Odnośnie kolejnych części opowiadania, chciałam Wam powiedzieć, że muszę zrobić chwilową przerwę. Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia i do końca maja chyba nie położę się spać. ;P Tak serio to faktycznie sobie ostatnio trochę odpuściłam i mam teraz totalną kumulację rzeczy, które muszę wykonać.
Terminy gonią, a czas płynie niemiłosiernie szybko.. w związku z tym nie mam kiedy pisać kolejnych części. Obiecuję jednak, że jak się ze wszystkim uporam, to wezmę się za pisanie, bo pomysłów mam coraz więcej. Myślę, że z pomocą innych bloggerek zapełnimy Wam wakacyjną pustkę i oczekiwanie na kolejną serię. :)
Jeśli oczywiście wpadną mi w ręce jakieś nowe zdjęcia, informacje bądź artykuły, to je zamieszczę, gdyż to nie pochłania tak wiele czasu jak pisanie. Poza tym, kto wie, może w przerwie pomiędzy zajęciami lub w środkach transportu, w których spędzam sporo czasu, zdążę coś stworzyć. Nic nie obiecuję, ale będę o Was pamiętała. Postaram się w miarę szybko ze wszystkim ogarnąć i wracam do pisania, bo już za nim tęsknię. ;P
Poniżej zaś efekt twórczości na moich hospitacjach, na których jak widać byłam obecna tylko fizycznie, a duchem zupełnie gdzieś indziej. xD
Nigdy nie pisałam tego typu form, więc nie trzymam się tu żadnych zasad. Zainspirował mnie ostatni odcinek.
Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam się spodoba.
Miłego czytania! :)
Tylko
miłość
Kochała
go ponad wszystko,
choć
przyznać się nie chciała.
Myślała
o nim każdej nocy,
ta
myśl jej spać nie pozwalała.
Łudziła
się, że wszystko minie,
że
czas zagoi rany.
Myliła
się jednak cały czas,
zapomnieć
jej nie było dane.
Została
wystawiona na próbę,
los
zabawił się jej uczuciami.
Dowiedziała
się o porwaniu,
świat
zawalił się pod jej stopami.
Nie
poddawała się jednak,
walczyła
do końca,
mając
świadomość
nienawiści
jego ojca.
W
tych tragicznych okolicznościach,
dane
jej było poznać prawdę.
Jego
matka nie wytrzymała,
wyznała,
co jej w sercu leży na dnie.
Ona
obwiniała się o jego wyjazd,
o
to, że go nie zatrzymała.
Chciała
cofnąć czas,
inaczej
rozwiązać sytuację.
która
doprowadziła do ich rozstania.
Mimo,
że zostawił ją samą,
wyjechał
bez słowa,
czuła,
że cała wina
spoczywa
na jej ramionach.
Poruszyła
niebo i ziemię,
by
zdobyć pieniądze na jego wykupienie.
Podstępem
udało jej się przekonać ubezpieczyciela,
aby
zainwestował pieniądze w życie
nazwijmy
to jej ‘ przyjaciela’.
Bała
się, że nigdy go nie zobaczy,
choć
tyle chciała mu powiedzieć.
Wyznała
wszystko Krzysztofowi,
lecz on wcale nie chciał o tym wiedzieć.
W
nocy budziły ją koszmary,
miała
złe przeczucia.
Ucho
gorące od słuchawki
i
najgorsze z możliwych odczucia.
Przed
oczami ciągle miała to jedno zdjęcie,
które
było dowodem życia i
zarazem
jej największym przekleństwem.
W
akcie desperacji udała się do wróżki,
a
głowę przykładała w nocy do poduszki.
Płakała
rzewnymi łzami,
przez
to, co się wydarzyło.
Ciągle
miała nadzieję,
nigdy
nie zwątpiła.
Gdy
dostała informację,
że
go uwolniono,
przytuliła
się do ojca i objęła jego szyję - dłonią.
Łzy
szczęścia ściekały po jej twarzy,
lecz
oczy nadal były pełne obawy.
Bała
się jego powrotu,
ich
pierwszego spotkania,
tak
jak przed kilkoma miesiącami -
niespodziewanego
rozstania.
Nie
wiedziała kim jest Olga
i nie chciała wiedzieć
Najważniejsze,
że żył,
Nawet
jeśli nie chciał
jej
o czymś powiedzieć.
Czy
wszystko się ułoży? -
zadawała
sobie pytanie.
Nie
znała jednak,
odpowiedzi
na nie.
Czekała
na jego telefon,
lecz
on się nie odzywał,
Sprawiał
jej tym ból tak ogromny,
że
nie mogła wytrzymać.
Nie
wiedziała jak to rozumieć,
ciągle
miała nadzieję,
na
ich wspólne życie i
niespełnione
marzenie..
Wow! Masz talent Juliett. Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz!
OdpowiedzUsuńUtkwił mi w pamięci tak jak i piosenka Wandering Soul ;)
O proszę ;) bardzo ładny wiersz!
OdpowiedzUsuńJuliett to było fantastyczne! Masz talent
OdpowiedzUsuńCzeka na kolejne opowiadania i takie wiersze
Wiersz świetny również podpisuję się pod tym co mówi Cookie:D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Są one motywacją do tego, aby dalej pisać. :)
OdpowiedzUsuń