niedziela, 5 maja 2013

Co za wieczór, co za noc.. cz. II

Witam dziś po raz drugi! 

Świadomość tego, że Maks wraca lada chwila sprawia, że znów nie mogę doczekać się kolejnego odcinka tak, jak na początku serii. Ciągle wyobrażam sobie ich pierwsze spotkanie. Mam nadzieję, że ten wątek będzie ładnie rozwinięty i zobaczymy ich pierwszą rozmowę oraz to, jak sobie wszystko wyjaśniają. Boję się, żeby znów wszystko nie było potraktowane 'po łebkach'. 
Jeszcze dwa tygodnie!
Na razie jednak cieszę się z tego, że jutro kolejny odcinek! :)

Poniżej ciąg dalszy opowiadania. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! :)


Restaurację opuścili po jakiś czterech godzinach, obiecując sobie, że jeszcze tu wrócą.

Maks: Odprowadzę cię do domu.

Alicja: A możemy się przejść?

Maks bez wahania przystał na propozycję i udali się na spacer, kierując się w stronę mostu.



Alicja: Jesteś romantykiem.

Maks: Nie, nie jestem.

Alicja: Jesteś.

Maks: Może trochę.

Alicja: Okazało się, że jesteś.

Maks: Przestań.

Maks lekko się zaczerwienił.

Alicja: Poczerwieniałeś.

Maks: Wcale nie.

Alicja: Poczerwieniałeś jak burak.

Maks: Sugerujesz, że jestem burakiem?

Alicja: Ale ja bardzo lubię buraki.

Maks: To komplement?

Alicja uśmiechnęła się tylko i mocniej ścisnęła rękę Maksa. Właśnie wkroczyli na most i odczuli lekki chłód od płynącej pod nim wody. Maks zauważył, że na rękach Ali pojawiła się 'gęsia skórka'. Zdjął marynarkę i założył Alicji na plecy. Ona początkowo się sprzeciwiała, bojąc się, że Maks zmarznie, ale widząc, że i tak nie wygra, poddała się i założyła ją na siebie.


Kiedy znaleźli się mniej więcej w połowie mostu, zauważyli coś, co bardzo ich zaniepokoiło, a w zasadzie totalnie przestraszyło. Ujrzeli młodą kobietę, która stała na krawędzi mostu za barierką. Wyglądała, jakby za chwilę miała skoczyć w dół. Podbiegli bliżej, aby się upewnić, czy ich wzrok nie myli. Oboje ruszyli w jej kierunku, gdy Alicja zwróciła się do Maksa: Poczekaj tu. Musimy być bardzo delikatni. Spróbuję z nią porozmawiać.

Maks: Bądź ostrożna kochanie.

Alicja zbliżyła się do kobiety na tyle blisko, aby usłyszała ona jej słowa i nie poczuła zagrożenia. Kobieta zauważyła, że ktoś się do niej zbliża i krzyknęła: Proszę tu nie podchodzić!

Alicja: Spokojnie. Chcę tylko porozmawiać.

Kobieta: Nie mamy o czym.

Alicja: Uważa pani to za najlepszy sposób na rozwiązanie problemów?

Kobieta: Może nie najlepszy, ale jedyny.

Alicja: Zawsze jest jakieś inne wyjście.

Kobieta: Co pani może o tym wiedzieć?

Alicja: O czym?

Kobieta: Moja córka.. ona.. to wszystko moja wina..

W chwili, kiedy kobieta to mówiła, jedna noga zsunęła się jej z krawędzi. Szybko złapała się ręką za barierkę, ledwo utrzymując na niej ciężar swojego ciała. Maks widząc z daleka całe zajście i słysząc krzyk Alicji, przybiegł natychmiast i chwycił kobietę za rękę. Wciągnął ją z pomocą Alicji i pomógł przejść na drugą stronę barierki. Po chwili kobieta stała obok nich. Dopiero teraz zobaczyli jej twarz, całą zapłakaną, z podpuchniętymi oczami i resztkami rozmazanego makijażu. Cała się trzęsła, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Oni nie naciskali, czekali, aż kobieta sama powie, co się stało, o ile w ogóle powie.

Ile bym dała, żeby ktoś uratował życie mojej córce, tak jak państwo mi przed chwilą. - rzekła w końcu.

Spojrzeli na nią oboje, przeczuwając, że zaczyna się przed nimi otwierać.

Kobieta: Siedziałam z moją młodszą córeczką na parapecie, obserwując dzieci biegające za oknem. Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk mojej drugiej córki, dobiegający z pokoju obok. Natychmiast, bez zastanowienia, pobiegłam sprawdzić, co się stało. Bardzo się przestraszyłam i zapomniałam zabrać z parapetu młodszej córki. Kiedy po chwili wróciłam do pokoju, zobaczyłam, że nie ma jej przy oknie. Wyjrzałam w dół i..

Kobieta zaniosła się od płaczu.

Kobieta: To wszystko moja wina, nigdy sobie tego nie wybaczę.. ona teraz leży w śpiączce i nie wiadomo nawet, czy z tego wyjdzie.

Alicja: Niech pani na mnie spojrzy.

Kobieta uniosła załzawione oczy na twarz Alicji.

Alicja: Jest pani matką. To zupełnie naturalny odruch, że pobiegła pani, słysząc krzyk drugiej córki. W takich sytuacjach człowiek nie myśli racjonalnie. Najważniejsze, że pani córka żyje.

Kobieta: Ale ona..

Alicja: Jeszcze dwa miesiące temu leżałam w śpiączce. Ledwo mnie odratowano. Praktycznie nikt nie dawał mi żadnych szans. Nikt nie wierzył, że mogę z tego wyjść. A dziś? Wracam do zdrowia. Czuję się coraz lepiej. Nie tylko z tego wyszłam, ale wyszłam bez żadnego trwałego uszczerbku na zdrowiu. Można by rzec, że to cud. Myślę, że podobnie będzie z pani córeczką.

Z każdym słowem Ali, twarz kobiety jakby jaśniała. Zaczynała wierzyć w to, że może być dobrze, że jej ukochana córeczka z tego wyjdzie.

Maks: Zaraz, zaraz..

Alicja z kobietą spojrzały pytająco na Maksa.

Maks: .. czy pani córeczka, to taka trzyletnia blondyneczka, która została przywieziona do naszego szpitala, kilka dni temu?

Kobieta: Skąd pan.. ?

Alicja: Jesteśmy lekarzami.

Maks: Była pani dzisiaj u córki?

Kobieta: Nie. Rano byłam w pracy. Potem musiałam zająć się drugą córką.. Sama je wychowuje..

Maks: To niech pani biegnie do szpitala i powie, że Maks Keller kazał panią wpuścić.

Kobieta: Coś nie tak?

Maks: Wszystko jak najbardziej w porządku. Stan pani córki znacznie się poprawił. Przewieźliśmy ją na zwykłą salę. Lada chwila powinna się zacząć wybudzać. Dobrze, aby był przy niej ktoś bliski.

Kobieta otarła ręką łzy, podziękowała Alicji i Maksowi za wszystko i zwróciła się w kierunku szpitala.

Alicja: Niech pani pamięta, że ma pani dla kogo żyć.

Kobieta: Ma pani rację. To była najgłupsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Jak mogłam być tak głupia, żeby chcieć zostawić moje córki same, przecież kocham je ponad wszystko. Jeszcze raz państwu dziękuję.

Kobieta odeszła, a Ala przytuliła się do Maksa i przypomniała, aby zadzwonił do szpitala i poinformował kogoś, aby wpuścili kobietę do córki.


Ciąg dalszy nastąpi..

17 komentarzy:

  1. no ale mnie zaskoczyłaś... ;) spodziewałam się jakiś oświadczyn czy coś xD a tu taka sytuacja... Przyznam, że bardzo ciekawe jest to Twoje opowiadanie - takie "inne" ;)
    Kurcze, fajne to ;)

    /Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie cudne! A może dodałabyś kolejną część jeszcze dziś? Masz naprawdę ogromny talent!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Otak jak byś mogła dadaj jeszcze dziś plis A tak to cudne opowiadanko masz talent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej... Gdyby jeszcze dziś się kolejna część pojawiła to skakałabym pod sam sufit ! (albo i wyżej)

      Usuń
  4. Świetnie by było jaszcze dzisiaj przeczytać następną część. Będzie mi strasznie trudno po tak długim wolnym wrócić do szkoły. Strasznie bym się cieszyła z kolejnej notki. Tak na poprawę humoru. Proszę! Podpisuję się pod innymi komentarzemi-masz naprawde WIELKI talent:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Juliett dodasz dzisiaj 3 część? Sprawdzam twojego bloga co chwile. Taprawde byłoby cudnie. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę nad tym.. w sumie to kolejna część miała być jutro..
    Może jednak wytrzymacie? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wytrzymamy. Prosimy kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dodaj dziś. PROSIMYY ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No prosze. Tak na poprawe humoru. Naprawde nie moge się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę! Nie wytrzymam do jutra

    OdpowiedzUsuń
  11. Dodasz? Pliss!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisałaś ostatnio, że stuknęło 20.000 odwiedzin ;) Więc może w ramach podziękowań wstawisz jeszcze dzisiaj coś ?? ;) Będziemy wdzięczni ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Będziemy ogromnie wdzięczni! Tylko napisz czy jeszcze dzisziaj dodasz. Prosze!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za miłe słowa! Przekonaliście mnie. Za parę minut pojawi się trzecia część. :) Chyba nie jestem zbyt konsekwentna. xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Juliett błagam niedługo rozładuje mi się tablet a popsuła mi sie ładowarka.
    BŁAGAM

    OdpowiedzUsuń