piątek, 29 marca 2013

Operacja 2.

Cześć!
Kolejna część mojego opowiadania poniżej. Nie jestem lekarzem, więc niektóre sytuacje mogą być trochę niedorzeczne, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)


Maks: Odsuńcie się!

Odepchnął kolegę, który ostatkiem sił robił masaż serca i sam ruszył na ratunek ukochanej.

Lekarze: Maks, to nie ma sensu. Próbowaliśmy, ale niestety nie udało się.

Maks: Co wy gadacie! Ona musi żyć!

Dalej sam bezskutecznie reanimował Alę. Głośno odliczał ilość ucisków i robił masaż serca. Łzy ściekały mu po policzkach. On, zawsze pewny siebie, w jednej chwili zapadł się jakby w sobie. Walczył o swoją miłość, walczył o kobietę swojego życia. Przecież tyle jeszcze pięknych chwil przed nimi, przecież dopiero co odważyli się sobie wyznać swoje uczucia. Nie może jej teraz stracić, zresztą nie tylko teraz, w ogóle nie może jej stracić. Przez jego głowę przelatywały miliony myśli, przed oczami przesuwały się setki obrazów, wspólnych chwil. Ręce mu już omdlały, ale uciskał dalej, nie poddawał się i wiedział, że choćby nie wiem co, nie podda się. Wtedy ponownie usłyszał głosy kolegów.

Lekarze: Maks, już nic nie zrobisz.

Kątem oka zobaczył jak zrezygnowany personel zdejmuje maseczki, ociera łzy i zmierza w kierunku wyjścia. Nie mógł zrozumieć dlaczego tak łatwo się poddają, dlaczego rezygnują. Nie dopuszczał nawet przez chwilę do siebie myśli, że Ala naprawdę może odejść, że nigdy więcej nie usłyszy jej głosu, nie poczuje zapachu, nie weźmie w ramiona. Walczył dalej. Całą siłę, jaką posiadał,  przelewał na uratowanie ukochanej. Usłyszał otwierające się drzwi. Koledzy zaczęli wychodzić z sali. Nie udało im się przemówić do Maksa, nie mogli dłużej stać i patrzeć na to, co dzieje się na sali. Maks miał do nich ogromny żal, ale nawet nie obrócił się w ich stronę. Został z nim tylko jeden chirurg, który musiał zszyć otwartą ranę i anestezjolog, który po wszystkim odłącza pacjenta od całej aparatury. Maks spojrzał na monitor, który ciągle wydawał ten przeraźliwy, jakże znienawidzony przez lekarzy dźwięk, oznaczający brak akcji serca. Potem spojrzał na ukochaną, ciągle kontynuując masaż. Nagle usłyszał, że dźwięk zaczyna się urywać, że przechodzi w nieregularne pikanie. Ponownie spojrzał na monitor i zobaczył, że serce Alicji zaczyna pracować. Stał nieruchomo i patrzył raz na urządzenie, raz na Alicję. Dźwięk wydawał się być coraz bardziej przystępny dla ucha, coraz bardziej regularny. Pomyślał wtedy, że to najpiękniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek w życiu słyszał. Dopiero wtedy dotarło do niego, co tak naprawdę mogło się stać. Nogi się pod nim ugięły. Poczuł jakby opadły z niego wszystkie siły, których jeszcze przed chwilą miał tak wiele. Chociaż cała reanimacja trwała tak naprawdę sekundy, dla niego była wiecznością. Oparł się o ścianę i wsłuchiwał się w rytm bicia serca Alicji. Stał tak dłuższą chwilę, nie mogąc dojść do siebie, gdy nagle usłyszał otwierające się drzwi. Odwrócił się i ujrzał bladą twarz Beaty, która stanęła jak wryta. Po czym podbiegła do łóżka, na którym leżała Alicja i co chwilę podnosiła wzrok na monitor.

Udało Ci się! Uratowałeś ją! – wykrztusiła z siebie po dłuższej chwili

Maks: Skąd wiesz, że.. ?

Beata: Widziałam się przed chwilą z zespołem operującym Alę, powiedzieli mi, że..

Beata gorzko zapłakała.

Beata: .. ale Ty.. Dziękuję Maks. Dziękuję za uratowanie życia mojej siostrze!

W tym momencie Beata zrozumiała, że Ala jest dla niej kimś ważnym, że naraziła własne życie, aby uratować ich ojca i zrobiło jej się strasznie wstyd.

Do Maksa dopiero w tym momencie dotarła cała sytuacja.

Maks: Biegnij po nich natychmiast, trzeba dokończyć operację, całkiem zapomniałem!

Beata wybiega z sali. Po kilku sekundach wbiegają uradowani i przygotowani do kontynuowania operacji lekarze. Maks pozostaje przy ukochanej do końca operacji. Przez cały czas trzyma ją za rękę, nie chcąc zostawiać jej już ani na chwilę.
Po dość długim czasie, operacja dobiega końca. Lekarze zakładają ostatnie szwy, a wszystkie parametry mieszczą się w normie. Załoga oddycha z ulgą, chociaż każdy ma świadomość, że najbliższa doba będzie decydująca, że wszystko się może jeszcze zdarzyć.

W tym samym czasie na sali obok dobiegała końca operacja Leona, która odbyła się bez żadnych, nawet najmniejszych komplikacji.

Nikt nawet nie spodziewał się, że najtrudniejsze chwile dopiero przed nimi.





4 komentarze:

  1. czekam z niecierpliwością na kolejną część ll hugs

    OdpowiedzUsuń
  2. "najtrudniejsze chwile dopiero przed nimi" - co ty knujesz, hę? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mi serducho bije... ///emika///

    OdpowiedzUsuń