sobota, 16 marca 2013

Odcinek drugi - nieco inne zakończenie.


Witam dziś po raz kolejny!

Publikuję obiecywany post, który dotyczy drugiego odcinka naszego ukochanego serialu. Znajdziecie w nim zarówno dialogi scen, które pojawiły się w odcinku, jak i trochę mojej własnej interpretacji. :)

Alicja i Maks na szpitalnym korytarzu

Maks wychodzi od pacjenta. Idąc korytarzem, zauważa opartą o ścianę Alicję. Podchodzi do niej.
Maks: Hej.
Alicja (jakby nieco onieśmielona wczorajszymi wydarzeniami) odpowiada: Hej.
Maks: Zrobiłaś wszystkie badania?
Alicja: Tak. Jestem zdrowa. Jak nic się nie zmieni, to jutro będzie po wszystkim.
Maks słuchając tego, co mówi, jednocześnie rozgląda się po korytarzu, sprawdzając czy nie ma nikogo w pobliżu.
Zaczyna całować Alicję, ale przerywa widząc wychodzącą z pokoju obok pacjentkę.
Maks: Morfologia w porządku. Przede wszystkim EKG bardzo dobrze.
Alicja: Pan profesor kazał mi leżeć w łóżku.
Maks: Bardzo dobrze. Trzeba cię mieć na oku.
Maks łapie Alicję za rękę i wciąga ją do pokoju. Zaczynają się całować.
Alicja: Przecież będę grzeczna.
Dalej się całują. Maks rozwiązuje Alicji szlafrok.
Alicja: Chyba, że nie będę.
Maks odkrywa ramię Alicji i zaczyna je pieszczotliwie całować.
Alicja: Tyle rzeczy jeszcze nie zrobiłam. Ja będę musiała przeżyć tą operację.
Maks: Tak.
Maks. Muszę iść.
Alicja: Aha.
Alicja zaczyna zawiązywać szlafrok. Przerywają pocałunek.
Maks: Guz trzustki.
Alicja: Ja muszę kawałek wątroby oddać.
Maks: Tak, wiem.
Ala jeszcze raz całuje Maksa i szybko wychodzi z pokoju. Maks chwilę za nią.
Maks: Także ja jeszcze do pani zajrzę.
Alicja odwraca się.
Alicja: Tak, dziękuję panie doktorze.
Alicja odchodząc, poprawia szlafrok.

Rozmowa telefoniczna Maksa

Maks rozmawia przez telefon. Alicja podchodzi do niego, całuje w policzek i opiera brodę na jego ramieniu, czekając, aż zakończy rozmowę.
Alicja: Jak operacja?
Maks: Naciek był zbyt duży. Niewydolność krążenia.
Alicja: Przykro mi.
Maks: Zrobił to dla córki.
Alicja: Znaczy co?
Maks: Ostatnią głupotę w życiu.
Maks: A ty czemu nie w łóżku?
Alicja kładzie dłonie na klatce piersiowej Maksa i patrząc mu  w oczy, uśmiecha się.
Alicja: Zaraz będę.
Maks. Nie, no proszę cię. Nabawisz się jakiejś infekcji.
Alicja zaczyna się śmiać i całuje Maksa w usta. Wychodzą razem objęci.


Wizyta Maksa u Beaty

Maks przyjeżdża do Beaty.
Beata: Wróciłeś.
Maks: Porozmawiać.
Beata: O mojej siostrze? To daruj sobie, nie mamy o czym rozmawiać.
Maks: Rzadko, ale czasem zdarza mi się zakładać najgorsze. Jeśli coś pójdzie nie tak, zakładam, jeśli coś pójdzie nie tak i wszystko ułoży się tak jak nie powinno się ułożyć i coś jej się stanie..
Beata: To jest cios poniżej pasa.
Maks: Nie da się cofnąć czasu. Nie marnuj go.
Beata: Maks.
Maks: Marnujesz czas.

Rozmowa Eli z Leonem

Elżbieta: Walczymy do końca.
Leon: Walczymy do końca.
Przybijają sobie piątkę.

Leon, Ela i Krzysztof

Leon zwracając się do Eli i Krzysztofa: Słuchajcie. Chodzi mi o Alicję i o Beatę. Gdyby mi się coś stało. Mówię.. gdyby.. to nie mają nikogo. Rozumiecie?
Elżbieta puka Leona w czoło.



Rozmowa Alicji z Sylwią

Sylwia siedzi z Alicją na szpitalnym łóżku.
Sylwia: Nic a nic? Ja bym się bała. Nigdy nie miałam narkozy.
Alicja: Ale jak ja skoczyłam z 5000 tysięcy metrów.
Sylwia: No, ale ty skoczyłaś. Tak.
Alicja: I jest za czym tęsknić.
Sylwia: Ale mówisz tylko o skoku?
Alicja: Tylko.
Sylwia: A jeśli już nie będziesz mogła żyć tak jak do tej pory.
Alicja: To zmienię swoje życie. Ty mnie lepiej przytul, zamiast krakać.
Sylwia przytula Alicję.



Radosna wiadomość Jivana i Ewy

Jivan z Ewą wchodzą do gabinetu, w którym siedzi Maks.
Jivan: Dzień dobry panie doktorze.
Ewa: Dzień dobry.
Maks: Cześć Ewa.
Ewa: Cześć.
Jivan: Mamy dla pana prezent.
Maks: Łapówkę?
Jivan: Tak, w naturze. Ewa, powiedz.
Ewa: Jestem w ciąży.
Maks: Żartujesz. Poważnie? No to moje gratulacje. Łał.
Maks przytula Ewę.
Maks: Moje gratulacje.
Przytula Jivana.
Jivan: Chcemy żebyś został ojcem chrzestnym jego lub jej. Co ty na to?
Maks: No chętnie. Pewnie, super. A kto będzie chrzestną? No, nie żartuj. Orda?
Śmieją się.



Prezent Maksa i rozmyślenia Alicji

Maks z Alicją leżą razem objęci na szpitalnym łóżku.
Maks: Będziemy rodzicami.
Alicja: Ale chrzestnymi.
Maks: Oj przestań. Od czegoś trzeba zacząć.
Alicja: No tak.
Maks: A czekaj, zapomniałbym.
Maks czegoś szuka.
Alicja: Maks.
Maks: Nie, przestań. Wariatka. Proszę.
Maks podaje Alicji książkę Alicja w krainie czarów.
Maks: Mam nadzieję, że takiej nie masz.
Alicja ogląda prezent.
Alicja: Piękna.
Ala spogląda na Maksa.
Maks: Co?
Alicja: Dziękuję.
Maks: Proszę bardzo.
Alicja: Jesteś romantykiem.
Maks: Nie, nie jestem.
Alicja: Jesteś.
Maks: Może trochę.
Alicja: Okazało się, że jesteś.
Maks: Przestań, proszę cię.
Alicja: Cudownie.
Maks: Nie, chciałem ci zrobić przyjemność.
Alicja: Dziękuję.
Alicja całuje Maksa w usta. Potem odwraca się i zamyśla.
Alicja: Ciekawe co ja zobaczę po drugiej stronie mojego lustra.
Maks: Mam nadzieję, że mi opowiesz.
Alicja siada na łóżku.
 Maks: Ej.. ej. Chodź.
Maks kładzie Alę na łóżko, pochyla się nad nią i patrzy jej w oczy.
Maks: Przestań.
Ala przytakuje, a Maks dwa razy całuję ją w usta.
Alicja: Już przestałam.
Maks: Lecę, bo się rozkleję.
Alicja: Rozklejony dr Keller. Warto byłoby to zobaczyć.
Maks: Chciałabyś?
Alicja przytakuje.
Maks: Masz to jak w banku.
Alicja: Spadaj.
Maks: Spadam.
Całują się.
Maks, patrząc na Alicję z pożądaniem: Ale bym cię tak..
Alicja śmieje się i uderza go książką w głowę.
Krótki pocałunek i Maks wychodzi. Alicja spogląda jeszcze raz na otrzymaną książkę i zamyśla się.



Odwiedziny Piotra

Piotr: Trzymam kciuki.
Alicja potakuje.
Piotr: Jest coś, o czym chciałem ci powiedzieć.
Alicja: Piotr..
Piotr: Wiem, zawracam ci głowę w takiej chwili.
Alicja: Nie, nie, nie.. ale.. po wszystkim?
Piotr: Po operacji, tak. Wszystko będzie dobrze Alicja.
Alicja: Pewnie, że będzie dobrze.
Piotr: No jasne.
Alicja: Ej.
Piotr: Trzymaj się.
Całuje Alicję w czoło i wychodzi.



Maks z Jivanem robią pacjentce USG

Maks: Nie jestem ginekologiem, ale na moje oko to ciąża.
Jivan: No i to całkiem spora.
Pacjentka: Ale jakim cudem? Przecież się zabezpieczaliśmy.
Jivan: Jak?
Pacjentka: Kalendarzykiem.
Maks: To akurat średnia metoda.
Pacjentka: Dlaczego średnia?
Jivan wskazując brzuch pacjentki: Dlatego.
Pacjentka: No ale dziesięć lat się przecież sprawdzała. No chyba, że.. no tak.. w nocy mnie zaskoczył. Nawet wiem kiedy.
Maks: Pani to nie lubi być zaskakiwana?
Pacjentka: A pan by lubił?
Jivan: Kolega bardzo lubi.
Maks: Nie. Przepraszamy.
Pacjentka: Przecież mamy już jedno dziecko.
Maks: To będziecie mieli do pary.
Pacjenta: Ale ja miałam do Egiptu pojechać. Zobaczyć piramidy. I teraz już nie pojadę.
Maks: Ale piramidy nie uciekną.
Pacjenta: A jak mnie znowu zaskoczy?
Maks: To będzie pani miała Egipcjanina.
Jivan: Przestań.
Maks: Dobrze. Nie, przepraszam. Niech się pani nie martwi. Trzeba się cieszyć. Będzie miała pani dziecko.



Sylwia z Alicją na szpitalnym korytarzu

Sylwia zauważa krążącą po korytarzu Alicję.
Sylwia: A ty co się tak włóczysz?
Alicja: Aj, bo nie mogę.. znaczy się dobija mnie to leżenie.
Sylwia: Chodź, chodź, chodź.
Alicja: Będę matką. Mówiłam ci? Chrzestną. Jivan i Ewa mnie poprosili.
Sylwia: Tak, a Maks będzie ojcem.
Alicja przytakuje i rozgląda się.
Sylwia: Nie ma go. Poszedł na SOR.
Alicja: Kto? Maks?
Sylwia: Tak.
Alicja: Nie.. ja się rozglądam, bo Beata często tędy przechodzi.. Moja siostra.
Sylwia: Wiem. Tak. No, ale tylko ty tak myślisz. Ona raczej nie.
Alicja: Już nie wiem co zrobić.
Sylwia: Olej ją i czekaj aż zmądrzeje. Uwierz mi. Wiem co mówię. Mam trzech starszych braci.
Alicja: A ja mam jedną siostrę. Na razie.
Dochodzą do sali, w której leży Alicja, a ona skręca w drugą stronę.
Sylwia: Gdzie? Do pokoju. Za godzinę masz operację.

W szpitalnej sali Alicji

Sylwia: Orda mi się oświadczył. Miałam ci nie mówić.
Alicja: Zgodziłaś się?
Sylwia: Nie.
Alicja: Dlaczego nie?
Sylwia: A dlaczego tak? Wiesz ile rozwody kosztują. Poza tym, akurat dzisiaj.



Powyżej są sceny, które mi się podobały  w odcinku drugim. Było ich całkiem sporo. Jednak po jego obejrzeniu czułam lekki niedosyt. Szczerze mówiąc, zdecydowanie zabrakło mi w nim kilku rzeczy takich jak: odprowadzenie Alicji na salę operacyjną przez Maksa oraz rozmowa ojca i córki przed operacją. Dlatego chciałabym poniżej zaproponować moją wizję zakończenia tego odcinka. Będą tu moje wersje zdarzeń poprzeplatane scenami faktycznie występującymi w odcinku. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Miłego czytania! J

Przed operacją

Po wyjściu Sylwii, Alicja siedziała na łóżku, myśląc o tym, co wydarzy się za chwilę. Od operacji dzieliło ją zaledwie kilkanaście minut. Tak strasznie się bała, chociaż nie dawała tego po sobie poznać. Dopiero, kiedy zostawała sama, czuła, że to wszystko ją przerasta. Chyba pierwszy raz od śmierci swojej mamy, tak bardzo się bała. Sama nie wiedząc właściwie, czy bardziej o siebie, czy raczej o niedawno odzyskanego ojca. Chciała być dobrej myśli, ale czasem wyobrażała sobie najgorsze. Teraz, kiedy odzyskała ojca, siostrę i zyskała miłość, mogłaby to wszystko w jednej chwili stracić. Właśnie teraz, kiedy najbardziej pragnęła żyć i cieszyć się tym wszystkim. Nie żałowała podjęcia takiej decyzji, ani przez chwilę. Gdyby miała wybierać drugi raz, zrobiłaby tak samo, tego była pewna, ale emocje brały górę i nie miała na to żadnego wpływu..

Kiedy odsuwała od siebie myśli dotyczące operacji, za chwilę przychodziły inne dotyczące Beaty i Maksa. Alicja chciała, aby jej relacje z siostrą się poprawiły, nie tylko ze względu na ojca, ale na nią samą. W gruncie rzeczy cieszyła się, że ma siostrę i chciała, aby wszystko się jakoś ułożyło. Poza tym ciągle myślała o tym, czy Maks zdąży załatwić wszystkie sprawy i przyjdzie tutaj, aby towarzyszyć jej w drodze na salę operacyjną. Tak bardzo tego potrzebowała, tak strasznie chciała go mieć przy sobie w takiej chwili. Siedziała tak już dłuższą chwilę, zastanawiając się nad tym wszystkim i nagle poczuła, że do oczu napływają jej łzy. Nie chciała płakać, nie ona, zawsze silna i pewna siebie Alicja. Nie mogła pozwolić na to, żeby ktoś ją zobaczył w takim stanie. Szybko przetarła zaszklone oczy i spojrzała na drzwi w oczekiwaniu Maksa. Jednak nic nie wskazywało na to, że się za chwilę otworzą. Położyła się na łóżku i wzięła w rękę książkę, otrzymaną od Maksa. Przejrzała kilka pierwszych stron i przez chwilę zapomniała o tym wszystkim, co ją dręczyło jeszcze parę minut temu. Na jej twarzy dało się nawet zauważyć lekki uśmiech. Nagle usłyszała, że drzwi się otwierają. Odwróciła się szybko, myśląc, że to Maks. Niestety to salowy, który przyszedł spytać, czy jest gotowa do operacji. Rozczarowana tym, że Maks nie zdążył, przytaknęła głową i wstała z łóżka.
Jadąc korytarzem na szpitalnym łóżku zauważyła biegnącą w jej stronę Beatę. Ucieszyła się.

Beata: Zdążyłam. Chcę, żebyś wiedziała. Może ja i jestem głupia, ale na pewno nie niewdzięczna.
Alicja: Nie jesteś głupia.
Beata: Poczekaj. Naprawdę doceniam to, co robisz dla naszego ojca. I gdybym tylko mogła, sama bym to zrobiła.
Alicja: Przestań, bo się poryczę.
Beata: No to rycz, albo może lepiej nie. Wrócimy jeszcze do tej rozmowy. Dobrze? Trzymaj się siostra.
Beata kładzie dłoń na ręce siostry.
Alicja: Dzięki.



Beata odsunęła się na bok, aby umożliwić przejazd Alicji na łóżku i zmierzała za nią. Zza zakrętu wyłoniło się kolejne łóżko. To Leon wieziony na salę obok. Ojciec i córka spotkali się ramię w ramię na szpitalnych łóżkach, wiezieni na operację, która jednemu z nich może uratować życie. Spojrzeli sobie w oczy i jakby czytając w swoich myślach, powiedzieli chórem: Wszystko będzie dobrze. Alicja uścisnęła rękę Leona. Potem oboje spojrzeli na Beatę, która podeszła i dołączyła swoją dłoń do ich uścisku. Popatrzyli chwilę na siebie w milczeniu i każde z nich odjechało w stronę sali, na której miało być operowane. Beata poszła za Leonem, a Alicja jechała dalej sama. 

Kiedy już dojeżdżała do drzwi, za którymi spędzi najbliższe kilka godzin, walcząc o życie dla siebie i swojego ojca, usłyszała głośne kroki.
Nagle ujrzała zdyszanego Maksa, który wybiegł zza zakrętu i wydał z siebie głośny okrzyk: Zdążyłem!

Alicja: Ciszej wariacie!
Maks podszedł bliżej, złapał Alę za rękę i zwrócił się do salowego: Możesz iść, ja za chwilę dostarczę Alicję na blok.
Salowy: Dobrze, ale szybko, bo i tak jesteśmy już spóźnieni.
Maks: W porządku.
Salowy znika za drzwiami.
Alicja: Tak się cieszę, że jesteś.
Maks schyla się i namiętnie całuje ukochaną.
Alicja: Rozmawiałam z Beatą.
Maks: Wyjaśniłyście sobie wszystko?
Alicja: Tak. Wydaje mi się, że teraz już powinno być dobrze.
Maks: Bardzo się cieszę.
Alicja: Musimy jechać.
Maks: Wiem. Szybko uwiń się z tą operacją i nie odwalaj żadnych numerów. Ja będę  w pobliżu krążył jak ten satelita. Przecież wiesz..
Alicja łapie Maksa za lekarską koszulę i przyciąga do siebie. Składa na jego ustach pożegnalny pocałunek. Następnie oboje wjeżdżają na blok operacyjny.



W tym samym czasie na sali obok, trwają przygotowania do rozpoczęcia operacji Leona. Na blok wpada  w ostatniej chwili Elżbieta i opowiada Leosiowi o tym, co wydarzyło się na sesji rady miasta.


Elżbieta: Leoś. Cześć. Zdążyłam.
Leon: No co tam? Opowiadaj.
Elżbieta: Nie zawracaj sobie teraz tym głowy.
Leon: Nie, nie no mów, bo inaczej wstaję i wychodzę.
Elżbieta: Leżeć mi tu pacjent. Dobra w skrócie. Chcieli mnie odwołać.. Lis, ale mu się nie udało. Chyba się go pozbędą.
Leon: Tak?
Elżbieta: Łapówy. Wyprowadzili go w kajdankach, ale najważniejsze, szpital dostał dotację.
Leon: Jest!
Przybijają sobie piątkę.
Leon: No to wygląda na to, że wiszę ci zakład.
Elżbieta: No.
Leon: Wiesz, ja oddaję długi.
Elżbieta: Spróbowałbyś nie. Uporaj się z tym szybko.
Elżbieta podchodzi do Leona, nachyla się nad nim i całuje go w czoło.
Elżbieta: Leoś. Trzymaj się chłopaku.




Na obu salach jednocześnie rozpoczynają się dwie operacje: Alicji i Leona, ojca i córki.



Jak się podobało?

Pozdrawiam! 

Byle do poniedziałku! :)








1 komentarz:

  1. Super, zapraszam do mnie :)
    http://loveovercomesallmedics.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń