poniedziałek, 1 lipca 2013

Uśpione uczucia. Część 10 i 11 - opowiadanie Justy.

Hej! :)

Cieszę się, że kilka osób wyraziło chęć przyłączenia się do realizacji albumu. Macie naprawdę fajne pomysły. Zachęcam pozostałych, aby spróbowali coś stworzyć! :D

Teraz zaś kolejne dwie części opowiadania Justy. :)

Uśpione uczucia - część 10

Szymańska od razu została zabrana. Niestety okazało się, że tym razem nogę trzeba wsadzić w gips, żeby była kompletnie unieruchomiona. To oznaczało dla Ali kilka tygodni w domu, co podłamało ją jeszcze bardziej. Wiedziała, że potem będą potrzebne jakieś ćwiczenia, żeby rozruszać nogę, która tak długo będzie unieruchomiona. Po niecałej godzinie wyszła z gabinetu, o kulach, w zagipsowanej nodze, prawie płacząc.

-Córeczko…

-Nic nie mów tato… Mogę się na kilka miesięcy pożegnać z pracą… Przecież zanim noga wróci do sprawności to trochę minie…

Mijały tygodnie, miesiące. Alicja po tym męczącym dla niej okresie wróciła w końcu do pracy, starała się uważać jak tylko może. Z początku było jej dziwnie. Zaczynało jej czegoś brakować, nawet nadchodząca wiosna jej tak nie cieszyła. Była tak skupiona na dochodzeniu do zdrowia, że zapomniała o tym wszystkim, co się stało. Jednak to odbiło się na jej kontaktach z Beatą. Jasińska nie popierała zachowania siostry.
Maks wydawało się też zapomniał całkowicie o Alicji. Dobrze mu się wiodło w pracy, nawiązał nowe znajomości, ale mimo to nadal był sam. Miał oprócz kolegów, parę koleżanek, ale nie łączyło go z żadną nic poza pracą i czasem jakimiś wypadami na drinka czy tak po prostu na spotkania, na których poruszali różne tematy. Kiedy ktoś pytał go czy kogoś ma, bo ciągle widuje się go samego - z uśmiechem na ustach odpowiadał, że nie i że nikogo nie kocha. Ale czy na pewno ?

W końcu się urządził, znalazł jakieś mieszkanie, więc wyprowadził się z hotelu. Czasem odwiedzali go rodzice. Nie myślał już o tym, co się stało tamtego jesiennego dnia. Za oknami budziła się wiosna, a on i tak był ciągle zapracowany. Od tamtej pory ani razu nie pojawił się w Toruniu, nie zadzwonił do Szymańskiej. Za bardzo go skrzywdziła, za bardzo bolało go to, co mu zrobiła. Nigdy nie zastanawiał się nad tym, co by było, gdyby teraz, po tym wszystkim spotkał ją. Jakby zareagował na jej widok. Czy przeszedłby obojętnie udając, że jej nie zna? Czy może tylko powiedziałby zdawkowe: Cześć.

Wyglądało na to, że już na dobre o niej zapomniał. Był z dala od niej, zero kontaktu. Nawet z rodzicami o tym nie rozmawiał. Wiedzieli, co się stało, ale nie poruszali przy nim tego tematu. Byli źli, że ktoś tak mógł potraktować ich syna.

Jednak jeszcze tego dnia dostał telefon:

-Maks? Jesteś potrzebny, mamy kilka osób w ciężkim stanie, ściągamy lekarzy z Torunia.

- Z Torunia? A po co?

- Zawsze nam pomagają, a tym razem będziemy potrzebowali ich pomocy.

Na samo wspomnienie o Toruniu Kellerowi wszystko zaczęło się przypominać.


Uśpione uczucia - część 11

Byli w drodze do Warszawy - Orda, Guła i wśród nich Alicja i Sylwia.

Kiedy tylko dojechali pod szpital, od razu zostali wprowadzeni w sytuację - Guła z Ordą i lekarzami tamtejszego szpitala na jedną salę operacyjną, Alicja i druga część zespołu oraz Sylwia na drugą salę.

Sylwia była bardzo pomocna, mimo że w trakcie operacji została wezwana na drugi blok. To, co zobaczyła, a raczej kogo wprawiło ją w niemały szok. Tyle szpitali, a oni są akurat w tym, gdzie Keller. Ale na przywitania nie było czasu. Matysik pomogła i wróciła na salę, w której operowała wraz z resztą lekarzy Alicja. Ale nie chciała jej rozpraszać. Operacje trwały kilka godzin, zakończyły się przed wieczorem, na szczęście pozytywnie.

-Padam…

-Ja też, ale przynajmniej uratowaliśmy tych ludzi.- westchnęła Alicja.

-Racja, już dawno się tak nie nabiegałam.

-Ale byłaś pomocną pielęgniarką, robiłaś bardzo dużo. A teraz marzę o porządnej kawie.

-Alicja, czekaj!

Ale nie zdążyła jej uprzedzić. W tym samym momencie, w którym Alicja opuściła jedną salę operacyjną, z drugiej wyszedł Maks.

Spojrzeli na siebie przez moment, ale Szymańska natychmiast udała się w przeciwną stronę korytarza. Nawet nie próbował jej gonić. Przez moment coś poczuł, coś nim wstrząsnęło, ale tylko przez kilka sekund.
Guła i Orda rozmawiali z nim normalnie, opowiadali co słychać w Toruniu, nawet wspomnieli o Alicji, ale widząc, że Maksa wyraźnie ten temat zaczął drażnić, szybko się pożegnali.

Szymańska już przebrana siedziała w szpitalnej kawiarence z kubkiem kawy. Ale wcale jej nie piła.

-Tutaj jesteś! Wszędzie cię szukam, tutaj się można zgubić bez mapy.

Sylwia usiadła naprzeciw koleżanki.

-Łuhu! Alicja!

-Co? Aa tak tak.

-Jesteś tutaj? Bo wydaje mi się, że tylko ciałem.

-Nic się nie dzieje…

-Akurat. Chciałam cię uprzedzić, ale podczas operacji nie chciałam cię rozpraszać, a po operacji za szybko wyszłaś.

-To nie twoja wina. Nikt nie wiedział, że on pracuje akurat w tym szpitalu.

-No nie.

-Nie ma o czym rozmawiać.

-Jak to nie ma? Alicja, Leon na pewno się martwi, z Beatą nie masz prawie w ogóle żadnego kontaktu i jeszcze Maks.

-Co Maks ma z tym wszystkim wspólnego?

-No raczej bardzo dużo, zdaje się, że od niego się zaczęło? Czy nie mam racji?

- I na nim się skończyło. Chodź, bo Orda i Guła zarezerwują hotel bez nas.

Matysik strasznie denerwowało podejście dziewczyny do tej sytuacji. Zachowywała się, jakby nic się nie stało. Ale postanowiła, że tak tego nie zostawi.

-Wiesz co, jedź beze mnie, adres przyślesz mi sms-em.

- A ty?

- Zostawiłam coś w szatni, a to trochę zajmie, muszę najpierw tam trafić.

Wszyscy łącznie z Alicją wyszli i udali się w poszukiwaniu hotelu. Natomiast Matysik skierowała swoje kroki do gabinetu Maksa, oczywiście najpierw musiała go znaleźć.

-Przepraszam, gdzie znajdę doktora Kellera?

-Jest w gabinecie, pierwsze piętro po prawej stronie, pokój numer 16.

-Dziękuję bardzo.

Windą wjechała na górę, po czym bez trudu znalazła jego gabinet i zapukała.

-Proszę.

-To ja.

-Zapomniałaś czegoś?

-Nie. Chcę tylko porozmawiać.

-Jeśli o operacji to proszę, jeśli o czymś innym to za tobą są drzwi.

-Słuchaj, może uważaj na to co mówisz co? Nie jestem nie wiadomo kim, żebyś sobie mnie ustawiał po swojemu. Jasne?

-Siadaj.

-A teraz mnie posłuchasz.

-Czego konkretnie chcesz?

-Przyszłam porozmawiać o Alicji. Wiem, co się wtedy stało, postąpiła paskudnie, ale ty też. Może i twoje emocje były wtedy uzasadnione, ale gdybyś to załatwił wtedy spokojną rozmową, a nie awanturą to może tak by to nie wyglądało.

-Wyglądałoby. Pewnie od początku wiedziała, że mnie nie kocha, a mówiła kompletnie co innego, to co to niby było? Jest dorosła, skoro według niej to było zauroczenie, a nie miłość to po co było to wszystko?

Dlaczego tak się zgadzała na wszystko, co proponowałem? Hm? I to w dodatku tak chętnie.

-Maks.. Może zwyczajnie się pogubiła. Może oboje się pogubiliście, może czas to wyjaśnić.

-Niczego nie będę wyjaśniać. Ona dla mnie nie istnieje, rozumiesz? I nie wiem, po co cię tutaj przysłała.

-Alicja? Mnie? O niczym nie wie. Nie wie, że tutaj przyszłam. Jest już pewnie z Ordą i Gułą w hotelu. O czekaj.

Sprawdziła komórkę, właśnie dostała adres hotelu, w którym się zatrzymali. Zapisała go Kellerowi na kartce i wyszła.


6 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Ala i Maks będą razem :) super opowiadanie czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Denerwuje mnie już ta Alicja, chociaż Maks też.
    Całe szczęście Sylwia wzięła sprawy w swoje ręce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ile ma części to opowiadanie ?? Czekam na szczęśliwe zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tak samo Monia chociaż bardziej mnie wkurza Ala:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jj89: no podobno kobieta zmienną jest ;p

      Usuń
  5. Skoro większość nie może jechać z wami do Torunia to jak tam bedziecie to nakręcie małe filmiki a potem tu udostepnijcie :)

    OdpowiedzUsuń