Poniżej kolejna część opowiadania Justy - jj89. ;)
Bliżej
niż się wydaje - część 2
Długo jednak nie
pospała.
-Ala ! Śniadanie !
Matysik krzyknęła tak
głośno, że nie było szans, żeby Szymańska tego nie słyszała. Wstała z łóżka i
wolnym krokiem weszła do kuchni.
-No jesteś, siadaj.
-Nie masz litości ?- spytała
Alicja, z półotwartymi oczami nalewając sobie kawy.
-Ale
marudzisz.-Westchnęła Matysik.
-Tak wiem. Beata
powiedziała mi wczoraj to samo.
-Słyszałam. Dzwoniła do
mnie wściekła, że zostawiłaś ją samą.
-Przecież wysłałam jej
wiadomość. Z resztą tłumaczyłam jej, że nie mam ochoty jechać na żadne zakupy,
że jestem zmęczona , ale nie docierało.- odparła zabierając się za jedzenie.
-Podobno od tygodnia ci
o tym mówiła.
-Jejku, dobrze, ale
chyba mogła uszanować to, że naprawdę ledwo widziałam na oczy, wczoraj miałam
naprawdę ciężki dzień. Dzisiaj mam nocny dyżur, więc też chciałabym odrobiny
spokoju przed pracą! -krzyknęła z trzaskiem odkładając sztućce na talerz.
Sylwia spojrzała na nią
ze spokojem, ale jednocześnie ogromnym zdziwieniem. Alicja nigdy nie wybuchała
taką złością, a już na pewno nie przy bliskich jej osobach.
-Przepraszam. Za bardzo
się uniosłam.- powiedziała spokojnie.
-Nic się nie stało,
spokojnie. Zjedz, a potem może się przejdziemy co ? Jest dość ciepło.
-A ty masz wolne, że
zebrało ci się na spacer ?
-Nie, ale mam dzisiaj nocny dyżur.
Po śniadaniu Alicja
szybko sprzątnęła i poszła się ubrać, Sylwia już na nią czekała.
Szły wolno, Szymańska
początkowo nie mówiła nic. Sylwia patrzyła na nią, starając się wytrzymać te
ciszę, ale to nie było w jej naturze.
-No powiedz coś w końcu
! Nie wybrałam się z tobą na spacer, żeby podziwiać przyrodę w ciszy.
-Ale ja nie mam ci nic
ciekawego do powiedzenia.
-Jak to ? Nie mów mi,
że żyjesz tylko pracą i rodziną.
-Ale tak
jest.- powiedziała z przekonaniem.
-No da się zauważyć,
ale myślałam, że zaprzeczysz, że powiesz, że coś się zmieniło w tej
kwestii.- palnęła z ironią.
-Niby co miałoby się
zmienić ? Chodzi ci o moje życie uczuciowe ?
-Tak.
W tym momencie
Szymańska stanęła. Ze zdenerwowaniem spojrzała na przyjaciółkę.
-Przepraszam cię
bardzo, ale chyba nic ci do tego. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa.
Wracajmy.
Odwróciła się i ruszyła
w kierunku domu.
Do momentu wyjścia do
pracy Alicja nie odezwała się do Sylwii ani słowem. Szły pieszo, w końcu
samochód Ali został pod szpitalem.
Kiedy znalazły się na
terenie szpitala, Alicja przyspieszyła. Szła tak szybko, że wpadła na Maksa.
Nawet na niego nie spojrzała, poszła dalej.
-Cześć Sylwia. Co jest
z Alicją ? Wpadła przed chwilą na mnie.
-Sam ją zapytaj, może
tobie powie. Tylko broń Boże nie pytaj o sprawy prywatne, bo cię skaże na
milczenie w swoim towarzystwie tak jak mnie.- odparła Matysik z ironią i złością
jednocześnie.
Keller nic z tego nie
rozumiał. Skończył co prawda dyżur, ale postanowił, że pojedzie do domu,
przebierze się i wróci do szpitala.
Oho :D Wybuchowa Alicja... Zapowiada się zapewne ciekawa rozmowa z Kellerem :D
OdpowiedzUsuńNo i to mi sie podoba. Wracaj Maksiu do tego szpitala natychmiast! ;)
OdpowiedzUsuń