niedziela, 23 marca 2014

Gazeta "Pani" - wywiad z Pawłem.

Hej!

Wrzucam Wam odpowiedź Pawła na pytanie związane z rezygnacją z roli Maksa w serialu "Lekarze". Przyznaję, że w stu procentach się z Nim zgadzam. Fragment pochodzi z najnowszego numeru gazety "Pani".

Małgorzata Domagalik: A powiedz mi, dlaczego rezygnuje się z dużej roli w serialu?

Paweł Małaszyński: (śmiech) Naprawdę cię to interesuje? Niech ci będzie, trudno, powiem, chociaż nigdy nie chciałem odpowiadać na to pytanie. Kiedy mniej więcej dwa lata temu wsiadłem do pociągu z napisem "Toruń Copernicus", nie umawiałem się z nikim, że w połowie naszej podróży ten pociąg zacznie skręcać w kierunku Brazylii, Wenezueli, rejonów, które nie są moimi ulubionymi klimatami, więc na pierwszym zakręcie postanowiłem wyskoczyć. Nie przedłużyłem umowy. Tyle. Kropka.

sobota, 22 marca 2014

Rocznica/ Podziękowanie/ Wiersz

Kochani!

Znów nawaliłam.. wiem i przepraszam.. miałam wstawić posta następnego dnia, a trwało to tyle czasu. Nie chcę się usprawiedliwiać, bo to w 100 % moja wina. Chciałabym prowadzić tego bloga tak, jak dawniej. Niestety chyba już nie potrafię.. Coś się zmieniło, w zasadzie wszystko się zmieniło. To, co było jakimś nierealnym wyobrażeniem stało się z dnia na dzień rzeczywistością. Zabrakło czasu, zabrakło pewności w pisaniu, zabrakło wiary w to, że ktoś to jeszcze będzie chciał czytać. Utrata anonimowości dodatkowo utrudniła sprawę. Powstało wiele nowych blogów, a ja gdzieś zamknęłam się ze swoimi pomysłami i nie potrafiłam z taką łatwością przelać tego, co mi siedzi w głowie na nowe opowiadania. Przestałam wierzyć w to, że mogę napisać coś fajnego, coś, co w jakiś sposób spełni Wasze oczekiwania. Nie będę ukrywała, że to także wina serialu, który według mnie zatracił tą magię, którą mnie urzekł na samym początku. W każdym razie główna para, a więc Alicja i Maks zawsze zostaną gdzieś w serduchu. Cała ta blogowa przygoda i to, że dzięki niej poznałam wspaniałych ludzi będzie stanowiła swego rodzaju sentyment.

W ostatnim czasie minął zarówno rok od założenia bloga, jak i stuknęło mi ponad 200 000 wyświetleń. Wszystko dzięki WAM! DZIĘKUJĘ wszystkim razem i każdemu z osobna! Za każde wejście, każdy komentarz, każdego maila, każde miłe słowo, za chęć dyskutowania o odcinkach, o bohaterach, za wiarę w to, że miłość Ali i Maksa dla nas nie przeminie. ;)

STATYSTYKI

Liczba wejść na bloga: 216 675

Liczba komentarzy: 2836

Czy wrócę do pisania? Nie wiem, nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Nie chcę usuwać bloga.. zostawiam sobie i Wam otwarte drzwi.. zarówno do wspomnień, jak i do tego, że może prędzej czy później wrócę z czymś nowym. Mam nadzieję, że prędzej niż później. Chciałabym, a to już część sukcesu.

Pozdrawiam Was gorąco! ;)))

Teraz mała niespodzianka.. trochę niedopracowana i nieudana, ale prosto z serducha.
Enjoy! ;)


Bezsilność Jej siłą
 
Ja już nie mam komu wybaczać!
- krzyknęła z bezsilności.
Serce pękło na milion kawałków,
nie potrafiła stłumić w sobie miłości.
 
Grała cholerną twardzielkę,
radziła sobie sama,
chociaż od środka rozrywała ją,
ciągle niezagojona rana.
 
Każdy służył jej pomocą,
lecz ona tego nie chciała.
Godziła ciężką pracę chirurga
z najpiękniejszą rolą kobiety, jaką jest 'mama'.
 
Gdy los postawił ją przed wyborem,
nawet się nie zastanawiała.
Zrezygnowała z największego marzenia
i szybko do Kubusia pognała.
 
Musiała kochać za Maksa,
chociaż nie było to łatwe.
Robiła wszystko, co w jej mocy,
aby zastąpić małemu ojca i matkę.
 
Miała wiele wątpliwości,
zadawała sobie mnóstwo pytań.
Strasznie bała się przyszłości
i tego, o co ją kiedyś Kubuś zapyta.
 
Siedziała przy łóżeczku,
trzymając maleństwo za rączkę.
Opowiadała mu o życiu
i jego biologicznej matce - Oldze.
 
Zamiast oglądać książeczki,
pokazywała mu zdjęcia rodziców.
Zamiast spacerów po parku,
spędzali czas przy pomniku.
 
Powoli traciła siły,
przestała w nocy sypiać.
Wylała chyba wszystkie łzy,
bała się o cokolwiek Boga pytać.
 
Mijały kolejne miesiące,
ona się wewnętrznie sypała.
Mimo postawionych warunków,
na terapii nie bywała.
 
Walczyła o prawa do opieki,
resztkami swoich sił,
ciągle słysząc jedno zdanie:
zajmij się Kubą kochanie..
 
Zmieniła całe swoje życie,
dla synka kochanki męża.
Marzenie o karierze transplantologa,
musiała w sobie przezwyciężać.
 
Szybko zrozumiała, że było warto,
że doprowadziła do rezultatu oczekiwanego.
Kuba powiedział pierwsze słowo - tato,
widząc zdjęcie Maksa roześmianego.

wtorek, 11 marca 2014

Pierwsza rocznica.

Hej!
Dziś mija dokładnie rok od opublikowania pierwszego posta na tym blogu. Jestem padnięta i nie mam siły na żadne podsumowania. Powiem krótko: DZIĘKUJĘ!!!
Jutro napiszę coś więcej.
Pozdrawiam!  :*