Poniżej kolejna część mojego opowiadania. Może nie jest do końca udana, ale wrzucam, jakby ktoś miał ochotę na ciąg dalszy. :)
Jutro już poniedziałek! Nie mogę się doczekać!
Miłego czytania!
Minęło
już sporo czasu od wybudzenia Alicji i powoli zbliżał się czas opuszczenia
oddziału zarówno przez nią, jak i Leona. Oboje czuli się coraz lepiej i wracali
do formy. Nie można było utrzymać ich w łóżkach. Plątali się po całym szpitalu,
co chwilę zaglądając do pokoju lekarskiego i swoich przyjaciół. Chcieli być na
bieżąco ze wszystkim, co się dzieje w szpitalu. Oferowali wszystkim swoją
pomoc, przeglądali dokumentację przypadków trafiających do szpitala i nie
opuszczali żadnej porannej odprawy. Nikt już nawet nie miał siły z nimi walczyć
i zaganiać ich do łóżka. Czasem jednak pod naciskiem Beaty i Maksa grzecznie
wracali na swoje sale i odpoczywali 'na siłę'. Leon miał zostać wypisany już
jakiś czas temu, ale z racji tego, że jego sala była cały czas wolna, a Beata z
Elżbietą stwierdziły, że jego powrót do domu nie ma najmniejszego sensu, bo i
tak będzie codziennie zaglądał do Ali, co będzie dodatkowym obciążeniem dla
jego organizmu. Z tego też powodu zatrzymały go w szpitalu pod pretekstem
dalszej obserwacji. Leon zresztą nawet się nie sprzeciwiał, bo po pierwsze
chciał być jak najbliżej Ali i mieć wszystko pod kontrolą, a po drugie
wiedział, że nie dostanie pozwolenia od najbliższych na powrót do pracy, a tak
tu na miejscu przynajmniej ma kontakt ze wszystkim i jest na bieżąco. Także
kiedy już wraz z córką zostali pogonieni na sale, to nigdy nie wracali do
swoich łóżek. Zawsze albo Ala wpadała do ojca, albo Leon spędzał czas u córki.
Chociaż byli w szpitalu już długi czas, to ciągle nie mogli się ze sobą
nagadać. Nie sądzili, że połączy ich taka silna więź, gdyż pomimo tego, że byli
rodziną, to jednak gdzieś głęboko zawsze w sercu Ali siedział żal do ojca,
który nigdy nie dawał znaku życia. Z racji tego zaś, że matka nie chciała nic
na jego temat mówić, wnioskowała, że w przeszłości musiał ja strasznie
skrzywdzić. Leonowi zaś nigdy nawet przez myśl nie przeszło, że może mieć
drugie dziecko i to w dodatku ze swoją pierwszą miłością. Wiadomość o tym, że
są rodziną była ogromnym szokiem dla obojga i nie sądzili, że ich relacje ułożą
się tak pomyślnie. Pobyt w szpitalu i cała sytuacja związana z operacją
sprawiły, że mieli dla siebie bardzo dużo czasu i naprawdę się do siebie
zbliżyli. Przesiadywali wzajemnie na swoich salach całymi godzinami, chcąc
nadrobić stracony czas. Alicja opowiadała ojcu o swoim dzieciństwie, o podjęciu
decyzji, co do wyboru studiów, o swoich pierwszych miłościach, zawodach oraz o
mamie, którą kochała ponad wszystko i której zawdzięczała to, co w życiu
osiągnęła. Leon słuchał córki z ogromnym zaciekawieniem i nie pozostawał jej
dłużny. Mówił jej o pierwszym spotkaniu z Martą, o wspólnych randkach,
pierwszych kłótniach i planach, jakie snuli na przyszłość. Dokładnie opowiedział
jej również całą sytuację, która sprawiła, że się rozstali, a właściwie
przestali z dnia na dzień utrzymywać ze sobą kontakt. Alicja dopytywała ojca o
różne szczegóły, a on z chęcią odpowiadał na wszystko, co ją interesowało. Sam
wypytywał Alę o wiele rzeczy, które nie były dla niej łatwe. Wspólne rozmowy,
nawet te najtrudniejsze, nie sprawiały im jednak kłopotu. Czuli się ze sobą na
tyle dobrze, że mogli sobie powiedzieć właściwie wszystko. Dlatego też Alicja
opowiedziała Leonowi o chorobie mamy, o związku z Krzysztofem oraz o tym, co
właściwie ją łączy z Maksem. Ojciec zaś zdradził je moment, kiedy dowiedział
się, że jest chory. Przyznał się, że strasznie się bał tego, co będzie. Opowiedział
jej również szczegóły swojego następnego związku z matką Beaty, podkreślając
przy tym, że nigdy w życiu żadnej kobiety nie kochał tak, jak Marty. Kiedy zaś
się rozstawali, każde z nich musiało przemyśleć wiele spraw i przyswoić nowo
poznane informacje na temat dotyczących ich bezpośrednio lub pośrednio faktów.
To właśnie był jedyny moment, kiedy wieczorem z własnej woli zostawali w swoich
łóżkach bądź samotnie włóczyli się po ciemnych szpitalnych korytarzach w
poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytania oraz na próbach zrozumienia
tego, dlaczego ich życie ułożyło się tak, a nie inaczej.
Beata
na początku była nieco zazdrosna o to, ile czasu ojciec spędza z Alicją, ale
wkrótce zrozumiała, że już nie jest jedyną córeczką tatusia i musi się nim
dzielić z siostrą, którą zresztą zawsze chciała mieć, chociaż się nigdy do tego
nie przyznawała. W gruncie rzeczy cieszyła się, że jej ojciec ma towarzystwo, a
Alicji zawdzięczała uratowanie mu życia. Beata pracowała i nie mogła spędzać z
nimi tyle czasu, ile by chciała, ale w każdą wolną chwilę wpadała do nich,
dzieląc się nowinkami ze szpitala, które bardzo ich interesowały. Miała za sobą
również poważną rozmowę z Alicją, podczas której przeprosiła ją za wszystko,
ponownie podziękowała za uratowanie życia ojcu i jeszcze raz podkreśliła, że
Maks to już dla niej przeszłość i zamknięty etap w życiu. Życzyła siostrze
szczęścia u boku tego faceta i wierzyła w to, że ich relacje ułożą się po jej
myśli. Zresztą można powiedzieć, że już się tak stało. Dziewczyny sporo ze sobą
rozmawiały, poznały swoją przeszłość i dochodziło do tego, że się nawet powoli
otwierały coraz bardziej i zaczynały się sobie zwierzać. Beata zrozumiała, że
fajnie jest mieć starszą siostrę, która doradzi i potrzyma za rękę, kiedy
trzeba. Alicja zaś chciała zaopiekować się młodszą siostrą i pokazać jej, że nie
ma zamiaru odbierać jej ojca, który strasznie ją kocha.
fajne, mnie się tam podobało, czekam na kolejną część, a kiedy mniej więcej ją dodasz ?
OdpowiedzUsuńJutro. :)
UsuńKit, że się powtarzam, ale brakowało mi takich scen nawiązywania relacji na linii Alicja - Leon, Alicja - Beata. Dobrze, że chociaż Ty to opisałaś. ;)
OdpowiedzUsuńOpisałam, bo mi też ich brakowało. Możesz się powtarzać, nie przeszkadza mi to. :) Grunt, że ktokolwiek chce to czytać. :P
Usuń