piątek, 14 czerwca 2013

Próbując od nowa. Część 5 i 6 - opowiadanie Justy

Kolejne dwie części opowiadania Justy poniżej. :)

Próbując od nowa cz.5

Rano pierwsza obudziła się Beata. Z bólem głowy i rozmazanym tuszem. Chwilę po niej zbudził się Leon.

-Cześć córeczko.

-Cześć tatuś.. Moja głowa…

-Nie ma się co dziwić, podobno płakałaś wczoraj tak wielkimi łzami, że nasze rzeki przy tym to pikuś.

-Tatuś.. Nie żartuj. Ja po prostu już nie mogłam .. Przerasta mnie ta sytuacja. Nawrzeszczałam wczoraj na Maksa, jeszcze w trakcie zadzwoniła Ala, chce żebyśmy przyjechali do niej na weekend…- spuściła głowę .

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Musielibyśmy jej wtedy o wszystkim powiedzieć. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy tam z nią siedzieć i udawać, że wszystko jest w porządku.

-Tato, najpierw trzeba wyjaśnić wszystko do końca z naszym cudownym Maksem.

Leon podał córce coś na ból głowy i wodę.

-Mam ja z nim porozmawiać ?

-Nie masz chyba wyjścia. Mnie już nie będzie chciał słuchać.

-Najchętniej zadzwoniłbym do Ali i o wszystkim jej powiedział.

-Nie wiemy wszystkiego.

Ich rozmowie przysłuchiwał się Maks. Nie chciał brać w tym udziału, ale wiedział, że od tego nie ucieknie. I nie mylił się, Leon zaczepił go chwilę później.

-Maks, musimy porozmawiać. Byliśmy w Warszawie, wiemy od Krzysztofa, że byłeś świadkiem tego jak Alicja go wyrzuca. Po co wtedy do niej przyjechałeś ?

- Chciała mnie widzieć, chciała mi coś powiedzieć, ucieszyłem się, bo ja też chciałem coś jej wyznać. Ale zobaczyłem przez okno, że jest z nim, chwilę potem , że go wyrzuca. Jak mnie zobaczyła, zaczęła płakać.

- I nic nie zrobiłeś. Tak po prostu sobie poszedłeś ?

-Byłem wściekły. Dla mnie to była jakaś farsa. Nie chciałem z nią wtedy rozmawiać.

-Wiesz, skąd pod szpitalem wziął się Krzysztof ?

-Wtedy, kiedy Sylwia widziała Alicję przy aucie ?

-Tak.

-Chwilę wcześniej był u mnie. Chciał wyjaśnić sprawę, mówił , że to nie tak, żebym nie myślał o Alicji źle.

-Wyście chyba oszaleli oboje !

Pierwszy raz Jasiński ryknął tak, że słyszał go cały szpital. Zaczął krzyczeć na Kellera, wpadł w furię, z biurka zrzucił wszystko co było możliwe.

-Nigdy więcej nie będziesz miał do czynienia z moją córką !! Jasne ?! Lepiej dla niej, że jest w Londynie. Przynajmniej nie jest niczego świadoma i ma święty spokój i zadbam o to, żeby tak zostało !

Trzasnął drzwiami i wyszedł ze szpitala. Wszyscy na niego patrzyli. Keller długo nie mógł się pozbierać po tym co usłyszał. Beata z początku uznała, że ojciec dobrze zrobił, ale doszła do wniosku, że chyba jednak odrobinę przesadził. Zajrzała do Maksa.

-Maks.. Przepraszam cię za tatę. Przesadził.

-Miał do tego prawo. W tym jest sporo mojej winy. Powinienem był wtedy obronić Alicję, wyrzucić Florczyka i porozmawiać z Alicją. A teraz…- był coraz bardziej przygnębiony.

-Dlaczego tam przyjechałeś ?

-Chciała mi coś powiedzieć, prosiła żebym przyjechał, była taka radosna jak z nią rozmawiałem. Cieszyłem się, bo domyślałem się co chce mi powiedzieć. Chciałem jej powiedzieć to samo.

-Ale mówiłeś, że jesteście tylko znajomymi.

-Bo byłem zły. To nieprawda. Droczyliśmy się, ale uwielbiałem jej towarzystwo, ona przy mnie też była inna. Roześmiana, zwariowana, po prostu widziałem , że jest szczęśliwa.

-Ale.. czy wy byliście razem ?

-Wtedy jeszcze nie, ale chyba i ja i ona czuliśmy, że zbliża się ten moment, dlatego chciała wtedy żebym przyjechał…- schował twarz w dłoniach. Poczuł, że serce rozpada mu się na tysiąc kawałków. Teraz pewnie byliby razem. Niestety na skutek splotu różnych zdarzeń, nieporozumienia , byli tak daleko od siebie.


Próbując od nowa cz.6

Maks nie wiedział, tak samo jak Beata jak pomóc Alicji, co zrobić, żeby wróciła do Torunia i żeby było tak jak dawniej. Szymańska była uparta, a kiedy w jej życiu działo się niedobrze, musiała gdzieś to przeczekać. Takie było jej rozwiązanie. Ale tym razem było jej ciężko- tęskniła za rodziną, za szpitalem. Ciągle myślała o tym, co by było gdyby wtedy nie przyszedł Krzysztof. Pewnie powiedzieliby sobie z Maksem te dwa cudowne słowa. Ala już kilka razy zbierała się, żeby do niego zadzwonić, ale coś ją powstrzymywało. Nie mogła tak po prostu zadzwonić i z nim porozmawiać. Miała mętlik w głowie. Wszystko było nie tak, jak tego oczekiwała. Brakowało jej stania przy stole operacyjnym, pogawędek z Sylwią.

Nie chciała się dłużej denerwować, więc wykręciła numer siostry.

-Ala ?

-Cześć Beata. To jak, przyjeżdżacie w weekend ? Powiedz, że tak, proszę. Znajomi ojca są cudowni, ale tak naprawdę mało rozmawiamy, można tu oszaleć.- jej głos brzmiał błagalnie.

-Przekonam tatę i zrobię wszystko, żebyśmy tam byli. Nie martw się.- odpowiedziała lekko się uśmiechając.

-To czekam na was, papa.

-Pa.

Beata westchnęła i od razu poszła do ojca. Miała nadzieję, że już ochłonął po tym wybuchu na Maksa.

-Mogę ?

-Wejdź.

-Tato.. Nie uważasz, że przesadziłeś ? - spytała świdrując go wzrokiem.

-Nie mogłem się powstrzymać. To był moment. A co ty byś zrobiła na moim miejscu ? Czy to takie dziwne, że chcę szczęścia swoich dzieci ? - zaczął kręcić głową. Widać było po nim, że i jemu ta sytuacja daje się we znaki.

-Porozmawiam z Maksem na spokojnie jeszcze raz. Już go przeprosiłam za twój wybuch. Aa i dzwoniła Ala. Nalega, żebyśmy odwiedzili ją w weekend. Bardzo. Czuje się tam samotna.

-No dobrze, porozmawiam z Elą.

-Ja to z nią załatwię.

W drodze do jej gabinetu spotkała doktora Wanata.

-Co, idziesz błagać Elę, żeby nie zwalniała ojca ?

-Odpuść ! Zawsze wtrącasz się w nie swoje sprawy.

Elżbieta akurat wychodziła ze swojego gabinetu.

-Beata. Beata !

-O! Przepraszam. Nie zauważyłam cię.

-Słyszałam, co się wczoraj z tobą działo.

-Ela, chcemy z tatą jechać na weekend do Ali. Bardzo prosiła.

-Może pojadę z wami ?

-A co ze szpitalem ?

-Poproszę Maksa żeby miał na wszystko oko. A coś czuję, że przyda wam się ktoś, kto w razie czego spojrzy na to wszystko z dystansu.

-Ja nie mam nic przeciwko.

-Pójdę porozmawiać z Leonem.

-A ja idę do Maksa.

Elżbiecie początkowo trudno było namówić Leona do tego, żeby pojechała razem z nimi, ale wiedział, że z nią nie wygra, więc zgodził się. Jasińska z kolei jeszcze raz wyjaśniła wszystko Maksowi i poprosiła go w imieniu Eli, żeby miał przez weekend oko na szpital.



3 komentarze:

  1. Ciekawa historia. Teraz tylko co z tej całej farsy wyniknie? Czekamy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jestem ciekawa tego wyjazdu całej trójki do Londynu jak on będzie wyglądał co wniesie...w sensie czy Alicja wróci do Torunia xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ to ich życie jest skomplikowane :)

    OdpowiedzUsuń