środa, 26 czerwca 2013

Uśpione uczucia. Część 1 i 2 - opowiadanie Justy.

Hej Kochani!

Dziękuję Wam za miłe słowa i trzymane za mnie kciuki! Wszystko się udało. Wreszcie zaczynam prawdziwe wakacje! :)

Dzisiaj jest szczególny dzień dla naszego serialowego Maksa, a więc Pawła Małaszyńskiego, który obchodzi  dziś swoje urodziny. Chciałabym z tej okazji życzyć Mu wielu sukcesów na drodze prywatnej i zawodowej. Aby każda produkcja, w której będzie brał udział miała minimum tylu wiernych widzów, co Lekarze. Żeby spełniał się muzycznie, bo to Jego ogromna pasja, a także, aby się nie zmieniał i pozostawał sobą bez względu na opinie innych. A Wy? Czego życzycie Pawłowi? :P

Teraz zaś zapraszam na pierwsze dwie części nowego opowiadania Justy - jj89. :)

 Uśpione uczucia - część 1

-No to tatuś, jedź ostrożnie. - powiedziała z lekkim uśmiechem Jasińska.

-I zadzwoń, zaraz jak dojedziesz.- dodała Szymańska.

-Dziewczyny, ja jadę tylko do Warszawy, a nie na koniec świata.

-No, ale trochę cię nie będzie.-westchnęła Beata, na co Alicja zaczęła się śmiać.

-Oj tam, jadę tylko asystować przy operacji, a to, że Krzysztof zaprosił mnie przy okazji, żebym wziął wolne i żebyśmy posiedzieli wspólnie jak za starych dobrych czasów, to chyba jeszcze nie jakaś dosadna przesada?- uśmiechnął się.

-Dobra, jadę, bo robi się późno, uważajcie na siebie.

Wsiadł do samochodu i po chwili już zniknął za zakrętem.

-Z czego ty się tak śmiałaś ?

-Beatko moja kochana, taty nie będzie dwa tygodnie, a przeżywasz to, jakby wyjeżdżał nie wiem na jak długo i na dodatek na koniec świata.- mówiąc to cały czas się śmiała.

-Oj, to chyba normalne, że się o niego martwię ?

-Tak wiem, ale przypominam, że jesteśmy już bardzo duże.

-Dobra dobra. A tak właściwie to dlaczego przyjechałaś tutaj się z nim pożegnać ?

-A co, miałam mu powiedzieć, żeby jeszcze zawracał do Sylwii ?

-Ok, w porządku, nie było pytania. A ty wzięłaś urlop na czas nieobecności ojca? Czy zamierzasz „patrolować" szpital ?- zaśmiała się.

-Pierwszy tydzień zamierzam pracować, a potem chyba wezmę wolne. A ty co planujesz ?

-Ja mam kilka dni wolnego, Sylwia też, zresztą umówiłyśmy się na dzisiaj.

-No proszę, proszę, nic nie wspominała.

-No, bo w sumie nie mamy konkretnych planów.-westchnęła Jasińska.

-No przecież są kina, muzea itd., nie ?

-Ala, błagam. Ile można chodzić do kina? Zresztą jest jesień, jest szaro, buro, zimno.

-No to nie rozumiem, po co się umawiacie skoro nie wiecie co wspólnie robić, dokąd pójść? Może idźcie coś zjeść, pogadacie.

-Ech sama nie wiem.

-No to się namyśl, a ja spadam na dyżur.

Pożegnały się, po czym Alicja kierowała się już w stronę szpitala na nocny dyżur.

Po kilkunastu minutach była już gotowa do pracy, ale póki co, nie działo się nic szczególnego. Jak to miała w zwyczaju zajrzała do swoich pacjentów, potem na SOR, ale wszystko było w porządku, więc udała się do pokoju lekarskiego.

-Oo, cześć Daniel.

-Cześć Alicja, słuchaj podpisz mi te papiery i jeszcze, o te.- Orda wyciągnął z teczki kilka kartek, na których po chwili znalazł się jej podpis.

-Dzięki.

- A właśnie, kto przejął obowiązki taty na czas jego wyjazdu ?

-Zdaje się, że ja, a w przyszłym tygodniu doktor Guła.

-Ok. Em, Daniel, czekaj.- zatrzymała go.

-Czy tylko ja mam dzisiaj nocny dyżur?

-Nie, masz go wspólnie z Maksem i Jivanem. Muszę lecieć.


-No tak, z Maksem i Jivanem, ale obu wciągnęło w obieg widzę.- powiedziała już sama do siebie.


Uśpione uczucia - część 2

Alicja nie mając za bardzo nic do roboty poszła poszukać obu panów, oczywiście znalazła ich jak zwykle ćwiczących jogę i medytujących. Byli tak skupieni, że musiała się powstrzymywać, żeby nie zacząć się śmiać. Stała w progu i patrzyła na nich, ale nie chciała im przeszkadzać. Postanowiła dać im spokój i wrócić do pokoju lekarskiego. Zajęła się papierkową robotą, nawet nie wiedząc kiedy zasnęła nad papierami.

Tymczasem Adam i Maks skończyli swoją sesję medytacyjną.

-To co teraz ?

-Ja tu jeszcze zostaję doktorze Keller. Nikt nas nie wzywał, więc znaczy, że jest spokój. Zresztą nie tylko my mamy dyżur dzisiaj.- spojrzał na przyjaciela.

-Jak to?-Keller dopiero po chwili skojarzył o kogo chodzi Adamowi.

-No nie, i ty dopiero teraz mi o tym mówisz?

-Myślałem, że wiesz.

Maks machnął ręką i poszedł szukać Alicji. Domyślił się, gdzie jest, kiedy nie znalazł jej u pacjentów. Idąc do pokoju lekarskiego, nie spodziewał się, co tam zastanie. Wszedł po cichu i uśmiechnął się sam do siebie. Wziął ją ostrożnie na ręce i położył na kanapie siadając obok. Zegarek wskazywał drugą w nocy, ale przy Alicji to się dla niego nie liczyło. Wiedział co się z nim dzieje, kiedy znajduje się blisko niej. Złapał ją delikatnie za rękę i tak trzymał dopóki i sam nie zasnął.

Szymańska obudziła się godzinę później i poczuła od razu, że ktoś tutaj jest. Spojrzała obok i zobaczyła Maksa śpiącego z uśmiechem na ustach. Ona również się uśmiechnęła. Usiadła nie puszczając jego ręki. Sięgnęła wolną ręką po koc leżący obok niej. Objęła go po czym przykryła ich oboje i ponownie zasnęła. Żałowała tylko, że to dzieje się w szpitalu.

W końcu zaczęło świtać. Ich dyżur dobiegł końca. Około 7.00 rano do pokoju wszedł Orda, ale widząc Szymańską i Kellera pogrążonych we śnie od razu stamtąd wyszedł, zostawiając tylko kartkę do podpisu po skończonym dyżurze.

Tym razem on obudził się pierwszy. To, co zobaczył, przeszło jego oczekiwania. Pocałował Alicję w czoło, na co ona powoli zaczęła otwierać oczy.

-Cześć.

-Hej.

Spojrzeli na siebie, ale nie było w tym żadnego skrępowania, czuli się przy sobie swobodnie.

Alicja widząc, że Maks chce coś powiedzieć od razu zaczęła:

-Tak Maks, to było zamierzone, to ja nas przykryłam i to nie był przypadek- uśmiechała się patrząc cały czas tylko na niego.

-Dobrze, to w takim razie pani doktor idzie się przebrać i zaczeka na mnie przy samochodzie.- przytulił ją do siebie po czym Szymańska wstała, podpisała świstek leżący na biurku i poszła do szatni.

Czekała na niego cierpliwie przy samochodzie. Zjawił się po 20 minutach.

-Co tak długo?

-Przepraszam, ale już jestem. Pomyślałem, że…

Ale nie dokończył, bo Szymańska znowu się do niego przytuliła. Co mógł zrobić, przytulił ją mocno do siebie i stali tak przez dłuższą chwilę.

-Chodź, zabieram cię.

Nie protestowała, była zachwycona i zadowolona z takiego rozwoju wydarzeń. Gdyby nie prowadził, pewnie i w trakcie jazdy nie przerywaliby czułości.

10 komentarzy:

  1. O to super miałaś jakieś egzaminy?. Gratuleszyn zatem^^:*. A co życzyć Pawłowi?(przykre że na oficjalnej stronie nie ma o tym wzmianki tylko Zielińskiego tak wyróżnili:P) tego samego co ty + żeby trafiał na mądre scenariusze bo wtedy bedzie chciał grać...no i żeby w "Lekarzach" grał jak najdłużej^^. Ale się Justa rozpisała super^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mialam najwazniejszy nazwijmy to egzamin, ale mimo ogromnego stresu, udalo sie! :D

      Usuń
  2. jj89:No trzymałam kciuki,myślałam i cieszę się że wszystko dobrze poszło, moje gratulacje :)
    A Pawłowi czego można życzyć ? Dążenia do wyznaczonych sobie celów,żeby zawsze był sobą, nie robił niczego co byłoby wbrew jemu i jego naturze,oraz kolejnych wspaniałych ról teatralnych i filmowych i rozwijającej się jeszcze bardziej i bardziej karierze muzycznej :):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, super,super!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to super Juliett, że Ci się udało, gratulacje!

    Podpisuję się również pod tymi życzeniami dl Pawła.

    A co do opowiadania, to przecudna ta scenka, co sobie razem spali w pokoju lekarskim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna ta scena w pokoju lekarskim :) Ciekawe co będą robili dalej? :)

    OdpowiedzUsuń