Przed Wami ostatnia część opowiadania Justy - jj89 pt. Po swojemu. Przepraszam, że dopiero teraz, ale kompletnie zapomniałam, że nie wstawiłam jeszcze zakończenia..
Po
swojemu - część 5 (ostatnia)
Alicja pędem założyła
płaszcz i zeszła na dół. Pożegnała się z siostrą i podeszła do drzwi.
-Hej.- uśmiechnęła się
do Maksa.
-Witaj.- podał jej
rękę, którą Szymańska bez zawahania chwyciła.
-Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję bardzo.
Podeszli do samochodu
Maksa. Otworzył Alicji drzwi, żeby mogła wsiąść, po czym zajął swoje miejsce.
Spojrzała na niego
bardzo czule. Czuła, że zaczynają puszczać jej hamulce. Atmosfera robiła swoje,
oni byli tylko we dwoje i jeszcze perspektywa spędzenia z Maksem cudownego
wieczoru. Odpalił samochód i ruszył. Ku zdziwieniu Alicji zajechali pod jego
dom.
-Zapomniałeś czegoś?
-Nie.
Wysiadł, po czym pomógł
wysiąść Szymańskiej i zasłonił jej oczy. Nie pozwolił jej podejrzeć, dopóki nie
stanęli w salonie. Dopiero wtedy odsłonił jej oczy. Przed oczami miała salon
oświetlony malutkimi lampkami, dającymi bardzo dyskretne i małe światło oraz
stół z kolacją.
-Zapraszam do stołu.- uśmiechnął
się sam do siebie widząc jej reakcję.
Kiedy znaleźli się
naprzeciwko siebie, zrobiło się wyjątkowo romantycznie. Maks uruchomił cichą i
odpowiednią do panującego nastroju muzykę. W czasie kolacji Keller bardzo
intensywnie mierzył ją wzrokiem, co powodowało, że Alicji wypadały sztućce z
rąk. Delikatne wino było dopełnieniem wspaniałego nastroju. Po kolacji Alicja
kompletnie odpłynęła zasłuchana w muzykę. Było jej dobrze. Przy Maksie, w takim
nastroju i tego wieczoru. Keller nie chcąc jej chwilowo odrywać z tego stanu,
wyszedł na chwilę na taras, oświetlony również małymi lampkami co powodowało,
że nie odczuwał tak bardzo chłodu. Wszedł
po chwili do środka. Znalazł Alicję przy oknie. Stała przy jednej z
lampek. Światło delikatnie ją oświetlało. Maks pomyślał, że wygląda pięknie i
chciałby, żeby co wieczór mógł tak na nią patrzeć. Szkoda, że nie wiedział, iż
Szymańska myśli w tym momencie dokładnie to samo. Była zakochana. Nie chciała
stąd wychodzić. Chciała zostać z nim, pragnęła by on był przy niej. Chwilę
później Maks stał za Alicją. Patrzył na nią nadal, lecz w końcu podszedł bliżej
i objął ją. Ala uśmiechnęła się i pozwoliła chwili trwać. Odkąd poczuła na
sobie jego dotyk, wiedziała że już nie musi się przed niczym wzbraniać.
Odwróciła się powoli w jego stronę. Ich spojrzenia spotkały się w ułamku
sekundy. Keller delikatnie dotknął jej policzka. Alicję przeszedł dreszcz.
-Alicja… Chcę ci coś
powiedzieć. Coś bardzo ważnego.- mówiąc to uśmiechał się, tak samo jak Alicja.
-Ja też chcę ci coś
powiedzieć i też jest to bardzo ważne.
-Mów pierwsza.
-Nie, ty mów. Byłeś
pierwszy.
Maks zebrał powietrze,
objął ją mocniej i patrząc głęboko w oczy, wyszeptał:
- Kocham Cię.
Alicja chciała
odpowiedzieć, ale mówił dalej.
- Zwierzyłem się z tego
Beacie, ale prosiłem o dyskrecję. Musiałem wszystko sobie przygotować. Kocham
Cię, bardzo.
-I co ja mam
odpowiedzieć? - Alicja płacząc ze szczęścia objęła twarz Maksa dłońmi i
wypowiedziała te magiczne słowa:
-Kocham Cię Maks. I
dziękuję, że mogę tu dzisiaj być razem z tobą.
Nie czekał ani sekundy
dłużej. Pocałował Alę, co ona tylko odwzajemniła. To był najszczęśliwszy i
najpiękniejszy moment w ich życiu. Istnieli tylko oni. Cały wieczór należał do
nich, podobnie jak noc. Alicja zrobiła wszystko po swojemu. Cieszyła się, że
przyjechała tutaj z Maksem. To wyznanie, oni we dwoje. Szczęście na
wyciągnięcie ręki.
Fajnie^^
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Takie, jak być powinno. :)
OdpowiedzUsuń/ Emi
Szkoda, że koniec tego opowiadania, bo fajne było. Ale mam nadzieję, że pojawi się następne. Zapraszam do siebie http://ala-i-maks.blog.pl/
OdpowiedzUsuń