sobota, 6 lipca 2013

Ucieczka przed miłością. Część 2 - opowiadanie Justy.

Cześć!

Przepraszam Was, że wczoraj nie pojawiła się notka, ale wróciłam tak późno do domu, że już nie dałam rady nic wstawić. Dzisiaj też dopiero dotarłam, dlatego wrzucam kolejną część opowiadania teraz..

Chciałam podziękować wszystkim osobom, które włączyły się w przygotowywanie materiałów do albumu. Teraz mam do Was pytanie: czy mogę dowolnie zmodyfikować rozmiar, kolor i rodzaj czcionki? Nie mam już kiedy pisać do każdej osoby oddzielnie, a chciałabym, żeby to było w miarę ujednolicone, aby to jakoś zebrać do kupy.

Pytaliście mnie, kiedy wrzucę zdjęcia gotowego albumu.. odpowiedź brzmi: jak go zrobię. :P Na razie jestem w totalnej rozsypce i nie mam kiedy się tym zająć. Jeśli zdążę go zrobić w domu przed wyjazdem to wrzucę go w Poniedziałek wieczorem, a jeśli będę go kończyła w Toruniu, to wstawię dopiero po powrocie. Dam Wam znać.

Pozdrawiam! :)

Ucieczka przed miłością - część 2

Beata dopiero na słowa:” Mój nos!” odwróciła się i zobaczyła co narobiła.

-Matko … Sylwia, przepraszam cię strasznie.- dziewczyna zaczęła panikować.

Wszystkie trzy od razu weszły do szpitala i zaprowadziły Sylwię na SOR. Na szczęście nic poważnego się nie stało, skończyło się na opatrunku i powstrzymaniu lekkiego krwawienia.

-I widzisz siostra, jakby nie te twoje merytoryczne wykłady, nic by się nie stało.

-Dajcie spokój dziewczyny, przecież nie zrobiła tego celowo. Skoro już jesteśmy w takim składzie to zapraszam do siebie, zostało mi sporo ciasta z orzechami, a sama tego przecież nie zjem.

Nie sprzeciwiały się. Alicja była w podłym nastroju od kilkunastu dni, a Beata wpadła w niego przez dzisiejsze zajście, bojąc się, że mogła naprawdę zrobić krzywdę Sylwii przez to swoje nieszczęsne wymachiwanie rękami.

Kiedy w końcu znalazły się w mieszkaniu Matysik, mogły odsapnąć. Był dość upalny wieczór, ale mimo to z ochotą zabrały się za słodki pocieszacz ich nastrojów. Ale nie na długo to pomogło. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy Sylwia nie wyjęła albumu ze zdjęciami z ich wspólnych wypadów, imprez, było też kilka zdjęć zrobionych w szpitalu przy okazji jakichś ważniejszych wydarzeń. I właśnie wśród tych zdjęć Beata znalazła zdjęcie zrobione Alicji i Maksowi podczas jednej ze szpitalnych uroczystości - czule objęci, całujący się. Takich zdjęć wbrew pozorom było sporo, nie tylko ze szpitala.

-O patrzcie siostry, pamiętacie to?

-No tak, to było przecież całkiem niedawno, wybraliśmy się przecież wtedy do klubu pobawić się.- wtrąciła Jasińska.

-Ala, patrz.- Matysik trzymała w ręku zdjęcie radosnych i szczęśliwych Ali i Maksa w trakcie jednego ze wspólnych tańców.

Tego już Alicja nie wytrzymała. Wybiegła z kuchni i zamknęła się w łazience płacząc tak głośno, jak jeszcze nigdy jej się nie zdarzyło.

Beata z Sylwią natychmiast znalazły się pod drzwiami.

-Ala otwórz! Słyszysz?

-Siostra otwieraj no! Proszę cię , otwórz te drzwi!

Po kilkunastu minutach dobijania się do łazienki, Szymańska w końcu odpuściła. Otworzyła drzwi, cała zapłakana, z opuchniętymi od płaczu oczami.

-Ala…- Beata natychmiast przytuliła siostrę.

Sylwia w tym czasie poszła im pościelić, w końcu miała duże mieszkanie, więc spokojnie mogła je u siebie przenocować. Jednak kiedy Alicja się uspokoiła, nie chciała zostać, tylko wrócić do domu.

Matysik nie nalegała. Pożegnała przyjaciółki i obiecała zadzwonić następnego dnia.

-Chodź Ala, wsiadaj.

Jasińska ostatnie na co miała ochotę to o tej godzinie prowadzić samochód, ale nie mogła zostawić siostry w takim stanie. Całą drogę Szymańska milczała. Nigdy nie była jeszcze w tak złym stanie. Kiedy dojechały pod dom, Beata pomogła jej wysiąść. Leon już czekał na nie w drzwiach, o nic nie pytał, wystarczyło spojrzeć na to, jak Alicja wygląda, żeby zorientować się, że jest bardzo źle.

Od razu znalazła się w łóżku. Beata zostawiła ją już w spokoju, dalsza rozmowa tego wieczoru nie miała sensu.

-Beata, co się z nią dzieje?

-Tato, nie wiem, ale trzeba jej jakoś pomóc. Nie wiem, może to już pora na psychologa? Dzisiaj rozkleiła się, kiedy zobaczyła swoje wspólne zdjęcia z Maksem.

-Jakie zdjęcia? W ogóle gdzie wyście były?

-Wyszłam akurat po dyżurze ze szpitala, Alicja stała na parkingu, to ją zawołałam i oczywiście po chwili zrobiłam mój pseudo wykład o całej tej obecnej sytuacji między nią a Maksem. Tyle, że tak wymachiwałam rękami, że mało nie rozkwasiłam Sylwii nosa. No to poszłyśmy na SOR, żeby jej to opatrzyli, a potem zaprosiła nas do siebie na ciasto. I w pewnym momencie Sylwia wyciągnęła album z różnymi naszymi zdjęciami. Ale kiedy Alicja zobaczyła swoje zdjęcia z Maksem, no to nie wytrzymała.

-Nie wiem Beatko jak jej pomóc. Kłócą się z Maksem o bzdety w zasadzie. No chyba, że poszło im o coś naprawdę poważnego, ale nie sądzę. Wiesz jak Alicja jest, jej niewiele potrzeba, żeby wzięła coś mocno do siebie. Wystarczy, że źle zrozumiała Maksa i gotowe.

-No, ale z Maksem rozmawiać nie zamierzam.

-Nie nie, to jest sprawa pomiędzy nimi. Już wystarczy, że Alicja tak to wszystko przeżywa. A Maks jest po prostu zły na to wszystko. Dzisiaj musiałem go wyprosić z sali operacyjnej.

-Aż tak?- Jasińska była mocno zaskoczona.

-Tak, a nawet bardziej. Maks miał zszyć, więc to już w zasadzie była końcówka operacji, ale ledwo trzymał wszystko w rękach.

-Ale nic się nie stało?

-Nie, dokończyłem za niego.

-Tato, może naprawdę tutaj trzeba psychologa?

-Nie Beata, to nic nie da, z resztą Ala się nie zgodzi. To trzeba jakoś inaczej, no ale to oni sami muszą sobie z tym poradzić, to jest taka sytuacja, że tutaj naprawdę nie możemy się w to mieszać.

-Ale co, mamy siedzieć i patrzeć i czekać?- Beata była bezsilna, podobnie jak Leon, ale wiedziała, że ma rację.

Przed pójściem do siebie oboje zajrzeli do Ali, ale ta, naprawdę wyczerpana kolejną porcją łez, spała bardzo mocno. W pokoju panowała głucha cisza, można było usłyszeć najmniejszy szelest.  Wyszli z pokoju i każde udało się do siebie.

Następnego dnia i Beata i Leon mieli dyżury od rana, chociaż nie chcieli zostawiać Szymańskiej samej. Beata wstała odrobinę wcześniej szykując jej śniadanie i herbatę. Zostawiła siostrze kartkę, że ma zjeść, bo sprawdzi to po powrocie z dyżuru. Jednak Szymańska ani myślała się obudzić. Jej organizm był narażony na taki stres, że przespała prawie cały dzień. Beata wróciła z dyżuru specjalnie wcześniej, ale widząc, że siostra ciągle śpi zastanawiała się, czy nie wrócić jeszcze do szpitala. Ale jednak została. Była czas w pobliżu jej pokoju, na wypadek gdyby zaczęła wołać albo usłyszała coś niepokojącego, ale ciągle nic. Nawet zaczęło ją to trochę martwić. Zajrzała do niej, ale Szymańska nadal była pogrążona we śnie. Beacie nie chciało się już schodzić na dół, więc została z nią w pokoju.

W końcu zaczęła otwierać oczy.

-Ala! Ala!

-Mmm, która godzina?

-No już grubo po ósmej wieczór.

-Boże.. Spałam tak długo?


-Mhm. Pójdę zrobić ci coś na ciepło, kanapki ze śniadania to trochę za mało.


10 komentarzy:

  1. U mnie możesz zmieniać co tylko chcesz do materiałów w tym albumie. :) Liczę że zrobisz to ładnie. :D/Gruszeczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodasz jeszcze jedną część za wczoraj? Błagamy...

    OdpowiedzUsuń
  3. W moich zdjęciach możesz wwzystko zmodyfikować :D/Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. przyłączam się do pytania o kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jj89:jeśli chodzi o mnie to możesz zmieniać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok, zaraz będzie kolejna część. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się zgadzam na modyfikację koloru i czcionki byle by było to pod moim nickiem jak się umawiałyśmy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, modyfikuj ile tylko chcesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sory wczoraj mnie nie bylo ale mozesz u mnie tez modyfikowac co chcesz / Paulina ,)

    OdpowiedzUsuń
  10. u mnie też możesz wszystko dowolnie modyfikować

    OdpowiedzUsuń