Poniżej następna część mojego opowiadania. :)
Mam bardzo mało wolnego czasu, dlatego też nie daję rady codziennie dodawać kolejnych fragmentów, ale postaram się zamieszczać je w miarę regularnie. Piszę je na bieżąco, toteż się trochę schodzi.. Przyszły tydzień może będzie trochę luźniejszy, więc mam nadzieję, że uda mi się jakoś nadgonić z kolejnymi częściami, gdyż mam już pomysł na inną serię.
Życzę miłego weekendu!
Kolejne dni po
wybudzeniu ze śpiączki dłużyły się Alicji niemiłosiernie. Maks musiał wrócić do
pracy, a ona była zmuszona leżeć na sali. Strasznie się nudziła i chociaż
przyjaciele starali się odwiedzać ją tak często, jak tylko mogli, to jednak każdy
z nich miał swoje obowiązki i nie mógł u niej przesiadywać godzinami. Maks miał
ciągłe urwanie głowy i znajdował dla niej więcej czasu dopiero po skończonym
dyżurze. Zresztą Alicja widziała, że był zmęczony i sama wysyłała go do domu,
aby choć trochę odpoczął. On jednak nie dawał za wygraną i poświęcał jej każdą
wolną chwilę.
Najwięcej czasu spędzał
z nią Leon, który był w coraz lepszej formie i swobodnie poruszał się po
szpitalu. Alicja zauważyła jednak, że ojciec jest ciągle jakiś przygnębiony.
Postanowiła, że wprost zapyta go, co się dzieje, bo zaczynała się martwić.
Alicja leżała właśnie
na łóżku i przeglądała gazety z nowinkami medycznymi, które przyniósł jej Maks,
kiedy uchyliły się drzwi. Do sali zajrzał Leon.
Alicja: Chodź, nie śpię.
Leon: Cześć córeczko. Jak się czujesz?
Alicja: Doskonale. Już nie mogę tu wytrzymać, lada
chwila się stąd wynoszę.
Leon: Nie kombinuj. Musisz teraz odpoczywać.
Leon spuścił głowę i
się zamyślił. To był dobry moment, aby go podpytać, co się dzieje.
Alicja: Tato?
Leon: No co tam?
Alicja: Czemu ostatnio jesteś taki.. ?
Leon: Jaki?
Alicja: Coś się dzieje?
Leon: Co ma się dziać?
Alicja: Tato, proszę cię. Powiedz, co ci jest. Źle się
czujesz?
Leon spuścił wzrok.
Alicja jednak tak usilnie próbowała złapać z nim kontakt wzrokowy, że w końcu wymusiła na nim odpowiedź na pytanie.
Nie chciała naciskać, ale naprawdę zaczynała się niepokoić.
Leon: Chodzi o to..
Alicja spojrzała na
niego, oczekując odpowiedzi.
Leon: .. nie mogę sobie wybaczyć, że dopuściłem do
tej operacji. Jak pomyślę, co mogło się stać.. Nigdy sobie tego nie daruję..
Alicja: Ale to była moja decyzja. Nie miałeś nic do
powiedzenia.
Leon: Mogłem się nie zgodzić. Ciągle nachodzą mnie
myśli, że mogłem cię stracić, chociaż dopiero co cię odzyskałem.
Alicja złapała ojca za
rękę i powiedziała: Tato.. gdybym
wiedziała, co się stanie i miałabym wybierać drugi raz, to wybrałabym tak samo.
Nie zapominaj o tym, że ja też mogłam cię stracić, a tak bardzo chciałam poczuć
jak to jest mieć ojca. Tak bardzo chciałam.. chcę cię poznać. Straciliśmy już
wystarczająco dużo czasu. Zapomnijmy o całej tej sytuacji. Najważniejsze jest
to, że żyjemy i czujemy się coraz lepiej..
Alicja spojrzała ojcu
głęboko w oczy i poczuła jak łza spłynęła jej po policzku. Leon ścisnął mocniej
jej rękę, uśmiechnął się i pocałował ją w czoło. Alicja poczuła, że już będzie
dobrze, że ojciec w tej jednej chwili zrozumiał, że jest dla niej ważny i że
nie zmieniłaby zdania odnośnie operacji. Ona natomiast poczuła, że chce, aby
ten facet był przy niej i aby nadrobili stracone lata.
W chwili kiedy Leon
odsuwał się od Ali, do sali wkroczył Maks.
Maks: No proszę! Zostawiłem cię na chwilę, a ty
już dajesz się całować innym facetom. Chyba muszę znowu wziąć wolne i cię
przypilnować.
Leon przetarł oczy ręką
i ruszył w kierunku drzwi, odwrócił się na chwilę i rzekł: Kochanie, jak będziesz miała dość towarzystwa tego wariata to mnie
wzywaj na pomoc. Puścił do niej oko i wyszedł z sali. Maks natomiast
zbliżył się do łóżka i złożył na ustach Ali długi namiętny pocałunek.
Alicja: Ej, nie rozpędzaj się tak. Nie uważasz, że to
nieetyczne, żeby tak się spoufalać z pacjentkami?
Maks się tylko
uśmiechnął i ponownie zbliżył swoje usta do ust ukochanej.
Alicja: Chyba będę zmuszona to zgłosić!
Maks: Zaryzykuję!
Maks władował się na
łóżko Alicji, nachylił nad nią i spojrzał jej w oczy.
Alicja: Dobra! Poddaję się.
Przyciągnęła go do
siebie tak jak wtedy, kiedy zemdlała w szpitalu i zaczęła go namiętnie całować.
On rozwiązał jej szlafrok i zaczął pieścić ustami jej szyję.
Alicja: Panie Keller? Czy pan nie musi już iść?
Pacjenci czekają. Oni tez potrzebują trochę pańskiej uwagi.
Maks: Widzisz do czego ty mnie doprowadzasz!
Zapominam o pacjentach i nie mogę się przez cały dzień na niczym skupić!
Alicja zawiązała
szlafrok, a Maks ruszył w kierunku drzwi. Po chwili odwrócił się jednak i
podbiegł jeszcze raz do ukochanej. Szybko ją pocałował i wyszedł z sali.
Alicja (po cichu do
siebie): Wariat!
Uśmiechnęła się i
postanowiła się zdrzemnąć, gdyż była trochę zmęczona..
Świetne! Ładnie pokazuje relacje na linii Ala - Leon i Ala - Maks. A rozmowy, głównie cytat "Ej, nie rozpędzaj się tak. Nie uważasz, że to nieetyczne, żeby tak się spoufalać z pacjentkami?" normalnie jakby z serialu żywcem wyjęty. ;)
OdpowiedzUsuńNo też mi się podoba ta część^^
OdpowiedzUsuń