sobota, 4 maja 2013

Co za wieczór, co za noc.. cz. I

Witam dziś po raz kolejny!

Na wstępie chciałabym podziękować Wam za odwiedzanie mojego bloga. Stuknęło mi 20 000 wejść i ciągle nie mogę uwierzyć w to, że ktoś chce tu zaglądać i czytać to, co umieszczam. To jest niesamowite! :P
Obiecywałam następną część opowiadania i dotrzymuję słowa. Znajdziecie ją poniżej. Dodam jeszcze tylko, że opowiadanie pt. Co za wieczór, co za noc.. wyszło trochę długie, więc podzieliłam je na części i kolejna z nich pojawi się jutro, jeśli Wam się oczywiście spodoba. :)

Mam nadzieję, że Wam przypadnie do gustu!
Miłego czytania!



Alicja przejęła się zaproszeniem na kolację. Od samego rana była w dość dziwnym nastroju, sama nie wiedząc dlaczego. Umówili się, że Maks przyjdzie po nią o 18.00. Ala długo zastanawiała się, w co powinna się ubrać. Maks wspomniał coś o eleganckim stroju, ale nie powiedział nic więcej. Nawet nie wiedziała dokąd idą. Może to właśnie ten rąbek tajemnicy wprowadzał ją w dziwny, nieco niespokojny nastrój. Chociaż nigdy wcześniej jej się to nie zdarzało, to zanim zdecydowała się, w czym pójdzie, przymierzyła pół swojej szafy. W końcu wybór padł na cienką czerwoną bluzkę, wpuszczoną w ołówkową obcisłą spódnicę i klasyczne czarne szpilki. Alicja zrobiła sobie trochę mocniejszy makijaż niż zawsze, a na włosach delikatne fale. Spojrzała w duże lustro, aby zobaczyć cały efekt kilkugodzinnych przygotowań.

Elegancka, ale nie nadęta i sztywna. To jest to! - szepnęła do siebie.

Uśmiechnęła się do swojego odbicia i usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko poprawiła włosy i wzięła małą czarną torebkę leżącą na kanapie.

Mam nadzieję, że nie będziesz musiał się mnie wstydzić. - rzekła do siebie zanim Maks wszedł do środka.

Następnie otworzyła drzwi i ujrzała swojego ukochanego z bukietem kwiatów, a w zasadzie to kwiaty, za którymi był schowany jej ukochany.

Czy pani już gotowa? - spytał Maks ciągle zasłonięty kwiatami.

Bo zazwyczaj jak się umawia z kobietą na jakąś godzinę, to trzeba przyjść dwie godziny później, bo nigdy nie jest gotowa. - zażartował.

Niech pan nie będzie taki mądry! - odpowiedziała mu Alicja.

W tym momencie Maks wręczył jej kwiaty i oboje ujrzeli siebie w całej okazałości. Przez następne kilka sekund, żadne z nich się nie odzywało, będąc pod wrażeniem swojego wzajemnego wyglądu.

W końcu Maks wydusił z siebie:  No tak, zapomniałem, że ty jesteś chirurgiem, a nie kobietą.

Alicja: Burak!

Oboje się zaśmiali. Maks zaczął całować Alę i nie przerywając wszedł do mieszkania, zatrzaskując jedną ręką drzwi. Ona objęła go rękoma za szyję, upuszczając przy tym bukiet kwiatów. Maks przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej i zsunął torebkę z jej ramienia. Przez chwilę zatopili się w swoich ustach tak mocno, że zabrakło im tchu.

A kolacja? - zapytała między pocałunkami Ala.

No tak, zapomniałem. Co ty ze mną robisz. - odpowiedział Maks i odsunął się od ukochanej.

Alicja: Powiesz mi, dokąd idziemy?

Maks: Niedługo wszystkiego się dowiesz.

Maks pocałował Alę w czoło i oboje wyszli z mieszkania, w nieznanym dla Alicji kierunku.

***
Maks ubrany był w szary garnitur, ale rozpięta pod szyją koszula i brak krawatu dodawały dla jego stroju trochę luzu i nonszalancji. Oboje, jakby czytając w swoich myślach ubrali się podobnie. Niby elegancko, ale zostawiając sobie przy tym niewielki obszar szeroko pojętej wolności.

Przez spotkaniem Alicja była bardzo spięta, chociaż nigdy wcześniej się jej to nie zdarzało. Kiedy ujrzała Maksa, wszystko minęło. Nie umiała tego wytłumaczyć, ale przy tym facecie, czuła się niebywale bezpieczna i wyluzowana. Maks potrafił przełamać 'pierwsze lody' i zapanować nad każdą, nawet najbardziej niezręczną sytuacją. Jego poczucie humoru oraz spokój i opanowanie, dobrze wpływały na samopoczucie Alicji, która przestawała natychmiast myśleć o wszystkim, co ją do tej pory dręczyło.

***
Po kilkunastu minutach znaleźli się pod dobrze obojgu znanym miejscem. Miejscem, do którego została zwabiona Alicja pod pretekstem rzekomych urodzin Maksa, na które podobno nie chciał przyjść, żaden z jego przyjaciół. Ala spojrzała na Maksa i się uśmiechnęła. Weszli do środka. Nie poszli jednak tak, jak się spodziewała do tego samego stolika, co wtedy. Maks zaprowadził ją po schodkach do całkiem innej sali, która zupełnie nie przypominała wyglądem tamtej. W rogu pomieszczenia grał na skrzypcach jakiś mężczyzna. Na każdym stoliku widniały małe wazoniki z czerwonymi różyczkami i świece. Oprócz nich były na sali jeszcze dwie inne pary, ubrane również w szykowne stroje. Kiedy przekroczyli próg, podszedł do nich kelner, ubrany w garnitur. Zaprowadził ich do zarezerwowanego przez Maksa stolika i zapalił świece. Maks odsunął krzesło, aby Ala mogła usiąść. Następnie zajął miejsce naprzeciwko niej.

Maks: Starałem się wybrać jak najlepsze miejsce.

Alicja: Trochę tu ciasno.

Maks: Dla dwojga wystarczy.

Spojrzeli sobie w oczy i uśmiechnęli się na wspomnienie tamtego dnia.

Maks: Pamiętasz..

Alicja: Trudno nie pamiętać, jak ktoś cię tak perfidnie wkręca.

Maks: Wszystko w dobrej intencji.

Alicja: Kłamstwo sposobem na podryw?

Maks: Pytanie czy skutecznym?

Alicja: Jak ci się wydaje?

Maks: Nie w twoim przypadku. Ty jesteś wyjątkowa.

Alicja: Może ja nie jestem taka wyjątkowa..

W tej chwili do ich stolika ponownie podszedł kelner. Na polecenie Maksa przyniósł wiaderko z lodem, w którym stała ochłodzona butelka wody mineralnej, gdyż Alicja nie mogła jeszcze pić alkoholu oraz menu. Oboje zamówili to samo danie i zatopieni w swoich oczach i pogrążeni w rozmowie, czekali na przyniesienie przez kelnera wybranej potrawy.

Wieczór upływał im w niezwykle miłej atmosferze. Kiedy byli razem, czas jakby stawał w miejscu. Nie przejmowali się późną porą, ale cieszyli chwilą, która trwa. Świadomość tego, że Maks ma jutro wolne, pozwoliła im zapomnieć o całym świecie. Maks poprosił Alę do tańca. Początkowo się opierała, w końcu się jednak poddała namowom Maksa i wyszli na parkiet. Byli jedyną tańczącą parą i chociaż Alicja zawsze się w takich sytuacjach stresowała, to tym razem było inaczej. Maks ją poprowadził, a ona w jego ramionach zupełnie nie zwracała uwagi na to, co dzieje się dookoła nich.

Kocham cię. Strasznie cię kocham. - szepnął jej do ucha Maks.

I ja cię kocham. - odpowiedziała mu Alicja i wtuliła się w niego jeszcze mocniej.


Ciąg dalszy nastąpi..

11 komentarzy:

  1. Świetne. Nie mogę się doczekać następnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak urwać?
    Nieładnie xD
    Można wiedzieć ile części ma twoje opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie jest to cały czas kontynuacja jednego wielkiego opowiadania, ale to dzisiejsze pt. Co za wieczór, co za noc.. będzie miało 3 części, więc jeszcze dwie przed Wami. :)

      Usuń
  3. Wyobraziłam to sobie i to jest piękne! Maks w garniturze, Ala w szpilkach, para jak z obrazka. I ten dialog super, aż mi się tamta scena przypomniała.

    Alicja: Trochę tu ciasno.

    Maks: Dla dwojga wystarczy.


    Także czekam z niecierpliwością na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  4. Urwać w takim momencie !?
    Opowiadanie jest genialne, cudowne :)
    czekam na kolejne części!

    OdpowiedzUsuń
  5. super notę czekam na następną część!

    OdpowiedzUsuń
  6. ojjj... piękne;) cuuuudo ;* ale żeby urwać w takim momencie...
    /Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  7. Bajka,po prostu bajka :) czekam już teraz na kolejną część :) Bardzo romantycznie,bardzo ;)/jj89 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O której następna część?

    OdpowiedzUsuń
  9. Następna część lada chwila. :)

    OdpowiedzUsuń