niedziela, 30 czerwca 2013

Uśpione uczucia. Część 7 i 8 - opowiadanie Justy.

Cześć!

Poniżej kolejne dwie części opowiadania Justy - jj89. :)

Uśpione uczucia – część 7

Zamarł. Nic z tego nie zrozumiał. Próbował się dodzwonić, ale telefon milczał, nagrał się kilka razy zanim wyszedł ze szpitala.

Nie mógł w to uwierzyć. Siedział w szatni kompletnie przybity tym, co się stało. Nie potrafił sobie tego wytłumaczyć. Setki razy zadawał sobie pytanie: dlaczego?

Tak zamyślonego znalazła go Sylwia.

-Hej, ty jeszcze tutaj? Na dodatek nieprzebrany?

Nic nie odpowiedział.

-Maks? Hej, stało się coś?

Pokazał jej komórkę z wiadomością od Alicji.

-Wyjaśnij to.

-Tobie nic nie mówiła?

-Kiedy niby? Jest teraz tyle pracy w szpitalu, że każdy tylko biega w tę i z powrotem. Maks, jedź tam i to wyjaśnij. Po prostu.

Z trudem, ale zebrał się i pojechał do domu Jasińskich. Było późno, ale Beata nie spała, pogrążona w lekturze. Słysząc pukanie zerwała się na nogi.

-Maks?

-Chyba się domyślasz po co przyjechałem.

Nawet nie czekał aż go wpuści, po prostu wszedł do środka.

-Maks, ja nie wiem co ona wymyśliła.

-To.pokazał Beacie wiadomość od Ali.

-Nie no nie wierzę…

-Gdzie ona jest?

-Maks..

-Gdzie jest?! Pytam!

- U siebie, na górze…

Wściekły wbiegł na górę i z hukiem otworzył drzwi do jej pokoju.

-Co to ma być ?! Co to ma być ?! Bawisz się mną ?!- trzasnął pięścią w ścianę obok jej łóżka.

Alicja siedziała na łóżku jak wryta, nawet na niego nie patrzyła.

-Powiesz mi coś? Dlaczego milczysz?

-Maks… Tak będzie lepiej, to by się nie udało…w tym momencie próbowała oszukać samą siebie.

-Aha… Czyli to, że mnie kochasz, te pocałunki, wspólna noc, to co to niby miało być… Co… Pomyliłaś miłość z zauroczeniem?...- z jego oczu zaczęły wypływać łzy. Nigdy nie płakał, ale nikt tak bardzo go nigdy nie zranił. Przynajmniej nie ktoś, kogo kochał .

-Nie wiem dlaczego to zrobiłaś… Ale dobrze… Nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Tego możesz być pewna. Jeszcze dzisiaj składam wymówienie.

Nawet nie zatrzasnął drzwi. Wszystko słyszała Jasińska. Kiedy zobaczyła, jak Maks wybiega, wybiegła za nim.

-Zaczekaj! Maks - nie powinieneś prowadzić w takim stanie.

Rzeczywiście, Keller był tak zdenerwowany, że wsiadanie za kierownicę nie było wskazane. Beata pobiegła tylko po kurtkę i cieplejsze buty i po chwili wiozła go już do jego mieszkania.


Uśpione uczucia - część 8

Odprowadziła go aż pod same drzwi.

-Potrzebujesz czegoś?

-Chcę być sam.

Chciała coś odpowiedzieć, ale zatrzasnął jej drzwi przed nosem.

Jasińska nie miała ochoty wracać do domu, pojechała prosto do Matysik.

Zrezygnowana zapukała do jej drzwi.

-Beata? Ty wiesz, która jest godzina?

Ta tylko wzruszyła ramionami i usiadła w kuchni ze spuszczoną głową.

-Co się stało? Chodzi o Maksa?

-Przyjechał do nas niedawno…

-No sama mu tak radziłam.

-Pokłócili się, zrobił jej awanturę, powiedział, że już nigdy go nie zobaczy i że jeszcze dzisiaj złoży wymówienie.

I tak się stało. Maks spakował tylko parę swoich rzeczy i udał się do szpitala.

-Dobry wieczór, można?

-No, pora nie jest najwcześniejsza, ale widzę, że to coś, co nie może czekać do rana.

Położył na biurku Elżbiety wymówienie.

-Maks, ale co to jest? No nie żartuj, że chcesz odejść. Co się stało?

-Nie chcę o tym rozmawiać, ale i tak się pani dowie. Nie jestem już z Alicją, to jej wina, dlatego odchodzę.

-Ale czekaj, dokąd?

-Przeniosę się do jakiegoś szpitala w Warszawie.

-Jesteś pewny?

-Tak. Ale do którego to już zostawię dla siebie. Nie chcę, żeby Alicja się ze mną kontaktowała.

-Twoja decyzja.

-Muszę już iść.

Po chwili już go nie było. W gabinecie Bosak udawał twardego, ale opuszczając ten szpital po raz ostatni, znowu napłynęły mu łzy do oczu.

Jeszcze kilkanaście godzin temu był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, a teraz jego świat legł w gruzach, czuł się okropnie. Myślał, że wreszcie jest szczęśliwy.


Tak samo jak przyjechał do szpitala taksówką, tak samo spod niego odjechał. Zapomniał, że zostawił auto pod domem Jasińskich. Podjechał tam taksówką i od razu przesiadł się do swojego samochodu. Mimo zmęczenia obrał kierunek - Warszawa.

8 komentarzy:

  1. trzyma w napięciu :) . Żal mi Maksa .. Zobaczymy co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wytrzymam do jutra na następne opowiadanie ... Dodasz jeszcze jedną część ??

    OdpowiedzUsuń
  3. proszę daj następną cześć opowiadania PROSZĘ

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosimy ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę Wam dodać jeszcze jedną część, a co mi tam! :P
    Pojawi się za jakąś godzinę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jj89:a pewnie :D:D dodaj, będą mieli ludziska co czytać ;p :D

      Usuń
  6. O to super xD. Fakt szkoda Maksa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ musiał się zezłościć na Alicję, że porzucił dotychczasowe życie i wyjechał...

    OdpowiedzUsuń