Przepraszam, że znów wczoraj nic nie dodałam, pomimo obietnicy, ale nie dałam rady. Wrzucam teraz kolejną część, a wieczorem finał. :)
Ucieczka przed miłością - część 4
-Hej.- rzuciła krótko.
-Cześć. Dziękuję, że
przyszłaś.- odparł prawie bez emocji.
-Prosiłeś, więc jestem.
-I nie przeszkadza ci
pora ?
-Maks. Przejdź do
rzeczy, skoro już wyciągasz mnie po nocy z domu.
-Ale najpierw muszę cię
gdzieś zabrać.
-Słucham ? Nie, nie. Nigdzie nie będę chodzić.
-Ala, idziesz ze mną.
Nie mów, że się boisz.- spojrzał na nią pytająco.
-Nie.
-No więc ?
-Prowadź.
Keller ruszył, a ona
dotrzymywała mu kroku. W połowie drogi zorientowała się dokąd idą. W końcu
znaleźli się nad Wisłą.
-I ? Co, mam tutaj
robić ? Stać i w niebo patrzeć ?
-Nie pamiętasz po co
cię tutaj kiedyś przyprowadziłem ?- powiedział z lekkim zawodem i smutkiem.
-Nie.
-Pamiętasz, nie udawaj.
Chciałaś zobaczyć miasto z tego miejsca, zobaczyłaś zdjęcie Torunia zrobione z
takiej perspektywy i stwierdziłaś, że chciałabyś zobaczyć, czy w rzeczywistości
to też wygląda tak pięknie, zwłaszcza wieczorem.
-Jak ty dokładnie
pamiętasz. Szkoda, że jak się kłócimy to potem nie pamiętasz o co i co mówiłeś,
albo krzyczałeś w złości.- głos zaczął jej się łamać. Nie wiedziała, czy sobie
poradzi z jego obecnością i to w tym miejscu.
-Maks, ranimy się tylko
ciągle. A jeśli kiedyś któreś z nas powie coś czego nie da się cofnąć ? Co
wtedy ? Ja nie wiem, czy umiałabym być z tobą gdybym usłyszała coś, co byłoby
bardziej bolesne od tych wszystkich naszych dotychczasowych kłótni.- zamknęła
oczy pozwalając sobie na płacz. Nie widziała innego wyjścia, nie umiała się bronić
przed okazaniem tych emocji.
Maks stał i patrzył na
nią, próbując samemu nie uronić łzy.
Zaczęło do niego z każdą jej łzą docierać, że nie chce, żeby dalej tak
było. Przecież kiedy ją poznał, kiedy się w niej zakochał robił wszystko, żeby
była szczęśliwa, żeby nigdy nie musiała płakać, a już zwłaszcza przez niego.
A potem gdzieś mu to
uciekło, potem pamięta już tylko kłótnie i nerwy. Z nią, z kobietą którą kochał
całym sobą. Oddalił się trochę i usiadł na trawie. Czuł złość i kompletną
bezradność. Naprawdę nie chciał, żeby takie sytuacje miały jeszcze kiedykolwiek
miejsce, chciał tylko jej szczęścia, a ranił ją, tak samo jak ona jego, chociaż
wiedział, że w głębi duszy ona chciała jego szczęścia. Ale nie mógł dopuścić do
tego, aby odeszła. Nie wyobrażał sobie poranków i nocy bez niej. Przerażało go
to, że mogłoby jej przy nim nie być. Straszne uczucie.
-Gdybym mógł wtedy…
Kiedy te wszystkie kłótnie się zaczęły… Powstrzymać je… Pewnie byłoby teraz
inaczej.- ledwo mówił, w zasadzie próbował, bo nie potrafił w tej chwili, strasznie mu to ciążyło.
Alicja dopiero teraz
zobaczyła, że jest kilka metrów od niej, zobaczyła jak próbuje ratować ich
miłość, jak jest mu teraz okropnie trudno dobrać słowa.
-Żałuję każdego słowa
wypowiedzianego w złości, wiesz przecież że nigdy źle o tobie nie myślałem,
nigdy nie chciałem żeby to wszystko tak…- przestał mówić, on też pozwolił sobie
na płacz, tak samo jak Alicja nie umiał sobie inaczej w tym momencie poradzić z
emocjami.
Ten widok rozłamał jej
serce na miliony kawałków. Podeszła do niego powoli i kucnęła za jego plecami.
Po chwili położyła dłoń na jego ramieniu.
-Maks…- powiedziała
cicho.
-Nie mogę patrzeć jak
cierpisz…Jak ci z tym trudno…Mnie też, ale nigdy nie widziałam cię tak bardzo
smutnego, wręcz załamanego.- płakali oboje tej nocy, nagromadziło się tyle
negatywnych emocji, że musiały znaleźć swoje ujście.
-Maks ja chcę tylko z
tobą być, nic więcej nie jest mi potrzebne do szczęścia.- spojrzała na niego, on
patrzył na nią już od dłuższej chwili.
-Ja sobie nie wyobrażam, żeby była ze mną inna, nigdy, tylko ty się w moim życiu liczysz i zawsze tak
będzie, niezależnie od tego, co się będzie działo.- patrzył na nią czule, jego
dłoń podświadomie gładziła jej policzek. Jednak Alicja zrobiła coś, co pewnie
za chwilę zrobiłby Maks - przytuliła go do siebie bardzo bardzo mocno. Bardzo go
to zaskoczyło, ale nie zamierzał protestować. Dla niego każdy gest z jej
strony, każdy jej dotyk, spojrzenie, znaczyło więcej niż mógł sobie wyobrazić.
Super, że już zmierzają ku dobremu, że porozmawiali.Jak napisałaś, że oboje płakali to mi też się w oku łezka zakręciła.
OdpowiedzUsuńTo co? Do zobaczenia jutro :)
Do jutra! :)
UsuńSuper ta ostatnia, emocjonalna scena!
OdpowiedzUsuńDo jutra dziewczyny! ;)