poniedziałek, 4 listopada 2013

Patrząc przed siebie. Część 2 - opowiadanie Justy.

Hej!

Poniżej kolejna część opowiadania Justy-jj89. ;))

Patrząc przed siebie - część 2

Keller dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że może posunął się odrobinę za daleko. W końcu chciał jej tylko wysłuchać, żeby mogło jej ulżyć. Czuł, że go poniosło. Tylko nie bardzo wiedział, czy ma to tak zostawić, czy może jakoś ją przeprosić. Jednak po kilku minutach namysłu stwierdził, że nie będzie bardziej się pogrążał, tylko zostawi to tak jak jest. Miał zajrzeć do pokoju lekarskiego, ale dostał pilne wezwanie, więc pobiegł.

Alicja z kolei wyszła od swojego ostatniego pacjenta. Karty i dokumentację zaniosła do pokoju lekarskiego, sama udała się Gajewskiego.

- Cześć Jivan. Nie przeszkadzam?
-Cześć. Wchodź, wchodź. Przynajmniej oderwę się od papierów.

Weszła i usiadła naprzeciwko niego.

-No dobra, co tym razem zrobił? - zapytał Adam śmiejąc się.
-Kto?
-Maks. Zawsze jak tutaj przychodzisz, to zawsze po jakiejś rozmowie z nim. Więc co tym razem?
- A skąd ty wiesz, że ja rozmawiałam z Maksem?
-Ala..
-Oj, no dobra. Po prostu tata i Beata mnie dzisiaj zdenerwowali. Przyszłam tutaj wściekła, a on to widział. Wysłuchał mnie, a potem chwycił za rękę i zaczął mówić.- Szymańska bardzo intensywnie przy tym gestykulowała. Do tego stopnia, że mało nie strąciła z biurka Adama jego kubka.
- I co? To chyba nic złego. Chciał ci jakoś pomóc.
-Ale chyba mógł się trochę ograniczyć. A nie tak od razu rączką w rączkę.

Gajewski był rozbawiony lekkim zdenerwowaniem i zażenowaniem Ali na tą całą sytuację.

-No bardzo śmieszne. Idę na SOR.

Jivan jeszcze długo po wyjściu Szymańskiej nie mógł powstrzymać śmiechu. Wyciągnął komórkę i wybrał numer Maksa.

-Cześć pocieszaczu. Chyba musimy pogadać.
- O czym?
- Wpadnij do mojego gabinetu, to się dowiesz.

Maks zdziwiony telefonem przyjaciela od razu chciał sprawdzić o co chodzi.

-Co jest? - Maks usiadł i czekał co usłyszy.
-Maks, Maks , Maks… Jeżeli chciałeś jej coś wyznać, to nie w ten sposób.
-Nie bardzo rozumiem.
-Była u mnie Alicja i mówiła, jak to jej wysłuchałeś, a potem chwyciłeś rękę i mówiłeś.- Adam ledwo powstrzymywał się od ponownego roześmiania.
- Chciałem tylko pomóc. Była wściekła. A po drugie, skąd ci przyszło do głowy, że ja…
- To widać. I prędzej czy później wszyscy to zauważą. Nawet ona. Więc lepiej porozmawiaj z nią teraz, zanim pojawią się dookoła ciebie jakieś motylki czy coś podobnego.

Maks wyszedł z gabinetu i dość wolnym krokiem szedł wzdłuż korytarza. Nie miał naprawdę pojęcia o co chodziło Jivanowi. Robił wszystko, żeby zamaskować swoją miłość do Alicji. Ale widać, coraz mniej to skutkowało. Nie widział potrzeby, żeby dzielić się tym z kimkolwiek. Patrzył przed siebie i myślał jak jej to powiedzieć. Jednak z zamyślenia wyrwał go wyraźny odgłos uderzania o coś pięścią. Odgłosy dochodziły z pokoju lekarskiego.

1 komentarz:

  1. świetne :D Ciekawe co tam się dzieje w tym pokoju lekarskim ? Czyżby Alicja ?

    OdpowiedzUsuń