochę cierpliwości.

Teraz przechodząc do rzeczy..

Nie powiem, że odcinek mi się nie podobał, bo to nie będzie prawda. Nie powiem także, że mnie zachwycił, bo tak nie jest. Moim zdaniem trochę za dużo było tam napchanych wątków, co sprawiło, że były one pozbawione emocji i potraktowane trochę pobieżnie. Kompletnie nie utożsamiłam się z nerwami dotyczącymi wypadku Ordy, ponieważ jak dla mnie - wcale ich na ekranie nie było widać. Jedyne, co mi się w tym wszystkim podobało to operacja Daniela i nastawianie mu ręki przez zespół ortopedów oraz jego zdanie wypowiadane do Sylwii: Spróbujemy coś zbudować. Zbudujemy coś. Dobrą miał wtedy minę. ;P Poza tym fajnie było zobaczyć na ekranie matkę Ordy, ponieważ po wizycie na planie wiedziałam już, że ta nowa postać będzie dość barwna. ;)

W tym odcinku wsadzone były aż trzy poważne operacje - Daniela, Filipa oraz przeszczep nerki. Chociaż jedna nie była pokazana, to składanie do kupy Filipa mnie urzekło. Cały ten ogromny zespół lekarzy, zamieszanie. Naprawdę ta scena zrobiła na mnie wrażenie.

Bardzo podobała mi się romowa Eli z Leosiem. Uwielbiam te ich dialogi!
Elżbieta: Cholera by go wzięła no.. on z tego nie wyjdzie przez najbliższych kilka miesięcy.Leon: Najgorsza to ta ręka.. no wiesz.. kuleć niech sobie kuleje, ale rękę musi mieć sprawną.
Elżbieta: Dobra nie kracz, wyliże się, tylko co ja mam teraz zrobić?
Leon: Z Ordą?
Elżbieta: Nie, z tym stażem w Stanach. Druga osoba mi odpadła.
Leon: Nieszczęścia chodzą parami.
Elżbieta: Leoś, weź ty sobie te mądrości ludowe wsadź w..
Leon: Lud się nie myli.
Elżbieta: .. między bajki. Spadlo nam jak gwiazda z nieba i co mam z tego zrezygnować?

Oprócz tego ja często zwracam uwagę na teksty, które nie mają znaczenia dla przebiegu wątków, np. w tym odcinku podobały mi się dialogi, które padły podczas badania Filipa:
- Wyskoczył z okna?
- Samob
ójca?- Nie, lotnik.
...- Nie zdążyłem przed nocą. Obiecałem dziecku, że mnie czasem zobaczy.
Dobre też było jak Beata zasugerowała, że mąż pacjentki sypia z drugą siostrą.
Beata: Może sypiał z drugą siostrą?Alicja: Beata!
Beata: No co.. myślisz, że tylko nam się to zdarzyło?

Opócz tego fajna była reakcja Beaty na propozycję zostania świadkiem na ślubie i podsumowanie Alicji: Też cię kocham.

Teksty Sylwii są bezkonkurencyjne. ;P Scena w cafeterii świetna i mina naszej Alicji na końcu - bezcenna.
Sylwia: Ty masz jakiś problem, dlatego jestes taka złośliwa?Alicja: Dlaczego ludzie nie chcą prawdy?
Sylwia: Dlaczego kobiety się malują? Co się stało?
Alicja: Powiedziałam mu o Bartku.
Sylwia: I co? Wzruszył się twoją szczerością?
Alicja kręci głową.
Sylwia: Nie mówi się o byłych kochankach. Może jeszcze powiedziałaś mu to leżąc z nim w łóżku?
Alicja: No co Ty..

Rewelacyjna była dla mnie scena, w której Alicja rozmawia z Wanatem. Zresztą ogólnie lubię łączącą ich relację.
Wanat: Czekasz na Maksa?Alicja przecząco kręci glową.
Wanat: Co tu robisz?
Alicja: Nie mam siły wstać.
Wanat: Ile operowałaś?
Alicja: Ponad dziesięć godzin.
Wanat: Alicja, mój rekord dwanaście i pół.
Alicja: Piętnaście.. U ciebie wszystko ok?
Wanat: Żona na odwyku, ale nie chce mi się o tym gadać.
Alicja: Bierzemy ślub z Maksem.
Wanat: Mam nadzieję, że ustoisz w Kościele.
Alicja: Spoko, to tylko godzina.

Najwyższy czas przejść do scen pomiędzy naszą ulubioną parą.. Ogólnie wszystkie momenty z ich udziałem są dla mnie zawsze świetne, więc nie jestem chyba zbyt obiektywna. Natomiast czegoś mi w tym odcinku brakowało. Nie wiem z czego to wynikało.. może z tego, że Maks się poniekąd zmienił po powrocie z Somalii.. a może dlatego, że naoglądałam się już tych zwiastunów, zdjęć ze ślubu i podeszłam do tego inaczej niż zawsze.. nie wiem. W każdym razie bardzo podobała mi się scena, kiedy Maks łapie Alę na korytarzu:
Alicja: Jestem zmęczona. Muszę do łóżka.Maks: Ty tylko o jednym.
^^
ta, kiedy Maks jedzie samochodem i zaczepia Alicję oraz tekst, który padł pod Kościołem:

Alicja:
Jaka ze mnie wariatka.Maks: Nie obrażaj mojej przyszłej żony.
Poza tym oczywiście scena, kiedy Alicja wyjawia Maksowi prawdę o Bartku:Alicja: Chcesz porozmawiać?Maks: O czym?
Alicja: A tym, co się tam zdarzyło.
Maks: Nie. Nie ma o czym. Ważne jest tu i teraz.
...Maks: Zakochałaś się?Alicja: Bardzo chciałam się zakochać.. ale mi się nie udało.

Chociaż zgadzam się tu w zupełności z Sylwią, że łóżko to nie było dobre miejsce na takie wyznania. Oprócz tego szkoda, że Maks nie odpłacił Ali szczerością dotyczącą Somalii. Z drugiej jednak strony rozumiem, że może go to zbyt wiele kosztowało i nie chciał wracać pamięcią do tamtych wydarzeń.

Nie będę się tu dłużej nad tym wszystkim rozwodzić, bo Was zanudzę, ale podsumowując powiem jeszcze, że naprawdę bardzo dużo scen mi się podobało, albo inaczej.. bardzo wiele dialogów. Czegos jednak mi zabrakło.. Może dlatego, że za długo czekałam na ten odcinek i za bardzo sie na to wszystko nastawiłam. Nie wiem.. W każdym razie czekam z niecierpliwością na następny! Zwiastun jest obiecujący!
Alicja: Boisz się?
Maks: Robię to pierwszy raz. Boję się. <3

Ogromny szacunek kieruję w stronę Pani Magdaleny Różczki, ponieważ wszystkie sceny z Jej udziałem (nawet zwykłe rozmowy z pacjentami) obfitują w ogromną ilość emocji z Jej strony! Reakcja Maksa na wspomnienie Somalii i informację o Bartku zagrana przez Pana Pawła Małaszyńskiego - również świetna! Ukłon w stronę aktorów! ;)

Większość z Was już się wczoraj wypowiadała, ale może chcecie coś jeszcze dodać? Jakie wrażenia po odcinku i po zwiastunie? :)
 
 
 
 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

1 odcinek III sezonu - zdjęcia.

Zdjęcia z pierwszego odcinka III sezonu. ;)
Jeszcze tylko kilka godzin i uruchamiamy Tvn Player! Nie mogę się doczekać! :D






























Świat Seriali.

Hej!

Poniżej zdjęcia artykułów z najnowszego numeru gazety Świat Seriali. Przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale były robione w pośpiechu telefonem. Mam nadzieję, że uda Wam się coś rozczytać. ;)






niedziela, 25 sierpnia 2013

Bez tytułu 2.

Witam Kochani!

Chcieliście to macie. ;P Poniżej następna część opowiadania. ;)

Miłego czytania! ;)


Alicja znalazła w kuchni swój telefon i zobaczyła na wyświetlaczu dziewięć nieodebranych połączeń od Michaela. Nie czuła się jednak na siłach, aby mu dzisiaj wszystko wyjaśniać. Postanowiła odłożyć to do jutra. Było jej trochę głupio zmieniać zdanie w ostatniej chwili, ale podjęła już decyzję. Kocha Maksa, a jej miejsce jest przy nim. Była pewna, że uda im się wszystko odbudować. Z takimi myślami udała się do łazienki..

Maks wziął szybki prysznic i usiadł przy kuchennym stole, zastanawiając się, czy uda mu się wynagrodzić Ali w jakimkolwiek stopniu to, co się wydarzyło. Najchętniej wymazałby z pamięci ostatnie pół roku.. jego uwagę zwróciło w tej chwili coś zupełnie innego. Zauważył na podłodze, obok bluzy, w której był dziś w szpitalu - białą kopertę. Podszedł bliżej, podniósł ją i od razu przypomniał sobie o tym, co ma jutro do zrobienia..

Alicja wyszła z łazienki ubrana w fioletowy szlafrok. Mokre włosy opadały jej na lekko odsłonięte ramiona. Udała się do kuchni, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Spojrzała na leżący na stole telefon. Wzięła go do ręki, aby sprawdzić czy Michael się nie odzywał.. Mimo wszystko miała wyrzuty, że nie dość, że całkowicie zmieniła plany, to jeszcze ignoruje jego telefony. To jednak nie był dobry dzień na rozmowę z nim. Zdecydowała, że załatwi to jutro. Zobaczyła wiadomość. Już miała wyłączyć telefon, gdy spostrzegła, że nadawcą jest zupełnie ktoś inny.. Maks. Jej Maks.  


A gdyby ten wieczór był nasz? - przeczytała na wyświetlaczu. Uśmiechnęła się. Już miała odpisywać, gdy usłyszała dzwonek do drzwi.. Odłożyła telefon i poszła otworzyć. Do mieszkania z impetem wparował Maks, zatrzaskując za sobą drzwi i krzycząc przez ramię: Przyszedłem pomóc ci szukać telefonu!
Alicja: Ale..
Nie zdążyła dokończyć. Maks skutecznie jej to uniemożliwił. Chwycił rękoma jej szyję i przyciskając ją swoim ciałem do drzwi, zachłannie wtopił się w jej usta. Nie próbowała protestować. Błąd. Wcale nie chciała protestować. Myślała o tym od dawna. Wsunęła dłonie w jego włosy i odwzajemniała jego pieszczoty. Kiedy obojgu zaczęło brakować tchu, Maks oderwał się z wielkim trudem od ukochanej i szepnął: Nie mogłem się powstrzymać.
Alicja: Dobrze, że jesteś. Nie tylko ten wieczór będzie nasz. Noc również!
Tym razem to Ala przejęła inicjatywę. Delikatnie przygryzła wargi Maksa, rzuciła na podłogę kurtkę, którą trzymał w ręku i rozkoszowała się jego pocałunkami. On błądził rękoma w jej mokrych włosach, całkowicie oddając się chwili.
Kocham cię. - wyszeptał. Strasznie cię kocham!
Alicja: Uważaj, bo się rozkleję.
Maks: Rozklejona doktor Szymańska? Warto byłoby to zobaczyć!
Alicja: Chciałbyś?
Maks: Pewnie!
Alicja: Ja też cię kocham wariacie!

Te kilka zdań, wypowiadanych między intensywnymi pocałunkami, pozwoliło im chociaż na chwilę złapać oddech. Brak dopływu powietrza do płuc to był jedyny racjonalny powód, który pozwalał im się na chwilę od siebie oderwać. W tym momencie nic nie miało znaczenia. Byli tylko oni..
Nie potrafili się nasycić swoją obecnością. Każdy pocałunek, dotyk, gest trwał dłużej niż kiedykolwiek. Tak bardzo brakowało im wzajemnej bliskości, czułości.. 
 
Maks przycisnął Alicję swoim ciałem do ściany, a ona oplotła go nogami w pasie, nie przestając rozkoszować się smakiem jego ust. Nie chcieli pozwolić na to, aby dzielił ich chociaż milimetr. On błądził rękoma w jej włosach, przesuwał je po plecach, zacisnął na udach i zaczął zmierzać w stronę jej pokoju. Pożądanie okazało się jednak silniejsze i po paru krokach ponownie przyparł ukochaną do ściany, dając upust nagromadzonym emocjom. Alicja jednym zdecydowanym ruchem zdarła z niego koszulę i zaczęła rozpinać pasek od spodni. Schodziła pocałunkami w coraz niższe partie jego ciała. Maks natomiast w jednej chwili chwycił Alę na ręce i zaniósł do łóżka, sadzając ją sobie na kolanach. Pieszcząc jej szyję zsunął szlafrok z ramion, aby się go za moment całkowicie pozbyć. Po paru minutach podłoga w pokoju Alicji przykryta została pozostałymi elementami ich garderoby. Kochali się długo i namiętnie, jakby chcieli nadrobić stracony czas. Pieścili każdy najmniejszy fragment swoich ciał. Rozkoszowali się sobą, jakby poznawali się na nowo. Nic się dla nich w tym momencie nie liczyło. Stanowili jedność. Pasowali do siebie idealnie jak dwa elementy tej samej układanki. Zmęczeni i szczęśliwi zasnęli dopiero nad ranem.

Sylwia zmęczona po nocnym dyżurze, weszła po schodach i stanęła naprzeciw drzwi do mieszkania. Zaczęła nerwowo grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy. Kiedy w końcu je odnalazła, wsadziła w zamek, ale coś ją zaniepokoiło. Drzwi były otwarte.
Przecież Alicja wyszła już na dyżur. Czy to możliwe, że zapomniała zamknąć drzwi? To do niej niepodobne! – pomyślała Sylwia.
Delikatnie uchyliła drzwi i zajrzała do środka. Spostrzegła leżącą na podłodze męską kurtkę. Z każdym krokiem jej zdziwienie było jeszcze większe. Męska koszula. Spodnie.
Co jest grane? – pytała samą siebie.
Ala? Ala? – zaczęła nawoływać przyjaciółkę.

sobota, 24 sierpnia 2013

Bez tytułu. xD

Cześć Kochani!

Poniżej obiecywana notka z moją twórczością. Nie jest to jakaś odrębna historia, ale kontynuacja ostatniej sceny II sezonu moimi oczami. Zresztą po pierwszych linijkach zorientujecie się, w którym momencie życia Alicji i Maksa się znajdujemy. ^^

Miłego czytania! :)


Alicja: No powiedz to..
Maks: Ty pierwsza.
Alicja: Ty..
Maks: Przecież wiesz..
Alicja: Wiem.
Maks: Kocham cię.. Bardzo.. Nie chcę, żebyś wyjeżdżała do Stanów.
Alicja: To wyślemy Ordę.
Maks: Chcę, żebyś znowu była..
Alicja: Zawsze byłam. 

 
Spojrzeli sobie głęboko w oczy, w których mogli wyczytać absolutnie wszystko. Uśmiechnęli się do siebie z nutą nieśmiałości, która charakteryzuje pary na początku związku. Czuli się jak para nastolatków, która właśnie wyznała sobie miłość. Tą trochę niezręczną dla nich chwilę przerwał głośny płacz synka Jivana. Jednym zdecydowanym ruchem odwrócili głowy w kierunku szyby, za którą ich przyjaciel tulił w rękach trzy kilogramy swojego szczęścia. Ich twarze rozpromieniły się jeszcze bardziej. Ponownie złączyli swoje spojrzenia, by za chwilę znów przenieść je na swojego chrześniaka. Stali tak przez moment wpatrując się w magiczny obrazek za szybą. Tylko oni wiedzieli, jakie myśli krążyły wtedy po ich głowach.. Alicja poczuła ciepły oddech na swojej szyi, a na dłoni jakże wyczekiwany od dawna dotyk. Powoli, delikatnie zacisnęła swoją dłoń na dłoni Maksa i odwróciła głowę. On spojrzał w jej stęsknione oczy, przysunął się na tyle blisko, że niemal stykali się czołami i spytał: Idziemy? Wskazując głową pomieszczenie dla noworodków. Ala nie zdążyła odpowiedzieć.. Poczuła tylko jak Maks ciągnie ją za rękę. Nie tego się spodziewała. Ale on lubi się ze mną drażnić, a ja zawsze się nabieram. - pomyślała, a po chwili stali już razem obok Jivana.

Jivan: Oto Wasz pierwszy wspólny chrześniak.
Alicja: Jest śliczny!
Maks: To dlatego, że podobny do Ewy.
Ala wymownie szturchnęła Maksa i spojrzała na Jivana. On jednak z uśmiechem odparł: Spokojnie! Przyzwyczaiłem się już. Zresztą sporo w tym prawdy.
Jivan po chwili namysłu: Chciałbym, aby rodzice chrzestni mojego syna byli ze sobą w dobrych stosunkach..
Alicja z Maksem spojrzeli na siebie, a na ich twarzach zagościł promienny uśmiech.
Jivan zerknął na nich kątem oka i wszystkiego się domyślił: Spóźniłem się?
Wzrok tych dwojga był dla niego najlepszą odpowiedzią.
Jivan: Bardzo się cieszę! Teraz, skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy.. chcecie potrzymać młodego Gajewskiego?
Maks: To może Alicja..
Jivan: Czyżby ktoś tu się bał?
Alicja z Jivanem spojrzeli na Maksa i zaczęli się śmiać.
Maks: Mały jest marudny.. nie chcę po prostu żeby..
Dobra! Dobra! - przerwała mu Alicja. Już ty się tu nie tłumacz. - dodała wyciągając ręce, aby wziąć dziecko.
Po chwili trzymała w rękach maleństwo, nie mogąc się na nie napatrzeć. Maksa totalnie rozczulił ten widok, chociaż rzadko mu się to zdarzało.
Uspokoił się. - powiedział zbliżając się do nich. Polubił cię. - dodał, całując Alę w czoło. Stali tak przez moment, wpatrzeni w to nowe życie i widzieli w nim nadzieję na ich wspólną przyszłość..


***

Maluch usnął, a oni postanowili zajrzeć do Ewy, aby sprawdzić jak się czuje świeżo upieczona mama. Na szczęście wszystko było w porządku. Maks z Alicją zostawili Gajewskich samych i poszli zdać dyżur. Wychodząc ze szpitala spotkali Sylwię, która właśnie zmierzała do pracy. Poinformowali ją o przybyciu na świat syna Ewy i Jivana. Matysik bardzo się ucieszyła, chociaż była trochę zła, że nikt jej o niczym nie zawiadomił. Wchodząc do szpitala, odwróciła się i krzyknęła do Alicji: Odezwij się do Michaela! Wydzwania od samego rana! W tej samej chwili, gdy dokończyła wypowiadać ostatnie zdanie, zniknęła za drzwiami. Maks spojrzał na ukochana, która nerwowo szukała czegoś w torebce. Kiedy poczuła jego wzrok na swojej osobie, podniosła głowę i rzuciła: Nawet nie zauważyłam, że zapomniałam wziąć dziś ze sobą telefonu. Maks chwycił jej dłoń szperającą w torebce, ponownie ściągając na siebie jej wzrok, który zatopiła w jej wnętrzu. Alicja spojrzała na niego pytająco, Maks odpowiedział jej pytaniem: Czy naprawdę jesteś gotowa zrezygnować ze stażu, aby zostać tu ze mną?
Alicja: Przecież już Ci powiedziałam..
Maks: Nie chcę, żebyś wyjeżdżała, ale też nie chcę, abyś dla mnie rezygnowała z takiej szansy..
Alicja położyła dłoń na jego policzku i szepnęła: Ty jesteś moją największą szansą..

Była pewna tego, co mówi, jak jeszcze nigdy niczego. Maks od razu to zauważył i przestał w jednym momencie mieć wyrzuty sumienia związane z utrudnianiem rozwoju kariery swojej ukochanej kobiety. Chwycił dłoń Ali gładzącej jego policzek i najdelikatniej jak potrafił złożył na niej pocałunek. Następnie przybliżył się do niej i wtulił w jej ciało z całych sił. Ona bez zastanowienia opadła w jego ramiona. Tak długo na to czekali. Tak bardzo brakowało im takich gestów, wzajemnej bliskości.. Przez chwilę zapomnieli o całym świecie. Napawali się wzajemnym ciepłem, zapachem i słuchali bicia swoich serc. Gdyby tylko było można zatrzymać czas.. każde z nich by chciało, aby ta chwila trwała wiecznie..

Oboje czuli się tak, jakby byli na pierwszej randce, chociaż przeszli już razem bardzo wiele. Pożegnali się na szpitalnym parkingu i wrócili do swoich mieszkań.

piątek, 23 sierpnia 2013

Umieć się odnaleźć. Część 4 - opowiadanie Justy.

Hej!

Poniżej ostatnia część opowiadania Justy - jj89. Miłego czytania!
Jutro w końcu po bardzo długiej przerwie pojawi się coś mojego autorstwa. ;P

Umieć się odnaleźć - część 4 (ostatnia)


Tymczasem w Toruniu Keller odchodził od zmysłów. W końcu jego rozmyślania przerwał telefon od Leona.
- Dobry wieczór.
-Witaj Maks. Jak tam? Jesteś już na miejscu?
-Nie. Sylwia nie chciała, żebym z nią pojechał.
-No nie. Przecież specjalnie wysłałem Alicję tam, w takie malownicze miejsce, żeby jakoś łatwiej wam było. Beatę oczywiście posłałem, żeby miała ją na oku. A ty ciągle w Toruniu.
-No niestety. Sylwia powiedziała, że taka poważna rozmowa i to tak nagła, mogłaby ją wystraszyć.
- I co zamierzasz?
-Czekam na wiadomości.
-No dobra, daj znać. A ja wracam do pracy.
-Do usłyszenia.
Plan Jasińskiego nie wypalił. Ale Maks i tak zamierzał być blisko Alicji. Nie chciał jechać po nocy, dlatego postanowił, że pojedzie tam z samego rana, bez względu na to, co powie mu Sylwia.
Jednak Matysik tak pochłonęła rozmowa z przyjaciółką, że zapomniała o telefonie do Maksa. A kiedy do rozmowy dołączyła się Jasińska, zastał je świt.
-Dobra dziewczyny, nie wiem jak wy, ale ja idę się przespać. Chcę po południu wyjechać, jutro poniedziałek, mam dyżur niestety.
Alicja i Beata ziewając poszły za Matysik i od razu każda poszła do swojego pokoju. Usnęły, gdy tylko przyłożyły głowę do poduszki.
Sylwia zerwała się jako pierwsza. Spakowała swoje rzeczy i poszła obudzić Alę i Beatę. Beata spała bardzo mocno, Matysik nie zdołała jej obudzić, łatwiej poszło z Alicją.
-Ala, ja wyjeżdżam. Jest już prawie czwarta, będę pewnie późno wieczorem, ale dam znać jak dojadę.
-Jasne, spokojnej podróży.
Pożegnały się i Matysik odjechała. Alicja dopiero teraz zaczęła analizować nocną rozmowę z siostrą i przyjaciółką. Zaczęła do niej docierać myśl, że chyba kocha Maksa. Że jest dla niej najważniejszy, że chce z nim być.
Keller tymczasem był już blisko celu. Wyjechał wcześnie rano. Nie dostał od Sylwii żadnej wiadomości, więc tym bardziej chciał już tam być. Dotarł wieczorem, bez problemu. Adres dostał wcześniej od Leona.
Kiedy parkował, Szymańska siedziała akurat na tarasie. Spostrzegła światła samochodu, ale nie była do końca pewna, czy dobrze myśli. Jednak kiedy samochód zatrzymał się i zgasły światła, Alicja już wiedziała.
Keller wysiadł powoli i zupełnie nie wiedział, co ma teraz zrobić. Beata dalej odsypiała nocne ognisko, więc mieli spokój.
-Musiałem przyjechać. Po prostu musiałem.- powiedział stojąc ciągle przy samochodzie.
-Maks… Ja wiem. Rozmawiałam z Sylwią, z Beatą i… po tej rozmowie zaczęło do mnie docierać.
Nawet nie zorientowała się, kiedy Maks znalazł się dosłownie przed nią. Patrzył w jej oczy i już wiedział. Uśmiechnął się i przytulił ją. Tak po prostu, nie pytając o nic. Alicja wtuliła się w niego czując ogromne szczęście.
Maks po chwili znów na nią spojrzał, uśmiech nie schodził z jego twarzy.
-Wiesz, że Leon to zaplanował? Wysłał cię tutaj, żeby było nam łatwiej, a Beata miała cię pilnować .- zaśmiał się.
-Ale…
-Miałem przyjechać z Sylwią, ale jak zapewne wiesz, wolała cię uprzedzić.
-Ale już tutaj jesteś, ze mną.- zbliżyła się do niego i pocałowała go.
Maks objął ją i odwzajemniał każdy jej pocałunek.
-Kocham Cię. Już dawno powinienem był ci to powiedzieć.
-Ja też Cię kocham i teraz tylko to się dla mnie liczy.
W ten sposób odnaleźli drogi do swoich serc. Bo przecież najważniejsze to umieć się odnaleźć i ze sobą być.


czwartek, 22 sierpnia 2013

Umieć się odnaleźć. Część 3 - opowiadanie Justy.

Hej!

Poniżej 3 część opowiadania Justy - jj89. ;)

Umieć się odnaleźć - część 3

-Sylwia, no nareszcie.- powiedział zniecierpliwiony Maks.
-Wyluzuj. Jeszcze z nią nie rozmawiałam. Na razie powiedziałam jej tylko, że muszę z nią porozmawiać. Dam ci znać, a teraz muszę kończyć, mamy ognisko, pa.
Cała trójka udała się niedaleko domu i tam zrobiły ognisko. Usiadły na pieńkach drzew. Rozmawiały, śmiały się, jednak Sylwia wyczekiwała odpowiedniego momentu, kiedy mogłaby porozmawiać z przyjaciółką. Taki moment nadarzył się, kiedy Jasińska poszła na chwilę do domu, żeby przynieść coś do picia.
-Ala, chciałam z tobą porozmawiać.- spojrzała znacząco na Szymańską.
-Mów. Cały dzień się zastanawiałam o co może chodzić.
-Wczoraj chwilę przed moim wyjściem był u mnie Maks. Był dość zdenerwowany, chciał mi coś powiedzieć.
- I?
- No w końcu wydusił to z siebie. Powiedział, że musi się z tobą zobaczyć, chciał ci coś powiedzieć. I to chyba coś ważnego. Nawet chciał tutaj ze mną przyjechać, ale przekonałam go, że to nie jest dobry pomysł.
Szymańska słuchała tego spokojnie, ale kompletnie nie wiedziała o co może chodzić Kellerowi.
-Nic nie rozumiem. Przecież ja się tylko z nim przyjaźnię.
-A może chodzi już o coś więcej? Nie zastanawiałaś się nad tym?
-Nie, bo nie było nad czym, ale po tym co mi powiedziałaś, no to chyba będę musiała przemyśleć naszą relację.
-Ale nad czym tutaj myśleć? Ala, przecież ostatnio Maks kompletnie inaczej zaczął się zachowywać jak byłaś obok. Przecież wszyscy to widzieli.
-Jak to wszyscy? - nie kryła zdumienia po takim stwierdzeniu.
-No ja, Beata, ordynator Jasiński, no po prostu wszyscy. A Jivan to chyba jako pierwszy zaczął się domyślać.
-Coś ci mówił?
-Mnie nie, ale słyszałam, jak niedawno rozmawiał z Maksem.
Szymańska zaśmiała się.
-Podsłuchiwałaś.
-Oj tam. W każdym razie Adam mówił mu, że zauważył zmianę, że widzi, że Maks bardzo się o ciebie stara, że zaczyna traktować cię bardzo poważnie i tak dalej. Maks oczywiście próbował obrócić to w żart, znasz go przecież. Ale w końcu przyznał Adamowi rację.
Po tych słowach Szymańska poczuła coś dziwnego. I rzeczywiście, przypomniała sobie, że w ostatnim czasie Keller praktycznie nie odstępował jej na krok. Pomagał, kiedy tylko czegoś potrzebowała, pocieszał kiedy miała gorszy dzień. Po prostu był. A jej jego obecność sprawiała dużo radości, czuła się przy nim spokojnie, była po prostu szczęśliwa.

Tymczasem w Toruniu Keller odchodził od zmysłów. W końcu jego rozmyślania przerwał telefon od Leona.