Poniżej zamieszczam prolog oraz dwie pierwsze części opowiadania autorstwa Cookie.
Miłego czytania!
MARIA CZY ALICJA? Prolog.
- Maks
wybaczam Ci.- powiedziała Alicja
- Alicja...
- Nie
przerywaj mi proszę. Maks nie umiem Ci zaufać. - odwróciła się, wsiadła do
samochodu i odjechała do Warszawy. Maks wrócił do domu, usiadł na kanapie i
postanowił zacząć życie od nowa.
MARIA CZY ALICJA? Cz.1
Maks
siedział w gabinecie ordynatora. Pełnił ten urząd od kilku dni. Dziś miał
przyjąć nowego chirurga.
- Nowy chirurg - pomyślał i uśmiechnął
się do siebie. Pomyślał o Alicji i ich pierwszym spotkaniu i miłości od pierwszego
wejrzenia. Myślał o tym co ma teraz zrobić. Z zadumy wyrwało go pukanie do
drzwi.
- Proszę -
powiedział.
Otworzyły
się drzwi i do gabinetu weszły dyrektor Bosak oraz wysoka blondynka o
niebieskich oczach.
- My tylko
na chwile. - powiedziała Ela - To nowy
członek naszego zespołu doktor Maria Konaszewicz, ordynator chirurgii Maks
Keller.
- Miło mi
Panią poznać- uścisnęli sobie dłonie.
- Mi Pana
również- uśmiechnęła się.
-
Wprowadzisz Panią doktor w szczegóły. - uśmiechnęła się Elżbieta i wyszła.
- Widziała
Pani już szpital?- zapytał Keller.
- Nie miałam
okazji.- odpowiedziała Marysia
- W takim
razie nie ma co zwlekać. Idziemy zobaczyć szpital. - oboje wstali i skierowali się do drzwi - W szpitalu pracownicy są na ty. Maks. - podał dziewczynie dłoń.
- Marysia -
uśmiechnęła się i uścisnęła jego dłoń. Wyszli z gabinetu i poszli oglądać
szpital.
MARIA CZY ALICJA? Cz.2
- Tato! Ala
dzwoni. - zawołała Beata. Leon wstał z kanapy i podszedł do siedzącej przy
biurku córki. Beata nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Hej
kochani!- powiedziała Alicja.
- Hej
siostrzyczko! Co u ciebie?
- Dobrze, a
u was?
- Tęsknimy.-
powiedział Leon
- Ja też. -
Ala otarła łzę z policzka.
- Nie rycz!
- krzyknęła Jasińska - Jeszcze pięć miesięcy!
- Aż pięć miesięcy.
- Szymańska ocierała łzy.
- Ala jak masz
mi tu płakać to jadę do Houston i zabieram Cię do kraju. - pogroził jej palcem
Jasiński.
- Już, nie
będę. Co w - w tym momencie zadzwonił telefon ojca.
-
Przepraszam, muszę odebrać. - wyszedł z pokoju.
- Pisze
prace profesorską. - powiedziała dumnie młodsza z sióstr.
- Co w
szpitalu? - zapytała Ala.
- Dobrze.
Mamy nową Panią chirurg. Marię Konaszewicz. Piękna, niebieskooka blondynka.
- Robi
furorę na sali operacyjnej wyglądem. - zaśmiała się Szymańska- Co u Maksa? Jak
sobie radzi? - dodała bezbarwnym głosem.
- Z waszym
rozstaniem? - zapytała Beata - Dobrze. Znalazł sobie pocieszycielkę. Ala jak ty
sobie radzisz?
- Muszę
kończyć. Kocham was. Pa!- Szymańska rozłączyła się i rozpłakała się. W głowie
słyszała cały czas słowa siostry "Znalazł
sobie pocieszycielkę". Podeszła do komody i wzięła do ręki ich wspólne
zdjęcie. Przypomniała sobie wszystkie cudowne chwile. Patrzyła na zdjęcie i
myślała "Dlaczego?”.
jj89: piękne,zwłaszcza zakończenie,na pewno będę śledzić :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne ;) kiedy następna część ?? :)
OdpowiedzUsuńJutro. :)
Usuńdzięki =D
OdpowiedzUsuńsuper czekam na ciąg dalszy:-)
OdpowiedzUsuń