poniedziałek, 25 maja 2015

"Prawo Agaty" - nieco inne zakończenie..

Post kompletnie nie ma nic wspólnego z tematyką tego bloga.. Lekarze to dla mnie od dawna zamknięty etap.. i przykład na to, że można zepsuć coś naprawdę fajnego.. ale to już nie ma znaczenia.. nie mam czasu i głowy do tego, aby zakładać kolejnego bloga.. więc opublikuję tu tekst dotyczący serialu Prawo Agaty, serialu, który w przeciwieństwie do innych potrafił utrzymać poziom przez wszystkie sezony, a było ich aż 7. Mogę śmiało go polecić, bo uważam, że na obecnym rynku coraz gorzej z produkcjami tego typu, a ten serial naprawdę jest godny uwagi. Nie ukrywam, że miało to być dość długie opowiadanie, a jego forma miała być zupełnie inna, ale okoliczności sprawiły, że powstało coś takiego. Zdaję sobie sprawę z tego, że już nikt tu nie zagląda i wcale się nie dziwię, skoro jednak udało mi się coś napisać, postanowiłam to tu umieścić. Tak po prostu..


PRAWO AGATY - nieco inne zakończenie..


Agata wchodzi wieczorem do kancelarii i zastaje lekko wstawionego Bartka, który topi swoje problemy w butelce whisky. Dostrzega obok niego otwartego laptopa, na którym widnieje jego zdjęcie z Frankiem. Agata uświadamia sobie, że dzisiaj rano Bartek pożegnał małego, który wyjechał z Justyną do Brukseli. Siada obok niego bez słowa i polewa sobie whisky.


- No powiedz to.. - zwraca się do niej Bartek po dłuższej chwili.

Agata spogląda na niego pytająco.

- .. jestem beznadziejny. Straciłem syna. Pokłóciłem się ze wszystkimi dookoła. Do tego chciałem zapłacić facetowi Justyny, żeby nie przyjmował pracy za granicą. Co ja sobie wyobrażałem? Że kasa załatwi wszystko? Idiota.. po prostu idiota. Do tego niewdzięczny.. Tak wspaniale odpłacam Ci za to, co dla mnie zrobiłaś.. to mi chciałaś powiedzieć, prawda? Nie musisz..

Bartek wstał i szybko skierował swoje kroki do drzwi wyjściowych z kancelarii. Agata w jednej chwili zrozumiała jak bardzo jest on rozżalony utratą syna.. przypomniała sobie, kiedy to ona straciła dziecko. Wtedy nic nie miało znaczenia. Nie chciała żyć. Nie zależało jej na niczym.. Chciała zniknąć i nie czuć tego bólu. Mimowolnie obwiniała wszystkich, chociaż wiedziała, że nie ma w tym ich żadnej winy..

- Bartek! Bartek, poczekaj! - krzyknęła, kiedy zobaczyła zamykające się drzwi.

Podeszła do niego, mówiąc: Właśnie to ci chciałam powiedzieć, ale nie tylko.. rozumiem twój żal.. ale ten wyjazd nie jest równoznaczny z utratą.. Masz wspaniałego syna i nie ma znaczenia czy jesteś przy nim cały czas, czy nie.. zawsze będziesz jego ojcem. Nie każdy ma tyle szczęścia..

Bartek nie wiedział, co kryje się za tymi słowami i ile ta rozmowa Agatę kosztuje, ale w tym jednym momencie poczuł, że ktoś go rozumie.. Przytulił Agatę i szepnął: Przepraszam.. gdyby nie ty, nie byłoby tego wszystkiego.. nie byłoby mnie tutaj.. 

- No już wystarczy, bo jeszcze doprowadzisz patronkę do łez, a to byłoby niewybaczalne.. - rzekła Agata.
- Jest szansa, że patronka mnie stąd nie wyrzuci za moje wybryki?
- Twoje zdrowie! - Agata dopija whisky ze szklanki, którą trzyma w ręku i wychodzi.

***

Między Dębskim a Czerską dochodzi do coraz częstszych spięć. Marek ma serdecznie dosyć klientów, którzy nie są uczciwi, a wymigują się od sprawiedliwości tylko dlatego, że są jej znajomymi. Postanawia coś z tym zrobić. 

***

Marek umawia się na spotkanie z Dorotą, Agatą i Bartkiem. Pyta ich czy przyjmą go z powrotem do kancelarii. Agata jest zaskoczona, bo Marek nic jej o tym pomyśle nie wspominał. W końcu wszyscy razem podejmują decyzję o rozbudowie kancelarii. Bartek zgadza się na powrót Marka. Postanawiają, że nie będą przyjmować nikogo z zewnątrz. 
Dwa miesiące później rusza Dream Team, a przed kancelarią umieszczona zostaje nowa tabliczka: Gawron & Przybysz & Dębski & Janowski. Cały czas wspiera ich Aniela, dla której również przewidują miejsce, jak tylko ukończy studia.


***

Do Gawronów przyjeżdża w odwiedziny Jasiek wraz ze swoją dziewczyną. Jest to dla nich dużym zaskoczeniem, ponieważ ciągle 'z tyłu głowy' mają obawę przed tym, że ich syn interesuje się chłopcami. Ponadto oznajmia im, że chciałby się jej oświadczyć i przenieść się do Polski na studia.

***

Bartek co dwa tygodnie lata do syna, ale ciągle nie potrafi do końca pogodzić się z całą sytuacją. Wyrzuca sobie, że nie jest przy nim częściej, że traci czas, którego nigdy nie nadrobi. Po kilku miesiącach w jego drzwiach staje Justyna z Frankiem. Wyznaje mu, że ten wyjazd to była pomyłka. Przeprasza go i pyta czy zajmie się Frankiem przez tydzień, dopóki ona nie uporządkuje spraw w Brukseli, aby na stałe wrócić do Polski. Bartek nie ukrywa zadowolenia. Bierze urlop w pracy i cały czas poświęca dla syna. Poprawiają się także relacje pomiędzy Bartkiem i Anielą. Wracają do wspólnego mieszkania. Aniela stara się zaakceptować to, że dla Bartka zawsze najważniejsze będzie dziecko, chociaż nie jest to dla niej łatwe. On zaś próbuje tak gospodarować czasem i sercem, aby każde z nich czuło się kochane i docenione.

***

Do kancelarii przychodzi przyjaciel Doroty i Wojtka, którego rozwodem zajmowała się jakiś czas temu Agata wraz z wiolonczelistką, której rozwodem zajmował się Marek. Okazuje się, że są razem. Przyszli podziękować pracownikom kancelarii i przynieśli zaproszenia na swój ślub. W końcu to dzięki nim mieli okazję się poznać, mimo tego, że okoliczności nie były zbyt sprzyjające.

***

Wspólnicy postanawiają zrobić imprezę z okazji rocznicy założenia kancelarii. Dorota, Wojtek, Agata, Marek, Bartek i Aniela wspominają przy winie stare czasy. Do kancelarii wpada młoda dziewczyna, która była kiedyś klientką Dębskiego. Pomógł jej wtedy opłacając hotel, bo nie miała się gdzie zatrzymać z dzieckiem. Okazuje się, że jej synek jest ciężko chory, a ona zbiera pieniądze na operację w zagranicznym szpitalu. Przyszła zapytać czy może zostawić w kancelarii plakat informujący o zbiórce pieniędzy.


***

Wszyscy angażują się w sprawę chorego chłopca i robią co w ich mocy, aby mu pomóc. Sprawa najbardziej pochłania Wojtka, który postanawia zorganizować maraton, z którego dochód zostanie przeznaczony na leczenie chłopca. W finale udaje się zebrać brakującą kwotę i maluch zostaje zoperowany.

***

Dorota bierze sprawę o morderstwo. Dużo ją to kosztuje, ale w końcu czuje, że robi coś ważnego i ma okazję się sprawdzić na innym polu niż prawo rodzinne i sędziowanie w sprawach zepsutych urządzeń gospodarstwa domowego. Wojtek ją bardzo w tym wspiera i motywuje do dalszego działania.

***

Agata wraca wieczorem do domu. Kiedy zaczyna otwierać drzwi kluczem, dostrzega kogoś siedzącego na schodach. Ze zdziwieniem odkrywa, że to..

- Co tu robisz? - pyta.
- Mówiłaś, że nikt nie zabroni mi od czasu do czasu wpaść do ciebie i wyjeść trochę masła czekoladowego. - rzuca przez ramię dziewczyna i wchodzi do mieszkania.
- Skąd wiedziałaś, gdzie teraz mieszkam?
- Przecież jestem córką policjanta.. 

- No dobra, mów.. - zwraca się do niej Agata. - Co jest?
- Powiedzmy, że się stęskniłam. Niech pani mecenas trochę wyluzuje.


Dzwoni telefon Agaty.

- Przepraszam, ale będę musiała wyskoczyć. To pilne. Wrócę to pogadamy. Aaa i jeszcze jedno.. już nie mieszkam sama, więc spodziewaj się, że lada chwila..
- .. wróci z pracy mecenas Dębski. - dokończyła.
- Zaczynam się ciebie bać. Nie wyrwij mi faceta. 

Agata wychodzi. Wraca bardzo późno. Wchodzi po cichu do domu i jest zaskoczona tym, co zastaje. Na kanapie śpią na siedząco, oparci o siebie Marek i Tośka, na kolanach mają miskę popcornu, a na stole leży stos młodzieżowych filmów na DVD. Agata zabiera miskę, przykrywa ich kocem, siada naprzeciwko i wpatrując się w nich, zasypia z uśmiechem na twarzy.

***

Następny dzień spędzają we trójkę. Wychodzą razem na miasto do knajpy. Przechadzając się po centrum handlowym Agata zatrzymuje się przy wystawie sklepu z artykułami dziecięcymi, na której dostrzega znaną sobie karuzelę składającą się z pomarańczowo - żółtych ptaszków. Zamyśla się, nie słyszy jak woła ją Tośka. 

- Wszystko w porządku? - usłyszała za plecami głos Marka.

Mimo, że od poronienia minęło dużo czasu, nigdy do tego nie wrócili, nigdy na ten temat nie porozmawiali. Za bardzo bolało. Oni nie należeli do ludzi, którzy rozdrapują rany, ale idą do przodu. Tak jest łatwiej..

- W porządku. - odpowiedziała bez przekonania.

Marek jednak czuł, że coś jest nie tak. Od jakiegoś czasu Agata zachowywała się nieco inaczej. Była trochę nieobecna, zamyślona.. od czasu kolacji u Cybulskich i rozmowy z małą Zuzią, Agata czuła pustkę.. tak jak wtedy, gdy straciła dziecko.. coraz częściej zastanawiała się, jakby się to wszystko ułożyło, gdyby wtedy..

Kiedy siedzieli w knajpie, Marek dostał wezwanie na nieplanowane posiedzenie i musiał zostawić dziewczyny same,

- Czemu jesteś smutna? - zapytała Tośka.
- Ja smutna? Ja nigdy nie jestem smutna. Lepiej powiedz mi w końcu, co u ciebie, co u was.. nie odzywałaś się tyle czasu.
- Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. 

Zdziwiony wzrok Agaty nieco rozbawił Tośkę.

- No co? Sama mi dałaś tą książkę..
- Nie bądź taka mądra. - rzuciła Agata, naciągając jej czapkę na oczy.
- Było dobrze, naprawdę dobrze. Starała się. Była. Chciała nadrobić stracony czas.. do momentu..
- Do momentu? 
- .. gdy nie otrzymała propozycji zajebistego kontraktu w Barcelonie.
- Tośka! 
- No co? Niech sobie jadą..
- Jadą? - dopytywała Agata.
- Ojciec chce, żebyśmy jechali z nią..
- A ty?
- Czy to ważne? Oni już zdecydowali.

***

Nie odmówię sobie przyjemności wstawienia kolejnych postów, więc ciąg dalszy nastąpi.. xd

Źródła zdjęć:
http://twoje-seriale.pl/prawo-agaty-7x12-bartek-i-agata-przeciwnikami-w-sadzie/
http://twoje-seriale.pl/prawo-agaty-4x07-co-wydarzy-sie-w-odcinku/
http://player.pl/seriale-online/prawo-agaty-odcinki,562/odcinek-15,S01E15,12401.html
http://www.swiatseriali.pl/seriale/prawo-agaty-653/news-ulubione-seriale-wracaja-jesienia,nId,598680

1 komentarz:

  1. Wspaniale tu wrócić i od razu poczytać coś fajnego :) nie bede pisać dużo, bo mi się spieszy do kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń