Cieszę się, że kilka osób wyraziło chęć przyłączenia się do realizacji albumu. Macie naprawdę fajne pomysły. Zachęcam pozostałych, aby spróbowali coś stworzyć! :D
Teraz zaś kolejne dwie części opowiadania Justy. :)
Uśpione
uczucia - część 10
Szymańska od razu
została zabrana. Niestety okazało się, że tym razem nogę trzeba wsadzić w gips,
żeby była kompletnie unieruchomiona. To oznaczało dla Ali kilka tygodni w domu,
co podłamało ją jeszcze bardziej. Wiedziała, że potem będą potrzebne jakieś
ćwiczenia, żeby rozruszać nogę, która tak długo będzie unieruchomiona. Po
niecałej godzinie wyszła z gabinetu, o kulach, w zagipsowanej nodze, prawie
płacząc.
-Córeczko…
-Nic nie mów tato… Mogę
się na kilka miesięcy pożegnać z pracą… Przecież zanim noga wróci do sprawności
to trochę minie…
Mijały tygodnie,
miesiące. Alicja po tym męczącym dla niej okresie wróciła w końcu do pracy,
starała się uważać jak tylko może. Z początku było jej dziwnie. Zaczynało jej
czegoś brakować, nawet nadchodząca wiosna jej tak nie cieszyła. Była tak
skupiona na dochodzeniu do zdrowia, że zapomniała o tym wszystkim, co się
stało. Jednak to odbiło się na jej kontaktach z Beatą. Jasińska nie popierała
zachowania siostry.
Maks wydawało się też
zapomniał całkowicie o Alicji. Dobrze mu się wiodło w pracy, nawiązał nowe
znajomości, ale mimo to nadal był sam. Miał oprócz kolegów, parę koleżanek, ale
nie łączyło go z żadną nic poza pracą i czasem jakimiś wypadami na drinka czy
tak po prostu na spotkania, na których poruszali różne tematy. Kiedy ktoś pytał
go czy kogoś ma, bo ciągle widuje się go samego - z uśmiechem na ustach
odpowiadał, że nie i że nikogo nie kocha. Ale czy na pewno ?
W końcu się urządził,
znalazł jakieś mieszkanie, więc wyprowadził się z hotelu. Czasem odwiedzali go
rodzice. Nie myślał już o tym, co się stało tamtego jesiennego dnia. Za oknami
budziła się wiosna, a on i tak był ciągle zapracowany. Od tamtej pory ani razu
nie pojawił się w Toruniu, nie zadzwonił do Szymańskiej. Za bardzo go
skrzywdziła, za bardzo bolało go to, co mu zrobiła. Nigdy nie zastanawiał się
nad tym, co by było, gdyby teraz, po tym wszystkim spotkał ją. Jakby zareagował
na jej widok. Czy przeszedłby obojętnie udając, że jej nie zna? Czy może tylko
powiedziałby zdawkowe: Cześć.
Wyglądało na to, że już
na dobre o niej zapomniał. Był z dala od niej, zero kontaktu. Nawet z rodzicami
o tym nie rozmawiał. Wiedzieli, co się stało, ale nie poruszali przy nim tego
tematu. Byli źli, że ktoś tak mógł potraktować ich syna.
Jednak jeszcze tego
dnia dostał telefon:
-Maks? Jesteś
potrzebny, mamy kilka osób w ciężkim stanie, ściągamy lekarzy z Torunia.
- Z Torunia? A po co?
- Zawsze nam pomagają,
a tym razem będziemy potrzebowali ich pomocy.
Na samo wspomnienie o
Toruniu Kellerowi wszystko zaczęło się przypominać.
Uśpione
uczucia - część 11
Byli w drodze do
Warszawy - Orda, Guła i wśród nich Alicja i Sylwia.
Kiedy tylko dojechali
pod szpital, od razu zostali wprowadzeni w sytuację - Guła z Ordą i lekarzami
tamtejszego szpitala na jedną salę operacyjną, Alicja i druga część zespołu
oraz Sylwia na drugą salę.
Sylwia była bardzo
pomocna, mimo że w trakcie operacji została wezwana na drugi blok. To, co
zobaczyła, a raczej kogo wprawiło ją w niemały szok. Tyle szpitali, a oni są
akurat w tym, gdzie Keller. Ale na przywitania nie było czasu. Matysik pomogła
i wróciła na salę, w której operowała wraz z resztą lekarzy Alicja. Ale nie
chciała jej rozpraszać. Operacje trwały kilka godzin, zakończyły się przed
wieczorem, na szczęście pozytywnie.
-Padam…
-Ja też, ale
przynajmniej uratowaliśmy tych ludzi.- westchnęła Alicja.
-Racja, już dawno się
tak nie nabiegałam.
-Ale byłaś pomocną
pielęgniarką, robiłaś bardzo dużo. A teraz marzę o porządnej kawie.
-Alicja, czekaj!
Ale nie zdążyła jej
uprzedzić. W tym samym momencie, w którym Alicja opuściła jedną salę
operacyjną, z drugiej wyszedł Maks.
Spojrzeli na siebie
przez moment, ale Szymańska natychmiast udała się w przeciwną stronę korytarza.
Nawet nie próbował jej gonić. Przez moment coś poczuł, coś nim wstrząsnęło, ale
tylko przez kilka sekund.
Guła i Orda rozmawiali
z nim normalnie, opowiadali co słychać w Toruniu, nawet wspomnieli o Alicji,
ale widząc, że Maksa wyraźnie ten temat zaczął drażnić, szybko się pożegnali.
Szymańska już przebrana
siedziała w szpitalnej kawiarence z kubkiem kawy. Ale wcale jej nie piła.
-Tutaj jesteś! Wszędzie
cię szukam, tutaj się można zgubić bez mapy.
Sylwia usiadła naprzeciw
koleżanki.
-Łuhu! Alicja!
-Co? Aa tak tak.
-Jesteś tutaj? Bo
wydaje mi się, że tylko ciałem.
-Nic się nie dzieje…
-Akurat. Chciałam cię
uprzedzić, ale podczas operacji nie chciałam cię rozpraszać, a po operacji za
szybko wyszłaś.
-To nie twoja wina.
Nikt nie wiedział, że on pracuje akurat w tym szpitalu.
-No nie.
-Nie ma o czym
rozmawiać.
-Jak to nie ma? Alicja,
Leon na pewno się martwi, z Beatą nie masz prawie w ogóle żadnego kontaktu i
jeszcze Maks.
-Co Maks ma z tym
wszystkim wspólnego?
-No raczej bardzo dużo,
zdaje się, że od niego się zaczęło? Czy nie mam racji?
- I na nim się
skończyło. Chodź, bo Orda i Guła zarezerwują hotel bez nas.
Matysik strasznie
denerwowało podejście dziewczyny do tej sytuacji. Zachowywała się, jakby nic
się nie stało. Ale postanowiła, że tak tego nie zostawi.
-Wiesz co, jedź beze
mnie, adres przyślesz mi sms-em.
- A ty?
- Zostawiłam coś w
szatni, a to trochę zajmie, muszę najpierw tam trafić.
Wszyscy łącznie z
Alicją wyszli i udali się w poszukiwaniu hotelu. Natomiast Matysik skierowała
swoje kroki do gabinetu Maksa, oczywiście najpierw musiała go znaleźć.
-Przepraszam, gdzie znajdę
doktora Kellera?
-Jest w gabinecie,
pierwsze piętro po prawej stronie, pokój numer 16.
-Dziękuję bardzo.
Windą wjechała na górę,
po czym bez trudu znalazła jego gabinet i zapukała.
-Proszę.
-To ja.
-Zapomniałaś czegoś?
-Nie. Chcę tylko
porozmawiać.
-Jeśli o operacji to
proszę, jeśli o czymś innym to za tobą są drzwi.
-Słuchaj, może uważaj
na to co mówisz co? Nie jestem nie wiadomo kim, żebyś sobie mnie ustawiał po
swojemu. Jasne?
-Siadaj.
-A teraz mnie posłuchasz.
-Czego konkretnie
chcesz?
-Przyszłam porozmawiać
o Alicji. Wiem, co się wtedy stało, postąpiła paskudnie, ale ty też. Może i
twoje emocje były wtedy uzasadnione, ale gdybyś to załatwił wtedy spokojną
rozmową, a nie awanturą to może tak by to nie wyglądało.
-Wyglądałoby. Pewnie od
początku wiedziała, że mnie nie kocha, a mówiła kompletnie co innego, to co to
niby było? Jest dorosła, skoro według niej to było zauroczenie, a nie miłość to
po co było to wszystko?
Dlaczego tak się zgadzała na wszystko, co proponowałem?
Hm? I to w dodatku tak chętnie.
-Maks.. Może zwyczajnie
się pogubiła. Może oboje się pogubiliście, może czas to wyjaśnić.
-Niczego nie będę
wyjaśniać. Ona dla mnie nie istnieje, rozumiesz? I nie wiem, po co cię tutaj
przysłała.
-Alicja? Mnie? O niczym
nie wie. Nie wie, że tutaj przyszłam. Jest już pewnie z Ordą i Gułą w hotelu. O
czekaj.
Sprawdziła komórkę,
właśnie dostała adres hotelu, w którym się zatrzymali. Zapisała go Kellerowi na
kartce i wyszła.
Mam nadzieję że Ala i Maks będą razem :) super opowiadanie czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńDenerwuje mnie już ta Alicja, chociaż Maks też.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście Sylwia wzięła sprawy w swoje ręce. ;)
ile ma części to opowiadanie ?? Czekam na szczęśliwe zakończenie
OdpowiedzUsuńMam tak samo Monia chociaż bardziej mnie wkurza Ala:P
OdpowiedzUsuńjj89: no podobno kobieta zmienną jest ;p
UsuńSkoro większość nie może jechać z wami do Torunia to jak tam bedziecie to nakręcie małe filmiki a potem tu udostepnijcie :)
OdpowiedzUsuń