Poniżej kolejna część opowiadania.
Miłego czytania! :)
Minął tydzień od
powrotu Alicji z Warszawy. Cały czas miała przed oczami obraz chłopczyka, który
leżał tam w szpitalu i walczył o życie. Do tego wszystkiego Aśka rozstała się z
mężem i zostali sami z tym wszystkim. Ala bardzo się przejęła tą sytuacją. Robiła
wszystko, aby im pomóc. Powoli odnawiała swoje dawne relacje z Aśką i dzwoniła
do niej codziennie, pytając o stan Janka. Pozwoliło jej to chociaż na chwilę
zapomnieć o sytuacji z Maksem, który z kolei myślał o wszystkim coraz więcej i
ostatnie wolne wieczory spędzał w pubie, zalewając smutki w alkoholu.
Kompletnie nie radził sobie z tą całą sytuacją. Jeszcze kilkanaście dni temu,
budził się każdego ranka obok ukochanej kobiety, a teraz mijali się jak
zupełnie obcy sobie ludzie.
Minął miesiąc od tej pamiętnej
dla obojga nocy. Nic się nie zmieniało, wręcz przeciwnie było coraz gorzej.
Chociaż to było bardzo trudne, Alicja podjęła decyzję. Postanowiła wyjechać.
Odnowienie znajomości z Aśką i choroba Janka przeważyły szalę i Ala postanowiła
wrócić do Warszawy. Jej decyzję znała tylko Ela i Leon. Oboje się stanowczo
temu sprzeciwiali, ale Alicja była uparta i nie zamierzała zmieniać zdania.
Podczas nieobecności Sylwii spakowała wszystkie swoje rzeczy i jeszcze
dzisiejszego wieczoru zamierzała wyjechać, stawiając ją przed faktem dokonanym.
Nie chciała się ze wszystkimi żegnać, informować o swojej decyzji, było to dla
niej zbyt trudne. Bała się pytań i tego, że widząc ich wszystkich, zmieni
decyzję, a tego nie chciała.
Maks tego wieczoru
ponownie zmierzał w kierunku ulubionego pubu. Usiadł przy barze i zamówił dwie
setki. Kiedy barman zaczął polewać, Maks usłyszał jakiś krzyk dobiegający zza rogu.
Nikt jednak nie reagował, więc stwierdził, że mu się przesłyszało. Po chwili
jednak sytuacja się powtórzyła i oczy wszystkich obecnych zwróciły się w
kierunku, z którego wyraźnie słychać było kobiecy krzyk. Maks oprzytomniał,
zerwał się z krzesła i pobiegł sprawdzić, co się stało, w końcu był lekarzem.
To, co zobaczył, zapamięta do końca życia..
Jego oczom ukazała się
szarpanina pomiędzy młodą dziewczyną, a jakimś starszym mężczyzną. Podszedł
bliżej i zobaczył, że owym mężczyzną jest jego własny ojciec. Stanął jak wryty,
nie mogąc wydusić z siebie słowa. Po chwili jednak ich spojrzenia się spotkały.
Ojciec puścił dziewczynę, która roztrzęsiona wbiegła do toalety i
entuzjastycznie, wręcz bezczelnie krzyknął: Maks! Chciał się do niego zbliżyć,
ale wypita ilość alkoholu, nie pozwoliła mu władać nogami w taki sposób, jaki
chciał.
Maks: Jak mogłeś? Pytam, jak mogłeś?
Maks złapał ojca za
marynarkę i przytknął swoje czoło do jego. Potrząsnął nim ze wszystkich sił,
chcąc wyrzucić z siebie całą złość.
Nigdy
ci tego nie wybaczę! – krzyknął i szybkim krokiem ruszył w
kierunku wyjścia.
Proszę
pana! Pana zamówienie! – usłyszał za plecami głos
kelnera.
Nie
trzeba! – odkrzyknął Maks i wybiegł z pubu. Nie chciał pić,
nie chciał nigdy w życiu być taki, jak jego ojciec w tej chwili. To wiedział na
pewno. Był kompletnie oszołomiony.
To
jednak Alicja mówiła prawdę.. – pomyślał.
Zakręciło mu się w
głowie, ukucnął, oparł się placami o mur i ukrył twarz w dłoniach.
Co
mam robić? – zadawał sobie pytanie.
W końcu podniósł się,
złapał przejeżdżającą taksówkę i po paru minutach znalazł się pod kamienicą
Sylwii.
Jednym zdecydowanym
ruchem zapukał do drzwi.
Sylwia: Maks?
Maks: Muszę z nią porozmawiać!
Sylwia: Spóźniłeś się.
Maks: Słucham?
Sylwia: Szybko to wy ze sobą nie porozmawiacie, o
ile w ogóle..
Maks: O czym ty mówisz?
Sylwia: Alicja wyjechała.. wyjechała z Torunia..
super!
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńjj89: Ajaj urwać w takim momencie noo :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część :D:D
sweet:)
OdpowiedzUsuńSuper! Jak można urwać w takim momencie
OdpowiedzUsuńOjejku jejku, jak oni mają pokomplikowane życie :) Mam nadzieję, że Maks ruszy za Alicją i będzie o nią walczył, że nie odpuści. /emika/
OdpowiedzUsuń