Cześć!
Na wstępie chciałabym Wam podziękować za 150 000 wejść! Jesteście wspaniali! Wiem, że ostatnio trochę zaniedbuję bloga, ale to dlatego, że mam bardzo mało wolnego czasu i najzwyczajniej w świecie nie jestem w stanie codziennie pisać. Mam nadzieję, że niedługo sytuacja się unormuje. ;)
Poniżej trzecia część mojego ostatniego opowiadania. Szczerze mówiąc kompletnie mi się nie podoba, ale chcę to dokończyć i zająć się czymś innym. Mam teraz bardzo mało czasu, bo codziennie pracuję, więc pisałam na szybko i trochę na siłę, co można zauważyć czytając. Wybaczcie.
Pozdrawiam! ;)
Sylwia
zmęczona po nocnym dyżurze, weszła po schodach i stanęła naprzeciw drzwi do
mieszkania. Zaczęła nerwowo grzebać w torebce w poszukiwaniu kluczy. Kiedy w
końcu je odnalazła, wsadziła w zamek, ale coś ją zaniepokoiło. Drzwi były
otwarte.
Przecież
Alicja wyszła już na dyżur. Czy to możliwe, że zapomniała zamknąć drzwi? To do
niej niepodobne! – pomyślała Sylwia.
Delikatnie
uchyliła drzwi i zajrzała do środka. Spostrzegła leżącą na podłodze męską
kurtkę. Z każdym krokiem jej zdziwienie było jeszcze większe. Męska koszula.
Spodnie.
Co
jest grane? – pytała samą siebie.
Ala?
Ala?
– zaczęła nawoływać przyjaciółkę.
Nikt
jej jednak nie odpowiedział. Postanowiła udać się do jej pokoju. Pukała, ale
nie było żadnego odzewu. Weszła do środka. Pierwszą rzeczą, która rzuciła jej
się w oczy – była sterta rozwalonych ubrań na podłodze. Przeniosła swój wzrok
wyżej i zobaczyła piękny obrazek. Alicja spała wtulona w Maksa, uśmiechając się
przez sen.
Ona
mi jeszcze powie, że to ja jestem zboczona! - zażartowała
pod nosem.
Ja
przynajmniej wiem, że ona nie wróci wtedy do domu!
- mówiła coraz głośniej.
Ooo
cześć Sylwia.. - usłyszała zaspany rozleniwiony głos
Alicji.
Sylwia!
- teraz głos Alicji był przerażony, świadomy całej sytuacji i zdecydowanie
głośniejszy, bo obudził Maksa.
Czuła
się jak nastolatka, którą matka nakryła w łóżku z chłopakiem. Nawet Maks się
trochę spiął, chociaż to do niego niepodobne. Sylwia jednak jak zawsze
potrafiła rozładować napiętą atmosferę i szybko postawiła ich na nogi.
Pobudka
śpiochy! Chciałam powiedzieć, że zaczęliście już dyżur! -
krzyknęła.
Co?
Jak to? Która jest godzina? - pytali jedno przez drugie.
Alicji
pierwszy raz w życiu zdarzyło się zaspać do pracy. Nie mogła w to uwierzyć.
Poinformowała Leona, że się spóźnią i nerwowo zaczęła szykować się do pracy.
Co
ten facet ze mną robi? Jak tak dalej pójdzie to doniesie na mnie własny ojciec
i wyrzucą mnie z roboty. Zresztą jego też. - pomyślała i
mimowolnie uśmiechnęła się od ucha do ucha. Nie uszło to uwadze Maksa. Podszedł
do niej, objął rękoma w tali i szepnął do ucha: Potrzebuje pani pomocy w
rozpięciu, znaczy się.. zapięciu tej bluzki? Alicja wyrwała się z jego
uścisku, szturchając go w bok i krzycząc: Zboczeniec!
Mów
mi proszę po imieniu! - rzucił Maks.
Możesz
się w końcu ubrać? Czy nadal zamierzasz prezentować swoje wdzięki przed moją
przyjaciółką? - spytała Ala, przesuwając dłonią po
jego plecach. Już chciał ją przyciągnąć do siebie, ale zrobiła unik i
krzyknęła: Koniec tego dobrego! Jesteśmy spóźnieni. Wychodzimy. A Ty jak się
nie umiesz ogarnąć, to pojedziesz dziś na dyżur w samych bokserkach. Wygląda na
to, że lubisz jak kobiety podziwiają twoje walory! - zaśmiała się.
Po
kilku minutach dotarli do szpitala, przebrali się, pożegnali i każde z nich
ruszyło do swoich obowiązków. Czekał ich ciężki dzień. Każde z nich miało do
załatwienia coś ważnego..
***
Alicja
skończyła właśnie czterogodzinną operację i zmierzała w stronę pokoju
lekarskiego. Miała nadzieję, że spotka w nim Maksa, ale okazało się, że pomieszczenie
było zupełnie puste. Zmęczona usiadła na kanapie i wyciągnęła telefon.
Zobaczyła na ekranie kilka nieodebranych połączeń i przypomniała sobie, że
miała zadzwonić do Michaela. Niepewnie wybrała numer i oczekiwała, aż usłyszy w
słuchawce znajomy głos.
Michael:
No w końcu Alicja, od dwóch dni próbuje się do ciebie dodzwonić. Stało się
coś?
Alicja:
Tak..
Michael:
Co takiego?
Alicja:
Nie denerwuj się to nic złego.. znaczy się..
Michael:
No proszę cię powiedz o co chodzi.
Alicji
było strasznie głupio, ale w końcu musiała powiedzieć Michaelowi o swojej
decyzji.
Alicja:
Nie przyjadę na staż.
Michael:
Mogę spytać dlaczego?
Alicja:
Pamiętasz jak wspominałam ci o Maksie?
Michael:
Tym, co jest w Somalii?
Alicja:
Tym, co był w Somalii, a teraz jest tu ze mną.
Michael:
Czy to znaczy, że.. ?
Alicja:
Tak, wróciliśmy do siebie. Michael przepraszam cię, ale tak zdecydowałam i
nie zmienię zdania. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Michael:
Szkoda, myślałem, że będę miał śliczną towarzyszkę do operowania i imprezowania,
a tu nic z tego.
Alicja:
Przestań. Wtedy zbyt dużo wypiłam.
Michael:
Byłaś naprawdę urocza.
Alicja:
Taaak, I'm great!
Michael:
Dokładnie! Haha. Tak serio to rozumiem i szanuję twoją decyzję. Nie martw
się. Tylko co ja teraz zrobię z tym wolnym miejscem na stażu..
Alicja:
Mam pewien pomysł.
Michael:
Tak?
***
Elżbieta
szła korytarzem do swojego gabinetu, gdy przed drzwiami dostrzegła Alicję.
Ela:
Cześć Ala. Ty do mnie?
Alicja:
Tak, chciałam porozmawiać o stażu.
Ela:
Wydawało mi się, że wszystko już ustaliłyśmy.
Alicja:
Mi też się tak wydawało, ale sporo się od tamtego czasu zmieniło.
Ela:
Od wczoraj?
Spojrzenie
Alicji dało Eli do zrozumienia, że naprawdę coś jest na rzeczy.
Ela
(otwierając drzwi do gabinetu): W takim razie zapraszam.